[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niespokojni. Spójrz na nich, mają \ywe oczy, ale martwe twarze. Popatrz na dowolnego
hipnotyzera, jego oczy są bardzo o\ywione, ale twarz jest martwa, poniewa\ oczy pochłaniają
całą energię i nic ju\ z niej nie zostaje dla reszty ciała.
Nie rób tego. Dominowanie nad ludzmi do niczego się nie przydaje. U\yteczne jest tylko
panowanie nad sobą. Takie działanie jest niepotrzebne, to marnowanie energii. Nic nie zyskasz,
ot, egoistyczne poczucie, \e potrafisz nad kimś zapanować. Dlatego jest to złe, jest to czarną
sztuką. Taka jest ró\nica między magią czarną i białą. Czarna magia oznacza u\ywanie własnej
energii, marnowanie jej na zdobywanie panowania nad innymi. Biała magia oznacza te same
metody, ale wykorzystywanie energii na zapanowanie nad własnym \yciem, na stanie się panem
samego siebie.
Czasem wygląda to podobnie... Jeśli podejdzie do ciebie Budda, ulegniesz mu, choć on nie ma
zamiaru tobą zawładnąć. Nie stara się nad tobą zapanować, ale ty ulegasz, poniewa\ on jest
panem samego siebie. I to zapanowanie nad sobą jest w nim tak silne, \e wszyscy wokoło niego
stają się niewolnikami. On jednak nic świadomie nie robi, by tak się stało. Przeciwnie, stale
będzie nalegał: Bądz swoim własnym mistrzem - pamiętaj o tym." To naleganie wynika z jego
wiedzy.
Budda wie, \e ka\dy człowiek w jego pobli\u mo\e stać się niewolnikiem. On nic nie robi, nie
stara się nad nikim panować, ale wie, \e to mo\e nastąpić. Ostatnie słowa Buddy na ło\u śmierci
brzmiały: Bądz sam dla siebie światłem."
Budda umierał i Ananda zapytał go, w przeddzień jego śmierci: Kiedy ciebie ju\ nie będzie, co
mamy robić?"
Budda odrzekł: Dobrze, \e mnie nie będzie. Teraz mo\esz sam być swoim mistrzem. Bądz sam
dla siebie światłem, zapomnij o mnie. Dobrze tak jest, bo kiedy mnie nie będzie, będziesz wolny
od mojej dominacji."
Ludzie usiłujący dominować nad innymi będą na wszelkie sposoby starać się uczynić cię
niewolnikiem. To jest złe działanie. Ci, którzy stali się swymi własnymi panami, będą pomagać
ci w osiągnięciu tego samego stanu i na wszelkie sposoby będą dą\yli do odcięcia ich własnego
wpływu. Mo\na tego dokonać na wiele sposobów.
Opowiem ci na przykład o takim niedawnym zdarzeniu. Ouspensky, główny uczeń Gurdjieffa.
pracował z Gurdjieffem przez dziesięć lat. Praca z nim była bardzo trudna. Był on człowiekiem o
nieskończonym magnetyzmie. Ktokolwiek zbli\ył się do niego, odczuwał to przyciąganie.
W obecności takich osób albo odczuwasz przyciąganie albo zaczynasz się bać i występujesz
przeciwko nim, ale nie mo\esz pozostać obojętny. Albo opowiadasz się po ich stronie, albo
przeciwko nim. Nie mo\esz być obojętny wobec takich osób. A to występowanie przeciwko nim
jest jedynie twoim zabezpieczaniem się. Je\eli zbli\ysz się do osoby, która jest magnetyczna,
albo stajesz się jej niewolnikiem albo, dla samej obrony, stajesz się jej wrogiem i w taki sposób
się bronisz.
Ouspensky przybył do niego, został z nim i pracował, ale nie było tam \adnego przekazu wiedzy
teoretycznej. Gurdjieff był człowiekiem działania. Dawał techniki, a ty musiałeś je robić.
Ouspensky dostąpił pewnej krystalizacji. Stał się człowiekiem zintegrowanym, nastąpiła w nim
przemiana. Nie był jeszcze w pełni oświecony, ale nie był ju\ w takim śnie jak kiedyś. Znajdował
się pomiędzy, na samej krawędzi.
Kiedy czujesz, \e nadchodzi poranek, zaczynasz słyszeć dzwięki, które wskazują bliskość
poranka, jeszcze śpisz, ale nie całkowicie. Ten sen jest na pograniczu przebudzenia. Nie
obudziłeś się jeszcze, mo\esz znów zasnąć. Jesteś na samej powierzchni, tak blisko
przebudzenia.
Gdy Ouspensky był tak blisko przebudzenia, pomyślał, \e Gurdjieff pomo\e mu. poniewa\ to
była ta chwila. Ale wtedy nagle Gurdjieff zaczął tak dziwnie się zachowywać, \e Ouspensky
musiał wyjechać. Zaczął tak dziwnie go traktować, robił tak absurdalne rzeczy, sprzeczne ze
sobą, zdawałoby się bezsensowne, a\ Ouspensky musiał z własnej woli go opuścić.
Gurdjieff nie kazał mu wyje\d\ać. Wyjechał z własnej woli, wystąpił przeciwko Gurdjieffowi,
mówiąc, \e Gurdjieff oszalał. Zaczął nauczać i zawsze mówił: ..Uczę na podstawie nauk
Gurdjieffa, mojego nauczyciela, który oszalał. Potem mówił: na podstawie nauk Gurdjieffa z
wczesnego okresu..." Nie mówił o Gurdjieffie z póznego okresu.
Głównym powodem postępowania Gurdjieffa było głębokie współczucie. W tamtej chwili
Ouspensky musiał zostać sam. Gdyby tak nie było, ju\ zawsze byłby zale\ny. Nadeszła chwila,
gdy trzeba go było wyrzucić, i to tak, by nigdy nie zdał sobie sprawy z tego, \e został świadomie
wyrzucony.
Ludzie tacy jak Budda czy Gurdjieff wpływają na ciebie bez \adnego świadomego działania ze
swej strony, a ty czujesz ich przyciąganie. Oni jednak na wszelkie sposoby będą starali się
zapewnić, byś nie był przyciągany, byś nie był przyciągany hipnotycznie, byś nie uległ ich
dominacji. I pomogą ci stać się panem samego siebie, stanąć na własnych nogach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]