[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wizja artysty może się zakomunikować innym ludziom, ulegają w takim przypadku
naruszeniu lub zupełnej destrukcji i nie mogą wypełnić swojej socjalizacyjnej
Page 44
Mozart - portret geniusza - Norbert Elias.txt
funkcji.
Wyżyny twórczości artystycznej są osiągane tam, gdzie spontaniczność i siła
innowacyjna strumienia fantazji tak stapia się z wiedzą o wewnętrznych prawach
materiału i z
władzą sądzenia sumienia artysty, że podczas pracy twórcy innowacyjny strumień
fantazji
niejako sam z siebie występuje w sposób adekwatny do materiału i odpowiadający
sumieniu
artystycznemu. Jest to jeden z najowocniejszych społecznie typów procesu
sublimacyjnego
[Wskazujemy na jedną tylko funkcję tej transformacji przemocy libidinalnej,
jeśli nazywamy
ją  mechanizmem obronnym . W terminologii psychoanalitycznej można powiedzieć:
podczas sublimacji trzy instancje, które Freud wprowadza jako odrębne - id, ego,
superego -
zostają pogodzone ze sobą nawzajem.]
Mozart jest przedstawicielem tego typu w najdoskonalszej formie. Spontaniczność
wyrażonego w muzyce strumienia fantazji była w jego przypadku prawie
nienaruszona.
Pomysły muzyczne wypływały z niego często jak sny ze śniącego.
Niektóre przekazy pozwalają przypuszczać, że niekiedy, przebywając w
towarzystwie
innych osób, nasłuchiwał jakiegoś fragmentu muzycznego, który mu się w duszy
formował.
Opowiadano, że wówczas przepraszał nagle towarzystwo i wychodził, a potem wracał
w dobrym nastroju; w międzyczasie, jak to dziś mówimy,  skomponował utwór.
Fakt, że w takich chwilach dzieło niejako komponowało się samo, opierał się nie
tylko
na wewnętrznym stopieniu się strumienia fantazji z rzemieślniczą wiedzą artysty
o barwie
tonu i rejestrach danego instrumentu czy o tradycyjnej formie utworów
muzycznych, lecz
także na intymnym połączeniu jednego i drugiego, strumienia wiedzy i strumienia
fantazji, z
jego wysoko rozwiniętym i wysoce wrażliwym sumieniem artystycznym. To, co
odczuwamy
jako doskonałość w wielu jego dziełach, zawdzięczamy jednakowo bogactwu jego
wynalazczej fantazji, dogłębnej znajomości materiału muzycznego i
spontaniczności
muzycznego sumienia. Bez względu na to, jak wielkie były innowacje jego fantazji
muzycznej, nigdy się nie mylił. Z lunatyczną pewnością wiedział, jakie dzwięki -
na gruncie
społecznego kanonu, w którym pracował - odpowiadały wewnętrznym prawom
komponowanej muzyki, a jakie musiał odrzucić.
Pomysły przychodzą. Niekiedy przez pewien czas przewijają się same z siebie jak
sny
śniącego i ewentualnie pozostawiają mniej lub bardziej wyrazne ślady w
urządzeniu
rejestrującym, które nazywamy  pamięcią , artysta zaś może je oglądać jak widz
cudze
dzieło, może je oceniać z dystansu, popracować jeszcze nad nimi i je ulepszyć
lub, gdy
zawiedzie go artystyczne sumienie, popsuć. W odróżnieniu jednak od idei sennych
pomysły
artysty mają odniesienie do materiału i do społeczeństwa. Tworzą specyficzną
formę
Page 45
Mozart - portret geniusza - Norbert Elias.txt
komunikacji, są nastawione na aplauz, na (pozytywny lub negatywny) odzew, na
budzenie
żądzy lub gniewu, na oklaski lub gwizdy, miłość lub nienawiść.
Jednoczesność odniesień do materiału i do społeczeństwa, których związek na
pierwszy rzut oka może nie być oczywisty, nie jest przy tym wcale przypadkowa.
Każdy z
materiałów charakterystycznych dla jakiejś dziedziny artystycznej ma bowiem
niewyczerpany
zasób praw nim rządzących i odpowiadającą temu zbiorowi siłę oporu wobec
samowoli
twórcy. Aby powstało dzieło artystyczne, osobisty strumień fantazji artysty musi
ulec takiemu
przeobrażeniu, by można go było przedstawić w którymś z tych materiałów. Dopiero
dzięki
temu, że tworzący dzieło potrafi też przezwyciężać ciągle powracające napięcia
między
fantazją a materiałem - przy całym ich spontanicznym stopieniu - fantazja
przybiera pewien
kształt, staje się integralnym składnikiem dzieła, a zarazem czymś
komunikowalnym,
obiektem potencjalnego odzewu innych, niekoniecznie współczesnych artyście.
To zaś oznacza, że żaden artysta nie tworzy dzieł bez wysiłku - nawet Mozart.
Nadzwyczaj wysoki poziom stopienia jego strumienia fantazji z wewnętrznymi
prawami
materiału, zdumiewająca łatwość, z jaką pojawiały mu się w myślach długie ciągi
dzwięków,
których innowacyjne bogactwo niejako samo z siebie łączyło się z immanentnym
porządkiem
jakości ich postaci, nie opuszczały Mozarta w żadnym momencie trudu sprawdzania
i
przepracowywania dzieła pod okiem swojego sumienia. Wszelako pod koniec życia
zauważy,
że łatwiej mu komponować niż nie komponować. [List z września 1791 do da Pontego
-
prawdziwość jest kwestionowana] Jest to pouczająca wypowiedz i wiele przemawia
za jej
szczerością.
Z pozoru brzmi jak stwierdzenie wybrańca bogów. Dopiero przy bliższym wejrzeniu
odkrywamy, że jest to nader bolesne wyznanie człowieka dotkniętego cierpieniem.
[Przy
swoim nienasyconym pragnieniu miłości Mozart cierpiał wiele i usiłował uporać
się ze swoim
cierpieniem za pomocą utworów w postaci pełnych wdzięku igraszek lub za pomocą
dzieł
głęboko poruszających. Jeśli nie przynosiły one powodzenia, o jakie zabiegał, to
między
innymi ze względu na jego nadzwyczaj rygorystyczne sumienie. Swój talent,
którego był w
pełni świadom, pojmował w niezwykle wysokim stopniu jako powinność, której się
nigdy nie
sprzeniewierzył - nawet jeśli miałoby mu to ułatwić życie. Z pewnością nie była
to w pełni
jego decyzja. Po części był to wewnętrzny przymus, jakiemu ulegał, lecz także
decyzja.
Ponieważ zaś, bez specjalnego namysłu, postępował za swoim sumieniem aż do
utraty
Page 46
Mozart - portret geniusza - Norbert Elias.txt
popularności, a więc życzliwych uczuć i aplauzu publiczności, której tak
potrzebował,
zasługuje między innymi dlatego - jako człowiek, który był artystą - na podziw i
wdzięczność
potomnych.]
Może to krótkie zwrócenie uwagi na struktury osobowości, które były aktywne u
tak
zdumiewającego człowieka jak Mozart, i nie tylko u niego, podważy nawyk mówienia
o
Mozarcie artyście i Mozarcie człowieku, jak gdyby to były dwie różne osoby.
Wcześniej
usiłowano Mozarta idealizować, by pasował do powziętej z góry idealnej wizji
geniusza.
Dziś pojawia się z kolei skłonność do tego, by Mozarta artystę traktować wręcz
jak
nadczłowieka, a Mozarta człowieka - z cichą pogardą. Jest to ocena, na jaką nie
zasłużył. Jej
zródeł należy upatrywać między innymi we wspomnianym wyżej przekonaniu, że jego
zdolności muzyczne były dziedzicznym darem natury, który nie pozostawał w żadnym
związku z resztą osobowości. Przypomnienie, że rozległa wiedza muzyczna i wysoko
rozwinięte sumienie miały nierozdzielny udział w jego twórczości, może pomóc w
korygowaniu takich poglądów. Wiele stereotypowych sądów, jakie można spotkać w
tym
kontekście, stwierdzenia w rodzaju:  Mozart nie mógł się mylić utwierdzają
przekonanie,
jakoby sumienie artystyczne należało do wrodzonych funkcji człowieka, a więc i
Mozarta.
Tymczasem sumienie, bez względu na swą formę, nie jest nikomu przyrodzone. W
ludzkiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •