[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wróciłem! Wróciłem! - zawołał pan Owen. W głębi sieni ukazała się w
drzwiach kobieta.
- Już się zastanawiałam, gdzie pana poniosło - powiedziała.
- Zwycięstwo! Zwycięstwo! - wykrzyknął podniecony pan Owen. -
Znalazłem to, czego szukałem. Musi się pani nią zaopiekować, pani Finch.
Gospodyni podeszła do nich, bynajmniej nie okazując zdziwienia, jakby
podobne sytuacje zdarzały się już wiele razy. Pan Owen z dumą przedstawił
swoją modelkę i dodał:
- Gdy zobaczyłem ją, jak pochyla się nad grobem, zdawało mi się, że widzę
światło w ciemności. Teraz wiem, że mam swój obraz i że wszyscy będą o nim
mówić.
- W każdym razie na pewno musi się pan pośpieszyć - stwierdziła rzeczowo
pani Finch. - Zostały panu trzy dni.
- Wiem - odrzekł pan Owen. - Pani Musgrove, poproszę panią teraz na górę.
Odwrócił się ku schodom, a Josina, nieco zażenowana, zwróciła się do
gospodyni:
- Pan Owen nie wyjaśnił, że... że dopiero co przyjechałam do Londynu i nie
mam ze sobą bagażu, w każdym razie był tak uprzejmy, że pozwolił mi się tutaj
zatrzymać.
Przez chwilę pani Finch wydawała się zaskoczona, widocznie była jednak
przyzwyczajona do niespodzianek, bo odrzekła:
- Niech się pani nie martwi, jakoś sobie poradzimy. Ważne, że pan Owen
wreszcie ma skąd czerpać natchnienie. Przez ostatnie tygodnie omal z nim nie
oszalałam. - Z tymi słowami znikła w tych samych drzwiach, w których przed
chwilą się ukazała.
Josina poszła za panem Owenem po schodach i po pokonaniu dwóch
podestów stwierdziła, że artysta przerobił strych na pracownię.
Na belkowaniu wspierało się nowe sklepienie. W północnej ścianie wykuto
wielkie okno. Josina wiedziała, że tego potrzebuje każdy artysta. Wokoło, przy
ścianach stały niezliczone płótna.
Zauważyła, że na wielu spośród nich artysta zaczął coś malować, ale
porzucił zamysł przed skończeniem. Pan Owen zdjął krzesło z podwyższenia
pośrodku pracowni.
Postawił tam stołek i oparł o niego czyste płótno, Josina zorientowała się
więc, że ma to być grób.
- Teraz - odezwał się podnieconym głosem - proszę się pochylić albo jeszcze
lepiej uklęknąć w takiej pozycji, w jakiej panią zobaczyłem.
Josina spełniła jego życzenie i odsunęła z twarzy woalkę.
- Niech pani wyciągnie rękę - polecił pan Owen. Przypomniała sobie, jak
odrywała mech z płyty, żeby oczyścić napis pod nazwiskiem małego chłopca.
Pan Owen spojrzał na nią najpierw z jednej strony, potem z drugiej.
Wreszcie znalazł wymarzoną pozycję i z okrzykiem zadowolenia przystawił
sobie sztalugi.
Wycisnął z tuby trochę farby na paletę i zaczaj malować.
Następnego dnia, jeszcze przed południem, Josina była przekonana, że w
życiu nie robiła nic trudniejszego ani bardziej wyczerpującego.
Jeśli zdarzyło jej się poruszyć, pan Owen wpadał w złość, wkrótce zaś
zaczęła strasznie cierpieć z powodu bólu pleców i kolan. Lunch zjedli
błyskawicznie, potem wrócili do pracowni i znów musiała przybrać poprzednią
pozę. O niewygodzie zapominała tylko wtedy, gdy zaczynała myśleć o księciu.
Ostatniego wieczoru, gdy położyła się spać w ciasnym, wąskim pokoiku,
zapewne na jedynym wolnym łóżku w tym domu, płakała tak długo, póki nie
usnęła.
Niby wiedziała, że postąpiła słusznie, ratując księcia przed nie chcianym
małżeństwem. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę, jaka nieszczęśliwa
będzie bez niego i jak usilnie serce namawia ją do powrotu.
Gdybyś była jego żoną, kusiło ją, mogłabyś przynajmniej codziennie go
widywać. Słyszałabyś jego głos, a on byłby dla ciebie dobry, bo jest
przyzwoitym człowiekiem.
Nie tego by chciała, ale i tak byłoby to lepsze niż życie w samotności.
Lepsze niż przebywanie w kraju, w którym nie miała przyjaciół, miała za to
wrogo nastawionych krewnych, do których nie mogła się zwrócić.
Mimo to wiedziała, że gdyby rzeczywiście przyszło jej poślubić księcia,
byłoby to gorsze niż znoszenie samotności i poczucia zagrożenia ze wszystkich
stron. Nigdy nie pokochałby jej tak, jak ona jego.
- Bo ja go kocham, mamo. Kocham! - Zaszlochała w poduszkę. - Dlaczego
nie mogłam poznać kogoś, kto pokochałby mnie tak, jak tata ciebie?
Pomyślała, jakie to było wspaniałe, że ojciec z matką pokochali się od
pierwszego wejrzenia. Wiedzieli, że bez względu na trudności nie mogą nie być
razem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]