[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niespodzianką - dodał, zniżając głos.
- Naprawdę? - spytała.
Nie potrafił się powstrzymać. Dotknął jej policzka. Skórę miała
tak gładką, jak sobie wyobrażał.
68
RS
- Piękną niespodzianką - dodał. Pochylił głowę i delikatnie
dotknął wargami jej ust. Rebeka wzięła głęboki oddech, ale to go nie
powstrzymało. Zanurzył palce w jej włosach. Nie opierała się, więc
pocałował ją znów. Tym razem mocniej, rozchylając jej usta.
Przyciągnął ją do siebie. Objęła go za szyję. Słyszał, jak wali jego
serce. W końcu zabrakło mu tchu i przerwał pocałunek.
Oboje ciężko oddychali. Teraz najchętniej porwałby ją i zaniósł
prosto do swojego łóżka. Jednak ostatecznie zwyciężył zdrowy
rozsądek. Uwolnił ją z uścisku.
- Nie zamierzam przepraszać cię za pocałunek. Jednak najlepiej
będzie, jeśli teraz powiem dobranoc.
Wstał i wyszedł, choć nie miał na to najmniejszej ochoty.
69
RS
ROZDZIAA PITY
Była tchórzem. Rebeka krążyła po sypialni, starając się zebrać
odwagę, by jak zwykle przywitać się z Mitchem. Jak powinna się
zachować po namiętnych pocałunkach klienta? Co gorsza, równie
chętnie odwzajemniała jego żarliwe pieszczoty.
- Przestań! - głośno powiedziała do siebie. Rozpamiętywanie nie
rozwiązywało problemu. Jak powinna zareagować, gdy oboje
przekroczyli granicę?
Po pierwsze, nie powinna robić z tego wielkiego problemu.
Najważniejsza dla niej była praca. Nie mogła zaprzepaścić własnego
dorobku.
Spojrzała na zegar obok łóżka. Dochodziła ósma.
Prawdopodobnie to, co wydawało jej się problemem do
natychmiastowego rozwiązania, mogło jeszcze poczekać. Mitch
zapewne już dawno wyszedł z domu i zajął się pracą.
- Cóż, nie mogę siedzieć w pokoju przez cały dzień.
Wyprostowała się, otworzyła drzwi i zeszła do holu.
- Pocałował mnie, i co z tego? - mamrotała do siebie. -Jeśli ktoś
powinien czuć się niezręcznie, to właśnie on.
Energicznie wkroczyła do kuchni. Ku jej rozczarowaniu, była
tam tylko Greta.
Dziewczynka wstała od stołu.
- Fajnie, że już się obudziłaś. Tata mówił, żeby pozwolić ci się
wyspać, bo wczoraj wieczorem zle się czułaś. Jak jest dzisiaj?
70
RS
- O wiele lepiej - odpowiedziała Rebeka. Dopiero teraz zdała
sobie sprawę, że rzeczywiście wstała w dużo lepszej formie. - Gdzie
wszyscy się podziali?
- Tata i Colby są przed stodołą. Czekają na autobus.
- Co za autobus?
Greta uśmiechnęła się tajemniczo.
- Najpierw zjedz śniadanie. Potem pójdziemy do taty. Wszystko
ci wyjaśni. Pomożesz mu.
Dziewczynka wyjęła z piekarnika talerz pełen jedzenia i
postawiła na stole. Jednak Rebeka przede wszystkim pilnie
potrzebowała kawy. Podeszła do ekspresu i napełniła filiżankę.
- W czym mogę mu pomóc?
- To niespodzianka, ale będzie fajnie. Teraz jedz.
Rebeka spojrzała na porcję jajecznicy na bekonie.
- Twój tata naprawdę mnie przekarmia.
- On zawsze gotuje za dużo - przyznała Greta, chichocząc. - Po
prostu zjedz połowę i chodzmy.
Dziewczynka była wyraznie przejęta.
- Podpowiedz coś, żebym zgadła - nie wytrzymała zaciekawiona
Rebeka.
- Powiedzmy, że ma to coś wspólnego z dziećmi. Lubisz dzieci,
prawda?
- Na punkcie dzieci jestem naprawdę zwariowana. Rzeczywiście,
miała z tym problem.
Mitch spoglądał w stronę domu. Ciągle nie było śladu Grety.
Może Rebeka nadal zle się czuła lub nie chciała zejść na dół? Może
71
RS
żałowała wczorajszego wieczoru? Chyba jednak nie, sądząc po tym,
jak odwzajemniała pocałunki. Zapewne w ogóle nie powinien jej
całować, jednak pragnienie było zbyt silne. Chętnie zrobiłby to
kolejny raz.
- Tato, autobus jedzie! - wrzasnął nagle Colby, wystawiając
głowę nad ogrodzeniem.
- Dobrze, synku - powiedział Mitch.
Odwrócił się w przeciwną stronę. Stały tam w rzędzie
najłagodniejsze z jego koni. Już osiodłane, czekały na młodych
jezdzców. Obok rozmawiało sześciu pracowników rancza, którzy
zgłosili się do pomocy.
- Już jesteśmy, tato - zawołała Greta. Szybko szła z Rebeką w
jego stronę.
Mitch spojrzał na Rebekę. Doskonale wyglądała w dżinsach i
wysokich butach. Swobodnie rozpuściła włosy.
- Cześć - powiedział. Niespokojnie zastanawiał się, jak zareaguje
na jego widok.
- Cześć - odpowiedziała, wkładając słomkowy kapelusz.
- Jak dziś się czujesz?
- Dziękuję, o wiele lepiej - stwierdziła. Spojrzała na konie. - Co
się dzieje? Greta była bardzo tajemnicza.
Uśmiechnął się.
- Za kilka minut będzie tu kilkanaścioro dzieci, które już nie
mogą doczekać się jazdy na koniach. Mam nadzieję, że nam
pomożesz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]