[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wtedy winić siebie, prawda?
Trunek nie jest, niestety, afrodyzjakiem powiedział sucho Josh.
Wręcz przeciwnie, wywiera nieco odwrotny skutek.
O! popatrzyła na niego, jakby chciała coś powiedzieć. Przez chwilę
milczała. Dziwne, że nie zaczął mnie jeszcze szukać powiedziała
wreszcie. - Nie zostawił mnie na moment samej, odkąd dowiedział się o
kłopotach ojca. Chyba że byłam bezpiecznie zamknięta w swoim pokoju.
Josh zawahał się, po czym rzekł:
Cóż, tym razem nie zostawił cię kompletnie samej. Kazał
detektywowi nie spuszczać ciebie z oczu. Serena roześmiała się. Wstała i
odłożyła karty na stolik.
Chyba położę się spać. Czy mógłbyś zadzwonić do Briana i
powiedzieć mu, że odprowadziłeś mnie do pokoju?
Nie, jeżeli tego nie zrobię powiedział zdecydowanie.
Dobrze. Zamyśliła się. Spotkajmy się przy windzie, OK? Chcę
jeszcze porozmawiać z recepcjonistą.
Josh miał zapytać, co tym razem wymyśliła, ale uznał, że ta wiadomość
nie wpłynęłaby dobrze na jego sen. Postanowił o tym nie myśleć.
Brat nie powinien znać takich szczegółów.
Poranne światło przenikało przez zasłony, gdy Brian obudził się. Nie spał
prawie całą noc, niespokojny i zmartwiony, zasnął dopiero nad ranem. Nie
zdziwiło go, że sen miał zdecydowanie erotyczny. Delikatne ręce,
podniecający zapach perfum...
Gwałtownie otworzył oczy i przestało mu bić na chwilę serce.
Zostawiłeś drzwi otwarte usłyszał. Czułam, że tak właśnie
zrobisz. Była tu naprawdę! W jego łóżku! Naga!!!
Leżała, podpierając głowę łokciem: Koc ledwie zakrywał jej piersi.
Sereno wykrztusił, walcząc z żądzą.
Wyciągnęła rękę, by dotknąć jego torsu. Delikatnie pieściła muskularne
ciało.
Nie, Sereno, na Boga. Powiedziałem ci, że nie pozwolę na to.
Chwycił jej dłoń.
RS
57
Nie zamierzała się kłócić. Przysunęła się bliżej. Jej usta niespokojnie
całowały twarz Briana.
Mężczyzna poczuł, jak aksamitne piersi dziewczyny delikatnie dotykają
jego ramienia.
Jęknął z rozkoszy i przyciągnę! Serenę do siebie. Czuł przeszywające go
na wskroś podniecenie. Głaskał jedwabiste, gęste włosy. Nie wiadomo jak i
kiedy Serena znalazła się pod nim. Usta mężczyzny gwałtownie przylgnęły
do jej warg. Dziewczyna splotła ramiona na karku mężczyzny. Oddawała
pocałunki, otwierając się dla niego, rozbudzając w nim coraz większe
pożądanie. Całował jej szyję, a ona odchyliła głowę, nie mogąc złapać
oddechu i drżąc z rozkoszy. Chwyciła go mocna za ramiona. Czuła pod
dłońmi twarde, gorące mięśnie. Każdy ruch ciała mężczyzny rozpalał w niej
żar namiętności. Jęknęła cicho.
Nagle piersi Sereny nabrzmiały, stały się jędrne i pełne. Brian coraz
mocniej przyciskał do siebie delikatne ciało dziewczyny. Namiętnie wygięła
się w łuk, drżąc tak jak i on. Nigdy dotąd nie straciła kontroli nad swoimi
emocjami, a teraz czuła się jak marionetka, której sznurki pociągało
nieznane pragnienie. Była oszołomiona tą przedziwną wolnością. %7ładne
myśli o przyszłości nie mogły zmącić tej wspaniałej chwili. Liczyła się
tylko terazniejszość.
Boże drogi, Reno... - głos Briana był donośny, dziki, przerywany
niespokojnym oddechem. Jego ręce przykryły piersi dziewczyny i pieściły
je gwałtownie. Nagle mężczyzna dotknął twardych sutków ustami i Serena
wygięła ciało ku niemu, wydając z siebie krótki jęk.
Ręce Briana dotykały piersi i bioder. Dziewczyna zamknęła oczy, cała jej
uwaga skupiła się na jego dotyku, na jego ustach, na jego twardym, mokrym
języku, który podniecał nabrzmiałe sutki. Czuła dłoń mężczyzny, wędrującą
wzdłuż ud. Brian drgnął konwulsyjnie, wydając delikatny jęk.
Brian... głos Sereny był ledwie słyszalny.
Jesteś taka piękna szepnął. Delikatnie pieścił łono dziewczyny.
Serena przygryzła wargę, tłumiąc okrzyk rozkoszy. Jej ręce mocniej
zacisnęły się na muskularnych ramionach. Kierowana ślepym instynktem,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]