[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pozwól, że ja jej o tym powiem, Megan.
- Szczerze mówiąc byłabym ci bardzo wdzięczna.
MajÄ…c tak wiele do przemyÅ›lenia, Steven już siÄ™ prawie nie odzywaÅ‚, gdy razem z Megan sprzÄ…tali kuchniÄ™·
Kiedy skończyli, wyszedł na ganek, aby tam poczekać na Larę. Jak miał jej to powiedzieć, po tym wszystkim, co
przeszła? Sam był zawiedziony, jednak rozumiał decyzję Tommy'ego. Ale zastanawiał się, czy zdawali sobie
sprawę, jak głęboko to zrani Larę. Miał nadzieję, że w wyniku tej straty nie zamknie się w skorupie, jak to
zdarzyło się w przeszłości.
Czekał na nią przy bramie i od razu zobaczył ją z daleka. Jej jasne włosy świeciły w słońcu, jakby były
posypane drobnymi diamentami. Szła lekkim krokiem i miała szczęśliwy wygląd. Podeszła prosto do niego,
objęła go i pocałowała w policzek. Uśmiechnął się na tę szczerość i brak skrępowania. Wracał jej dawny dobry
humor.
- Tęskniłeś? - zapytała.
- Bardzo.
Przyjrzała mu się uważnie i dostrzegła, że coś się najwyrazniej kryło pod tym uśmiechem.
- Czy coś się stało? .
Ujął jej dłoń i zaczął ją głaskać kciukiem, potem podniósł do ust. Pocałował stwardniałe koniuszki palców.
- Musimy porozmawiać. Zaniepokoiła się.
- O czym?
- Chodz. UsiÄ…dzmy na ganku.
Jej oczy były szeroko otwarte. Mocno ściskała jego dłoń.
- O co chodzi, Steven? Coś się stało, prawda? Czy coś z Kelly? Jakieś następstwa upadku?
- Nie - odpowiedział szybko, wściekły na siebie, że ją przestraszył. - To nie o to chodzi.
- Więc o co?
Gorączkowo szukał odpowiednich słów.
- Wiesz, ta podróż, to był dla Megan i Tommy'ego niespodziewany wydatek - zaczął w końcu. - Po zmianie
pracy i przeprowadzce nie mają chwilowo zapasowych pieniędzy.
- Jezus Maria! Czy to wszystko? - zapytała z widoczną ulgą. - Nawet o tym nie pomyślałam. Nie ma problemu.
Odłożyłam trochę pieniędzy. Zapłacę za ich bilety.
Położył jej palec na ustach. Zakłuło go w sercu, gdy usłyszał tę szybką, typową dla niej odpowiedz.
- Nie, kochanie. To nie to. Gdyby chodziło tylko o pieniądze, mógłbym im pożyczyć. Widzisz, oni już dość
długo są poza domem.
- Do czego zmierzasz? - Domyśliła się nagle i powiedziała matowym głosem: - Chcą ze sobą zabrać
dziewczynki, prawda?
Patrzyła na niego oszołomiona. Steven pogłaskał ją po policzku. Gdy przytaknął, oczy zaszły jej mgłą.
- To dlatego, że ...
Przytulił ją do siebie, poczuł głuche uderzenie jej serca. Biło wolno', jakże inaczej niż wczoraj, gdy udało mu
się wzbudzić w niej radość. Pachniała słońcem i sianem. I jakimś ledwo wyczuwalnym zapachem kwiatów.
- Cii - powiedział łagodnie. - Nawet tak nie myśl. To nie ma nic wspólnego z tym, co się zdarzyło Kelly. Oni
tylko uważają, że to jest sensowne rozwiązanie, by Jennifer i Kelly wróciły z nimi do domu teraz, skoro oni już tu
sÄ….
- Och, Steven - wyszeptała, przytulając policzek do jego piersi. Pogłasal ją po głowie. Jego palce zanurzyły się
w jej jedwabistych włosach. - Co ja mam robić?
- Masz im powiedzieć "do widzenia" i obiecać, że wkrótce odwiedzisz ich w Kansas City.
- A co potem?
- A potem ty i ja zaczniemy planować wspólną przyszłość. Jeśli tego chcesz.
Westchnęła z ulgą i podniosła twarz.
- DziÄ™kujÄ™·
- Za co? .
- %7łe pomogłeś mi to znieść.
Steven poczuł ulgę, że tak to odebrala, choć nie był wcale pewien, jak wygląda prawda. Było widać, że to ]
popołudnie jest. dla niej prawdziwą udręką. Poszła na górę i pomogła Megan spakować ubrania i zabawki
dziewczynek. Stał w drzwiach pokoju i patrzył, jak przytuliła pluszowego misia Kelly, zanim troskliwie umieściła
go w torbie podróżnej. Z każdą chwilą wyraz jej twarzy stawał się smutniejszy i choć nie powiedziała nic takiego,
by Tommy i Megan poczuli się winni, nikt nie miał wątpliwości, jak bardzo cierpi.
Nawet przyjazd Grega nie pocieszył Lary. Jej przygnębienie stało się tylko bardziej widoczne na tle jego
ostentacyjnego, hałaśliwego dobrego humoru. W końcu to Greg odwiózł Megan, Tommy'ego wraz z
dziewczynkami na lotnisko w Toledo. Wzruszona i z trudem powstrzymująca łzy Lara wymogła na nich by się
pożegnali na farmie. Stała teraz na ganku i machała im ręką, póki samochód nie zniknął z pola widzenia.
Potem odwróciła się z płaczem, przytuliła twarz do piersi Stevena i zatopiła się we łzach. Serce jej pękało z
żalu.
- Cii, kochanie. Wszystko będzie dobrze. Wkrótce znowu ich zobaczysz. Cii.
Jej żal uświadomił Stevenowi, ile musiało ją kosztować jego odejście. Tyle pożegnań w tak młodym życiu,
pomyślał. To było wszystko, co mógł zrobić, aby nie zapłakać razem z nią.
ROZDZIAA ÓSMY [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •