[ Pobierz całość w formacie PDF ]

terze pielęgniarki.
– Wiesz, że to się stało właśnie tutaj? – zapytała,
wskazując ręką miejsce na parkingu.
– Twój wypadek?
Przytaknęła.
NAGRODA DLA WYTRWAŁYCH
109
– I nawet nie postawili tu tablicy na moją cześć.
,,Tu legła w gruzach kariera najlepszej pielęgniarki
w historii szpitala’’. – Odsunęła się od Mitcha tak, by
odsunąć się od miejsca, gdzie ją potrącono. – Niełatwo
jest się poddać. – Zaśmiała się. – Spytaj tego faceta
z furgonetki.
– Cóż, wygrałaś tę bitwę. Jego już tu nie ma – od-
parł z rozbawieniem. – A może sama umieścisz tu tab-
licę pamiątkową? Wtedy cały świat się dowie, co to
jest za miejsce. – Wstał szybko, zanim zdążyła od-
powiedzieć. – Zaraz wracam.
Patrzyła, jakMitch biegnie do swojego samochodu.
Po chwili wrócił z kolorowym sprayem, w towarzyst-
wie Izzy. Później Anna się dowiedziała, że znów wy-
ciągnął matkę z aresztu – tym razem za protest prze-
ciwko używaniu motorówek na sztucznym zbiorniku
wodnym.
– Jakie to podniecające! – oznajmiła Izzy. – Za-
wsze uwielbiałam niszczenie mienia publicznego dla
dobrej sprawy.
– Jak to, niszczenie? – spytała Anna.
– Tylko odrobinkę – odparł Mitch, wstrząsając po-
jemnikiem, po czym jej go wręczył. – Czyń honory.
Pomyślała chwilę, po czym odjechała kawałek,
opuściła oparcia, nachyliła się i zaczęła pisać. Skoń-
czywszy, cofnęła się, by ocenić swoje dzieło. W miejs-
cu, gdzie dokonało się jej przeznaczenie, widniał teraz
pomarańczowy napis: ,,Anna Wells wciąż tu jest!’’.
Koniec wcale nie oznacza, że musi ulec niszczącej sile
światła, lecz perspektywę innego życia.
W tym momencie napłynęły jej do oczu łzy.
Mitch podniósł ją z wózka i przytulił. Po raz
110
DIANNE DRAKE
pierwszy od czasu wypadku rozpłakała się. Dopiero po
dłuższej chwili, gdy się uspokoiła, spojrzała na swoje
dzieło.
– Dalej tu jestem – szepnęła, pociągając nosem.
I chyba nareszcie w to uwierzyła.
– Kim jest ten wielki facet? – spytała Izzy, zerkając
z zainteresowaniem na Franka, gdy dotarli do podjaz-
du. – I czy ma żonę?
– To mój ojciec – odparła Anna, zastanawiając się,
czy powinna ostrzec tatę przed niebezpieczeństwem.
– Jest wdowcem.
Samochód nie zdążył się jeszcze na dobre zatrzy-
mać, gdy Izzy wyskoczyła na trawnik, niemalże w ob-
jęcia Franka.
– Przepraszam – mruknął Mitch. – Powinienem ją
odwieźć do domu, zanim wpadłem do szpitala, ale się
uparła...
Tymczasem Anna dostrzegła na twarzy ojca u-
śmiech. Nie sądziła, że Izzy będzie w jego typie, ale
pewnie się myliła.
– Ciekawe – skomentowała.
– Raczej przerażające – zażartował Mitch, wyska-
kując z auta. – Wydział Rybołówstwa nie złoży pozwu,
bo matka nie spowodowała żadnych szkód przy zbior-
niku. Ale za tydzień Ed Benedict pewnie znów ją
aresztuje za przykucie się do motorówki.
Zanim dotarli do domu, Izzy i Frank buszowali
w kuchni.
– Izzy przygotuje nam kolację – wyjaśnił ojciec
– a potem jedziemy walczyć o pewną sprawę.
– Sprawy, Frankie – poprawiła go Izzy. – Jeszcze
NAGRODA DLA WYTRWAŁYCH
111
trzeba załatwić... Chyba że odłożę to do jutra, jak
wyjdę z ratusza.
– Szybka jest – zauważyła ze śmiechem Anna.
– Moja matka nie potrafi gotować – rzekł ze smut-
kiem Mitch. – Nawet wodę przypali. Na pewno nie ma
też pojęcia, jak się zamawia pizzę.
Na kolację rzeczywiście zjedli pizzę, a młodzieniec,
który ją dostarczył, ucieszył się z dwudziestodolarowe-
go napiwku.
– Wszędzie warto mieć przyjaciół – wyjaśniła Izzy.
– A jeśli się okaże, że ten chłopak jest gliną, to może
wspomni moją hojność i dobrze mnie potraktuje przy
następnym aresztowaniu...
Mitch spojrzał na matkę nieco zirytowany, podczas
gdy Anna uśmiechnęła się uprzejmie. Frank za to
niemal skręcał się ze śmiechu, przysuwając się do Izzy
coraz bliżej.
Po kolacji Mitch i Anna poszli ćwiczyć, a ich rodzi-
ce udali się na werandę.
– Pięć minut – obiecał Mitch, szczerząc zęby. –
Chyba że chcesz dłużej.
– Do tej pory mam zakwasy po ostatnim razie. Czy
to normalne? – zapytała.
– Tak. Najlepszym lekarstwem na zakwasy są ćwi-
czenia. – Wręczył jej hantle, wziął drugi zestaw dla
siebie i usiadł na ławce naprzeciwko. – Ćwicz godzinę
dziennie. Jeśli chcesz, podziel to na kilka sesji. Stopnio- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •