[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie prosił mnie o rękę.
49
RS
- Nigdy nic nie wiadomo... Może poczuł się samotnie. No i
bardzo lubi dzieci.
- Nie tak szybko! - wykrzyknęła Ivy. - Nie chcę wychodzić za
mąż, tak samo jak Hayes nie chce się żenić!
- Dlaczego nie?
- Lubię swoje samotne życie - odpowiedziała wymijająco. - Poza
tym podejrzewam, że Hayes nie zna zbyt wielu wolnych kobiet, które
mógłby zaprosić.
- Wokół jest pełno rozwódek.
- Dochód z tych tańców jest przeznaczony na schronisko dla
zwierząt - powiedziała Ivy. - Trzeba je rozbudować.
- Z pewnością Hayes nie zaprosił cię na tańce z powodu
bezdomnych zwierząt. Może dzięki tobie chce odstraszyć jakąś
kobietę, która się za nim ugania? Tak samo jak Stuart.
- Twój brat jest w tym lepszy od Hayesa. - Ivy nie miała ochoty
myśleć o Stuarcie. Nie widziała go od dłuższego czasu.
- Oczywiście. Ma ogromną praktykę. Ale ostatnio z nikim się nie
spotyka. Spytałam dlaczego, a on odpowiedział, że już go to nie bawi.
Gdybym go nie znała tak dobrze, pomyślałabym, że poznał kogoś, o
kim poważnie myśli.
- To do niego niepodobne. - Ivy nie zdradziła tonem głosu, że
nagle zrobiło jej się smutno.
- Może też przyjadę na tę zabawę - nagle oznajmiła Merrie. - Na
pewno znajdę kogoś na zastępstwo. Powiedz Hayesowi, żeby
zarezerwował dla mnie jeden taniec.
50
- Wybierz się z nami. To dopiero będzie żer dla plotkarzy! -
zakpiła Ivy.
- W średniej szkole podkochiwałam się w Hayesie, ale w ogóle
mnie nie zauważał. To było w tym czasie, gdy chodził z tą wydrą,
która potem go rzuciła dla Australijczyka. I dobrze mu tak! Wszyscy
wiedzieli, że ona leci na forsę.
- Hayes jest właścicielem rancza.
-I odziedziczył spadek po dziadku, ale nie lubi korzystać z
pieniędzy, których sam nie zarobił. Pod tym względem jest podobny
do Stuarta. Obsesja dumy i niezależności.
- Przecież sama taka jesteś!
- No to mnie przyłapałaś.
- Jak ci się podoba praca pielęgniarki?
- Uwielbiam ją! Nigdy dotąd nic tak mnie nie cieszyło. To
cudowne pomagać ludziom.
- Może trudno ci w to uwierzyć, ale ja też bardzo lubię swoją
robotę. Pracuję z naprawdę interesującymi ludzmi.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. A jeśli chodzi o mniej
przyjemne sprawy, miałaś jakieś wiadomości od Rachel?
- Ostatnio mówiła mi, że próbuje zerwać z Jerrym, tym
handlarzem narkotyków, bo ma na oku jakiegoś bogatszego faceta.
Nie chciała zdradzić jego imienia. Wspomniała tylko, że jest żonaty.
- %7łonaty?
- Ledwie mogłam zrozumieć, co mówiła. Po prostu bełkotała.
Nie wyobrażam sobie, co jakiś dobrze ustawiony facet może widzieć
51
RS
w kobiecie, która przez cały czas jest na prochach. I jak ona może
grać w takim stanie!
- Oby tylko zostawiła cię w spokoju.
- Mimo to martwię się o nią. To moja siostra. Może pod
wpływem tego bogatego faceta porzuci Jerry'ego i odstawi narkotyki?
Chyba że jego żona się dowie... Rachel pewnie myśli, że on się
rozwiedzie, żeby z nią być, ale nie liczyłabym na to.
- Masz rację. Czy ten diler wie o tym?
- Nie mam pojęcia. Ale z tego, co zrozumiałam, Rachel opływa
w dostatki. Ten bogacz kupuje jej brylanty.
- Nie będę pytać, co otrzymuje w zamian. Gdzie i o której są te
tańce?
Ivy podała szczegóły, ale po odłożeniu słuchawki sposępniała. A
jeśli Rachel związała się z kimś znanym i jego żona się dowiedziała?
Rachel była arogancka, trudna i całkowicie pozbawiona litości dla
innych, lecz w pewnym sensie była słaba. Skandal by ją załamał. Aż
strach pomyśleć, co mogłaby zrobić.
Podczas ich ostatniej rozmowy zdarzyło się coś dziwnego.
Rachel poprosiła ją, aby przekazała wiadomość właścicielowi jedynej
piekarni w miasteczku. Wiadomość nie miała sensu: coś o transporcie
mąki, który nie nadszedł na czas. Ivy spytała Rachel, co ma
wspólnego z piekarnią. Siostra odpowiedziała, że robi przysługę
przyjacielowi, któremu zależało na przekazaniu tej informacji.
Wspomniała również o ultimatum, które dała swojemu
kochankowi. Zażądała, by rozwiódł się z żoną, w. przeciwnym razie
ona wszystkim opowie o ich związku. Ivy błagała, aby tego nie robiła,
52
RS
przekonywała, że jego żona może się na niej zemścić. Rachel
roześmiała się tylko, twierdząc, że to wariatka, która nie stanowi
żadnego zagrożenia. Co więcej, zasugerowała, że gdyby to się nie
udało, odkryła inny, znakomity sposób na zdobycie pieniędzy. Potem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]