[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dom pokazali. Przemyślcie to sobie.
Odwrócił się i wysunął na czoło w towarzystwie brata i młodego
Michała. Zwracając się do niego, zapytał:
- Jakoże ci się zdało pirwy raz stawać?
- Okrutna jest wojna - odparł cicho Michał.
- Przywykniesz, może i polubisz - odparł palatyn, a jak do siebie
dodał cicho: - Pokąd ci nie obrzydnie, jako mnie.
Ciągnęli teraz dosyć szybko, na tyle by nie zeszkapić koni i trzecie-
go dnia pod wieczór stanęli na nocleg koło brodu nad Wisłą w opu-
stoszałej z mieszkańców osadzie. Do Krakowa nie było już daleko
i należało zachować ostrożność. Wystawiono tedy straże, a podjazd
z kilku ludzi wysłano pod synem Biegana celem zebrania wieści o po-
łożeniu. Sam palatyn waz z bratem i bratankiem ułożyli się na wypo-
czynek w kurnej checzy, polecając Godkowi, by ich obudził, gdy
zbierze jakieś wieści.
Palatyn jednak obudził się sam, a raczej obudziły go przyciszone
odgłosy stąpania kilku koni, które zatrzymały się przed chatą. Dorzu-
cił trzasek na palenisko, a gdy zajęły się płomieniem, zamierzał
wyjść, gdy rozległo się pukanie i w drzwiach stanął Godek, mówiąc:
- Wojewoda Bogufał Topór! On wam powie, jako jest.
Pochylając głowę w spiczastym hełmie, barczysty i znacznego
wzrostu, stanął mąż przybrany jak do boju. Spojrzeniem ogarnął izbę,
jakby patrząc, gdzie usiąść i nie witając się, rzekł:
36
- Chcecie wiedzieć, co w Krakowie? Nie masz go już, jeśli nie li-
czyć ruin i zgliszcz. Pono ciągniecie z pomocą bratu memu - zaśmiał
się zgryzliwie i gorzko - Awdańce Starżom! Jako z kopyścią na
niedzwiedzia. Nie będzie za co odwdzięczyć.
Palatyn przerwał chmurnie:
- Na odwdziękę nie czekam, nie z miłości do was pomóc chciałem.
- Kim? Tą gromadą, gdy tam samej jazdy do trzech tysięcy, a pie-
szego luda ani policzyć. Brat mój nazbyt dufny był w sobie, ni dnia
się grodem nie zabawili. Wyrzynają, co jeno żywię, nie ujrzeć mi go
już - dodał ponuro.
- Kamo się ninie Brzetysław najduje? - przerwał palatyn Michał.
- Mniemałem, że jeno Kraków zajmować przyszli, jak i nie pirwy
raz. Aliści gdy pojmałem jakowegoś Czecha, nie bardzo proszony
wyznał, że Brzetysław z jazdą ruszył przodem na Gniezno, a piesze
wojska ciągnąć mają za nim, dobywając grodów po drodze. Tak
mniemam, że długo im to nie zbawi, gdy wiadomo że kto jeno opór
stawi, głowę da. Z Brzetysławem jest praski biskup Sewerus, tedy po
co tam ciągną, wymiarkować nietrudno.
- Przyłączycie się do nas? - zapytał palatyn.
- Po co? - pytaniem odpowiedział Bogufał. - Jadę obaczyć, zali
moja Morawica jeszcze stoi. A jeśli i nie, dwa razy w jedno miesce
grom nie uderza.
- Tedy nie zatrzymuję - zimno powiedział Michał. Gdy Bogufał
wyszedł, palatyn przez chwilę namyślał się, po czym zwracając się do
Godka, rozkazał:
- Idzi obudzić rodzica. - Gdy Godek wyszedł, Skarbek, który
w milczeniu przysłuchiwał się rozmowie, teraz zapytał:
- Po co budzić starego? Nic już z naszej pomocy dla Krakowa.
- Ale bez zwłoki musimy uwiadomić Gniezno, co ich czeka.
Gdy Biegan nadszedł po chwili, palatyn rzekł:
- Wezmi paru co tęższych ludzi dla bezpieczności, co ściglejsze
konie i podwodne na wymianę. %7łeby paść miały, musicie Brzetysława
wyprzedzić choćby o parę godzin, zanim do Gniezna przydzie. Wiem,
to niełacno, bo jest o trzy dni przed wami, ale dufam, że wydolisz.
37
Biegan jeno głową skinął i już go nie było. Michał ze Skarbkiem
wybici ze snu rozmawiali jeszcze o położeniu, gdy posłyszeli tętent
jakby kilku koni. Skarbek zaniepokojony wyszedł z chaty i po chwili
wrócił, mówiąc:
-To Biegan wyjechał.
Przez zbiegów dotarły już do Gniezna wieści o najezdzie, ale i tu są-
dzono, że Brzetysław tylko Kraków zająć zamierzył. Pod nieobecność
arcybiskupa, z kapituły pozostał jeno dawny mnich z Międzyrzecza Mi-
łosław Pomian i Pietrek Bróg. Ongiś wojak, pozostał raczej, by udział [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •