[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nu, nie dostrzegła też, że służąca przystąpiła do Angel.
Uszedł jej uwagi osobliwy wyraz twarzy Howarda, który
właśnie zmierzał w jej kierunku. Ponieważ go nie widziała
ani nie słyszała, drgnęła, gdy ujął ją za rękę.
— Zatańcz ze mną, wróbelku — poprosił cicho.
Kate pozwoliła się postawić na nogi, a on powiódł ją
na parkiet. Objął ją swymi mocnymi ramionami i tak
przycisnął do siebie, że nie dałoby się wsunąć między nich
nawet kartki papieru.
W jego bezpośredniej bliskości
drżenie przebiegło jej szczupłe ciało, serce zaczęło łomotać,
a mnogość nie zaznanych wcześniej doznań zaskoczyła
dziewczynę i napełniła nieokreśloną, a przy tym jakże
przyjemną
trwogą.
Za oknem słońce właśnie zaczęło się powoli chylić ku
zachodowi. W pokoju panował teraz intymny półcień,
a nie bez wpływu na nastrój pozostawała zmysłowa,
powolna muzyka. Parę kroków dalej tańczył Randy ze swą
żoną. Ciasno * objęci, zdawali się nie pamiętać o bożym
świecie.
Oszołominona Kate mimo woli przytuliła się jeszcze
bardziej do Howarda. Wiedzione instynktem, tak starym,
jak stary jest świat, jej dłonie bezwiednie głaskały jego
szeroką pierś, błądziły pieszczotliwie w gęstych włosach.
— Kate... — szepnął ostrzegawczo. Jego głos brzmiał
ochryple, a dłonie tak ścisnęły jej talię, że niemalże czu­
ła ból.
80
Miłosna magia
tak po prostu strząsnąć z siebie. Bądź cicho, dziewczyno.
Jeśli spróbujesz się bronić, jeszcze tylko pogorszysz całą
sprawę.
Wstrzymała oddech, widząc, że jego usta wędrują do
jej warg.
— Howardzie, nie... — wyszeptała błagalnie.
— Jeszcze nigdy się nie zastanawiałaś — na moment
zamknął jej wargi twardym, pożądliwym pocałunkiem —
jak by ci ze mną było?
Kate chętnie by mu na to odpowiedziała, lecz od serii
krótkich, a przecież zdradzających mistrza pocałunków,
jakimi okrył jej twarz i drżące wargi, zakręciło jej się
w głowie.
Nieśmiało wyciągnęła rękę, aby dotknąć jego twarzy.
Przeciągnęła palcami po jego czole, policzkach, dumnie
wykrojonych ustach. Wcześniej nigdy by sobie na coś
takiego nie pozwoliła.
— Masz zimne ręce — zauważył.
— Ja... ja... jestem trochę zdenerwowana — wyznała.
Jego wargi muskały zamknięte powieki dziewczyny.
— To otwarta plaża — przypomniał jej — a więc
miejsce niezbyt odpowiednie, aby robić z tobą to, czego
tak bardzo się boisz.
— Wiem.
Pieszczotliwie chwycił zębami jej dolną wargę.
— Ty cała drżysz... Dlaczego?
— Howardzie...
Ujął ją za ramiona i pociągnął za sobą w górę,
głaskając z czułością jej plecy.
— Nic nie mów — szepnął prosząco — obejmij mnie
tylko...
Kate położyła dłonie na jego piersi, odkrywając ze
zdumieniem, że sprawia jej to przyjemność. Jego usta
w niemej pieszczocie wędrowały po jej policzkach, aby
83
Diana Palmer
.— Przepraszam... — wykrztusiła. — Muszę zaczerp­
nąć świeżego powietrza.
»
Z pałającymi z zakłopotania policzkami zbiegła po
schodach na plażę, zdjęła sandały i boso pobiegła do
miejsca, gdzie drobne fale subtelną pieszczotą napotkały
jej stopy. Słońce stało już bardzo nisko nad horyzontem,
a chłodna bryza, zwiewając włosy z jej rozpalonej twarzy,
działała kojąco.
Stała pogrążona w zadumie, nie zdając sobie sprawy
z odosobnienia tego miejsca. Nawet domu nie było stąd
widać, skrywały go wydmy. Nie słyszała odgłosu brnących
w piasku stóp, nie wydał jej się realny mężczyzna, który
znienacka wyłonił się przed nią dysząc wściekłością.
Chwycił ją za nadgarstki i oboje runęli w wilgotny
piasek, tuż obok linii wody.
— Howardzie... — wyjąkała bezradnie. Z bliska wydał
jej się wręcz niesamowity. Znała go przecież już tak długo,
a teraz patrzyła na niego całkiem innymi oczami. Groził jej
samą swą obecnością, wspaniałe męski w swej złości
i podniecający. Zafascynowana wpatrywała się w niego
szeroko otwartymi oczami, zalękniona, a zarazem prag­
nąca wybiec mu naprzeciw. Jego koszula była rozpięta
i Kate czuła ekscytujące ciepło jego skóry w miejscach,
które odsłaniała jej głęboko wycięta sukienka. Przygniata­ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •