[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tym duchem czasów. %7łyjemy bowiem w epoce postmodernizmu, więc wszystko zależy
od kontekstu. Romans pozamałżeński można nazwać cudzołóstwem albo w ogóle nie
uznać go za zdradę. Jak para Bonnie i Clyde, małżeństwo Hillary i Billa przejdzie do le-
gendy. Będzie się o nich śpiewać ballady: Postmodernizm, k... postmodernizm .
Cosmopolitan 1998, nr 12
Abrakadabra
Madonna wpakowała się w kabałę. Nie dlatego że najchętniej, bo najtaniej, like
a vergin, zaszłaby w kolejną ciążę. (Latynoski tatuś jej dziecka zle skalkulował swoje oj-
costwo gdyby za każdy ofiarowany piosenkarce plemnik zażądał dolara, byłby mi-
lionerem, a nie żigolakiem-inseminatorem). Kabała Madonny jest prawdziwa, nowo-
jorska, z centrum studiów judaistycznych na Manhattanie. Prowadzi je rabin Abraham
Hardoon dla eleganckiego światka gwiazd i biznesu. Nie dziwi w tym towarzystwie
Barbra Streisand, potrafiąca odróżnić micwę od mycki już choćby z tego powodu, że
grała w Yentl chasydzkiego urwisa. Jednak gwałtowne zainteresowanie kabałą Elizabeth
Taylor, Laury Dern czy Madonny oznacza hollywoodzką (czytaj: światową) modę na ta-
jemnicze znaczki hebrajskiego alfabetu. Po fali buddyzmu, gdy każdy przepracowany
facet, poluzniający krawat i zdejmując w biurze buty, by posiedzieć chwilę wygodnie,
uprawiał zen , nadeszła epoka kabały. W sklepach z ezoterycznym osprzętem oprócz
kadzidełek, kryształowych kuł i podręczników do nieśmiertelności (duchowej oczywi-
ście), można kupić talię kart tarota. Każdej z tych kart odpowiada jedna z 22 liter alfa-
betu hebrajskiego. Jest to więc elementarz , sylabizowanie pierwszych słów złożonych
z karcianych obrazków. Można poprzestać na zabawie i używać tarota tylko do wróże-
nia albo też zacząć od niego podróż ku prawdziwej kabale, polegającej na kombinacji
liter (kart) i słów.
W USA książki o kabale w wersji popularnej, kojarzącej się bardziej z pop niż z kla-
sykÄ…, sÄ… bestsellerami. Hàe Jew in the Lotus czy Stalking Elijah Adventures with Today s
Jewish Mystical Masters autorstwa Kamentza były w ostatnich miesiącach księgarskimi
przebojami. Najważniejsze dzieło, swego rodzaju kabalistyczna biblia średniowieczny
Zohar (Księga Blasku) sprzedaje się bez problemu w cenie 345 dolarów.
Sześćdziesięcioośmioletni brooklyńczyk, rabin Philip Berg, duchowy przywódca
Kabbalah Learning Center, kształci dziesięć tysięcy uczniów w ośmiu krajach. Za pod-
stawę jego nauk służy trzynastowieczny, napisany w Katalonii Zohar. Studiujący cały
dzień tę wielotomową księgę mają jeden problem: jej oryginał jest po aramejsku i he-
brajsku. Zwieżo nawróceni na kabałę nie mieli jeszcze dość czasu, by opanować te sta-
rożytne języki. Ważne są jednak chęci: według kabalistów, jeśli całe życie powtarza się
tylko jedno zdanie z Biblii, nawet najmniej znaczące, to i tak można zasłużyć na raj.
27
Tyle, że będzie się miało prawdopodobnie problem ze zrozumieniem obowiązującego
świętego języka w niebiosach pieśni i ogłoszeń parafialnych. O tym, jak ważna jest zna-
jomość hebrajskiego w studiowaniu nie tylko ksiąg kabalistycznych, ale również Biblii,
niech świadczy fakt, że na temat pierwszego zdania Starego Testamentu napisano tomy
komentarzy, bowiem już pierwsze wyrażenie: Na początku , stwarza możliwość wielu
interpretacji. Zawierają się w nim słowa: syn, głowa, podstawa, dom. Zajmować się mi-
styką żydowską, bo tym jest kabała (słowo to znaczy po hebrajsku tradycja , przekaz ),
bez znajomości chociażby podstaw gramatyki hebrajskiej i alfabetu, to jak czytać o ma-
tematyce, nie wiedzÄ…c, jak wyglÄ…dajÄ… cyfry, dodawanie i odejmowanie. Moda jednak jest
silniejsza od rozsądku, to znaczy nieco mistyczna. Przecież gdy na fali była medytacja
transcendentalna i joga, wielu praktykujących wiedziało mniej więcej (być może z po-
przedniego żywota), że w ludzkim ciele są jakieś czakry. Spośród siedmiu byli w stanie
wymienić jedną położoną gdzieś w tyłku, a drugą na czubku głowy. Poza tym liczyły się
wibracje, buddyjskie makatki i kadzidełka. Próbując sobie wyobrazić Elizabeth Taylor
zgłębiającą tajniki kabalistycznych zaklęć z czasów Kleopatry, sądzę, że patrzy na nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]