[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Błąd. Ostatnie sondaże rozwścieczyły Butlera.
Nie spodziewał się, że będzie musiał tak mocno walczyć o głosy wyborców. Myślę, że nie
będzie się temu spokojnie przyglądał.
To co, szykuje się walka na śmierć i życie?
Tak, krwawa łaznia.
Dzięki za ostrzeżenie. Powiem o tym Tannerowi.
Przez chwilę w milczeniu popijały kawę.
No to mów, co u ciebie słychać. Wyglądasz na trochę zmęczoną powiedziała Ginger.
Jestem zmęczona. Dobrze, że Brock przyjechał do domu, przynajmniej trochę podniósł
mnie na duchu.
To zabrzmiało niezbyt przekonująco.
Cóż, stracił pracę i zakochał się.
Ach tak, rozumiem.
Na szczęście znalazł już nową pracę.
Kasey opowiedziała Ginger o ofercie Tannera, jednak bardzo się pilnowała, by jej głos był
wyprany z wszelkich emocji. To było trudne, bo nadal nie mogła pogodzić się z faktem, że Brock
i Tanner będą razem pracować.
A więc twoje życzenia zostały wysłuchane.
Kasey roześmiała się, ale po chwili przyznała zawstydzona:
Natomiast jeśli chodzi o dziewczynę Brocka, Nancy... Wiesz, nie mogę znieść myśli, że
oni...
... uprawiają seks.
No właśnie przyznała Kasey.
Lepiej się z tym pogódz, kochanie. My tu sobie rozmawiamy, a oni na pewno teraz figlują
w łóżku.
Ale to jeszcze dziecko, mój malutki synek.
Kasey poczuła, jak na jej policzki wpełza rumieniec.
Jakie dziecko? Ma dziewiętnaście lat i jest napalony.
O Boże, nie mogę się z tym pogodzić.
Ależ możesz, to nic takiego. To dobry chłopak, bardzo odpowiedzialny i na pewno
uprawia bezpieczny seks.
Może powinnam się upewnić?
Na twoim miejscu tak bym zrobiła.
Wiedziałam, że jak z tobą porozmawiam, to trochę mi ulży.
A co nowego w agencji? Czy kuzyn Shirley wciąż zamierza się z tobą procesować o
firmę?
Niestety tak.
Cholera! krzyknęła Ginger. A czy są jakieś postępy w śledztwie?
Nic nowego. Detektyw Gallain nagle przestał do mnie wydzwaniać.
Oby jak najszybciej złapali tego skurwysyna.
Próbuję o tym nie myśleć.
Dobrze, że Hart dał ci to zlecenie. Dzięki temu skupiłaś się na pracy.
Nagle Kasey zapragnęła zwierzyć się przyjaciółce, przyznać, że straciła głowę dla Tannera i
poszła z nim do łóżka. Jednak nie mogła tego zrobić, bo wtedy musiałaby też opowiedzieć,
dlaczego nigdy nie powinna wiązać się z Tannerem.
Co cię gryzie?
Nic odparła szybko Kasey i zawstydzona opuściła głowę.
Ale z ciebie kłamczucha szepnęła Ginger
i nachyliła się w jej stronę. Czy ty i Hart poczuliście do siebie sympatię? Nie byłoby w
tym nic dziwnego, spędzacie teraz z sobą dużo czasu. Poza tym pomógł twojemu synowi.
Kasey niemal zaniemówiła ze zdziwienia. Kto by pomyślał, że Ginger ma taką niezwykłą
intuicję.
A więc trafiłam! krzyknęła Ginger. Hm, jak ty się pięknie rumienisz.
Zaraz cię zabiję! odparła Kasey, zła zarówno na siebie, jak i na przyjaciółkę.
Daj spokój, kochanie. Oboje jesteście samotni i dorośli. Nic nie stoi na przeszkodzie...
Czy mogłybyśmy zmienić temat? przerwała jej Kasey.
Wiesz, mogłaś trafić gorzej ciągnęła niczym niezrażona Ginger. Tanner Hart to
porządny gość i daleko zajdzie.
Kasey zignorowała tę uwagę. Zerknęła na zegarek i spytała z naciskiem:
Czy nie musisz już wracać do pracy?
Ginger roześmiała się i wstała od stolika.
No dobra, w imię starej przyjazni dam ci spokój, ale, na litość boską, trochę sobie odpuść,
bierz rzeczy takimi, jakie są.
Odpuścić sobie? Ginger nigdy by tak nie powiedziała, gdyby wiedziała, jak wiele rzeczy
potraktowałam zbyt lekko, pomyślała Kasey. Nakazała sobie spokój. Już wkrótce jej współpraca
z Tannerem dobiegnie końca. Nie może teraz wszystkiego popsuć, wykazując się brakiem
profesjonalnego podejścia. Po wyborach Tanner zniknie z jej życia.
A jeśli chodzi o Brocka... Nie, nie powinna się tym zajmować. W tej chwili i tak nic mądrego
nie wymyśli. Na szczęście firma powoli wychodziła na prostą. Kasey cieszyło to również z tego
względu, że była nieustannie zajęta. A będzie jeszcze lepiej, bo przecież pojawił się nowy klient.
Agresywne metody sprzedaży, stosowane przez Dona Hornsby'ego, okazały się bardzo skuteczne.
Jak na zawołanie Don właśnie pojawił się na korytarzu.
Dzień dobry, Don powitała go. Przed chwilą o tobie myślałam.
Zatrzymał się gwałtownie i spojrzał na nią trochę nieprzytomnie. Nie umiała powiedzieć, o
co chodzi, ale wyglądał inaczej niż zazwyczaj.
Czy dobrze się czujesz? spytała ostrożnie.
Tak odparł i chrząknął zakłopotany. Chodzi o moją siostrę. Coraz z nią gorzej.
Chcesz wziąć kilka dni wolnego?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]