[ Pobierz całość w formacie PDF ]
świątyni. A były to osobistości nie byle jakie - spora grupa wielkich ludzi (tych mniej wielkich było
naprawdę niewielu) oderwała się na moment od swego podstawowego zajęcia: podboju świata. Byli wśród
nich sportowcy (holding Barker's Hill był właścicielem dwóch klubów futbolu amerykańskiego, trzech
zespołów z czołówki ligi baseballowej, dwóch znanych drużyn koszykarskich oraz trzech mistrzów
bokserskich);
przedstawiciele
przemysłu
i
finansów
(dyrektorzy
generalni
czterdziestu
jeden
najważniejszych firm należących do Barker's Hill); tuzowie polityki (cała plejada popularnych senatorów i
kongresmanów także stanowiących własność Barker's Hill) oraz znane osobistości świata przestępczego -
choć tę ostatnią grupę trudno byłoby uznać za zupełnie odrębną kategorię.
Panna młoda miała na sobie bladobłękitną suknię oraz nieodłączny naszyjnik z szafirów i brylantów. Bez
wątpienia była najpiękniejszą kobietą w kościele - jej uroda, elegancja i spokój przyćmiewały wszystkich.
Pan młody, nieskończenie dystyngowany mężczyzna o prawie niebieskich włosach (fryzura autorstwa
Alberta z Warszawy) i wyraźnie arystokratycznych rysach sugerujących wielowiekową tradycję rodu, w
szarym halsztuku i śmiertelnie poważnym fraku, był o dobrych kilka centymetrów niższy od swej partnerki.
Mimo to jego wyniosłość sprawiała, iż dominował nad wszystkimi mężczyznami zgromadzonymi w tym
świętym miejscu.
Goście, zamożni ludzie sukcesu, byli pod wrażeniem niewyobrażalnego majątku, na który złożyć się miały
pieniądze obu stron zawierających związek małżeński. Jeżeli ktoś z zebranych jeszcze o tym nie wiedział, to
z opublikowanych w prasie i telewizji zapowiedzi mógł się dowiedzieć, iż pan młody jest członkiem
najbardziej ekskluzywnego klubu na świecie, a jego wybranka - prezesem i głównym dyrektorem holdingu
Barker's Hill Enterprise;,.
Chór castrati sprowadzony z Florencji specjalnie na tę okazję wyśpiewywał przejmująco. Organista
zaprezentował mistrzowskie wykonanie utworów Gounoda i Mendelssohna.
Angelo Partanna, który zasiadł skromnie w jednej z ostatnich ławek, reprezentował na ślubie rodzinę
Prizzich.
Dwa dni później państwo młodzi polecieli firmowym odrzutowcem Gulfstream IV do bazy Andrews w
Waszyngtonie, należącej do Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Stamtąd śmigłowiec Korpusu
Marines zabrał Price'a do Białego Domu, na spotkanie z ekipą prezydenta Noona, z którą tego samego dnia
po południu miał odlecieć do Rio. Julia także poleciała do Brazylii, w towarzystwie Steinera, panny
MacHanic, Curry oraz prywatnego instruktora wharang-do. Niemal całą podróż przespała, by wieczorem
wyglądać olśniewająco na oficjalnym przyjęciu. Zanim jednak udała się na spoczynek, zawołała Steinera.
- Czy powiedziano ci, w którym momencie masz mi podać ten specyfik? - spytała.
- Z popołudniową herbatą w drugim dniu pobytu, proszę pani - odparł lokaj.
Julia zajrzała do programu imprezy. Tego popołudnia Edward miał być pochłonięty obowiązkami doradcy
prezydenta aż do siódmej wieczorem.
Price'owie zatrzymali się w najlepszym apartamencie małego, lecz eleganckiego hotelu Ouro Yerde przy
Avenida Atlantica, tuż nad Copacabana. Edward, który nie miał okazji przespać się na pokładzie
prezydenckiego samolotu Air Force One, był wykończony. Świeżo poślubieni małżonkowie w zasadzie nie
mieli okazji do bardziej intymnego spotkania aż do śniadania następnego ranka. Wstali wcześnie, takie
bowiem były zwyczaje urzędującego prezydenta.
- Na dzisiaj zaplanowano uroczyste otwarcie forum, połączone z pokazem mody i oficjalnym lunchem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]