[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z jego życia. Jesteś dla niego zawalidrogą. Prze-
myśl to.
Megan stała nieruchomo, wstrząśnięta. Serena
z niej zakpiła i dowiodła, że Luigi to łgarz i oszust.
Reszta wieczoru zapowiadała się koszmarnie.
Luigi wszędzie szukał Megan. W jednej chwili
znikła mu z oczu. Był podirytowany, bo Serena
odciągnęła go na stronę, aby porozmawiać z nim
o rzekomo niecierpiących zwłoki sprawach zawo-
dowych. Co za bzdura. Kiedyś by się przejął, ale
teraz widział, jak nieważne są problemy w pracy,
gdy je porównać z życiem rodzinnym. Niestety,
Serena tego nie widziała. Powinna zrozumieć, że
odkąd wróciła Megan, on czuł się ojcem i głową
rodziny.
Tylko gdzie się podziała jego żona? Nagle do-
strzegł ją na drugim krańcu sali rozmawiającą z żo-
ną sąsiada. Wyglądała tak cudownie, że nie był
w stanie oderwać od niej oczu. Gdyby bal nie
odbywał się w ich domu, z pewnością wymknęliby
się na pół godziny, lecz niestety musieli się trosz-
czyć o gości. Nie przypominał sobie jednak, by
kiedykolwiek pragnął Megan tak bardzo, jak w tej
chwili. Instynkt podpowiadał mu, że ona również
ma na niego chęć. Widział to w jej oczach.
120 MARGARET MAYO
Megan, musisz koniecznie ze mną zatańczyć
powiedział, gdy w końcu przecisnął się do niej
i z przepraszającym uśmiechem odciągnął ją od
znajomych. Nie mogę się doczekać końca balu
wyszeptał jej do ucha i położył dłoń na jej na-
gich plecach. Gdy poruszali się w rytm muzyki,
tulił ją tak mocno, że czuła jego narastające pożą-
danie.
Nie zauważył jednak, że Megan nie spogląda na
niego z miłością i nie okazuje mu czułości. Dopiero
gdy muzyka ucichła, a żona odsunęła się od niego,
zrozumiał, że dzieje sięcoś, co powinno budzić jego
niepokój.
Megan? spytał niepewnie. Co się stało?
Nic burknęła.
yle się czujesz? Nie ustępował.
Nie.
Muzyka zabrzmiała ponownie i zanim Megan
zdążyła umknąć z parkietu, objął ją stanowczo i po
chwili oboje kołysali się powoli.
Jesteś najpiękniejszą kobietą na balu wyznał
jej szeptem. A ja najszczęśliwszym człowiekiem
na świecie.
Wymamrotała coś, czego nie zrozumiał, lecz
pojął, że komplement z niezrozumiałych przyczyn
nie sprawił jej przyjemności.
Megan, przepraszam, że nie spędzam z tobą
tyle czasu, ile bym chciał, ale ludzie bezustannie
mnie zagadują i muszęz nimi rozmawiać wyjaśnił
zdezorientowany. Wierz mi, jesteś gwiazdą wie-
PREZENT NA GWIAZDK 121
czoru. Dlaczego się obraziłaś? Co w ciebie wstą-
piło?
Kobieta ma prawo do zmiennych nastrojów
odparła chmurnie.
Bzdury! wykrzyknął. Ktoś cię zdenerwo-
wał. Najprawdopodobniej ja, bo nagle stałaś się
strasznie zimna i nieprzystępna. Mam rację?
Megan odwróciła wzrok. Luigi wziął ją pod rękę
i poprowadził do prywatnego pokoju obok.
Popatrz na mnie, do cholery! Chwycił ją za
brodętak mocno, że z pewnością musiał jej sprawić
ból, lecz nawet się nie skrzywiła. Powiedziałem,
popatrz na mnie.
Powoli wykonała polecenie i wtedy dostrzegł
w jej wzroku wrogość i nienawiść.
Mów natychmiast, co się dzieje zażądał
wzburzony.
Jeszcze pytasz? Niemal krzyczała.
Nagle go olśniło.
Chodzi o Serenę, tak? Roześmiał się z ulgą.
Widziałaś, jak opuszczamy salę? Skarbie, chodzi-
ło wyłącznie o sprawy zawodowe. Musiała poroz-
mawiać ze mną o czymś, co i tak trzeba będzie
załatwić w biurze. Wyjaśniłem jej to i na tym
stanęło, przysięgam.
Skoro tak mówisz... mruknęła wyraznie nie-
przekonana.
Na Boga, Megan, mogłem przysiąc, że jesteś
na mnie tak samo otwarta jak ja na ciebie. Co się
zmieniło?
122 MARGARET MAYO
Nie domyślasz się? Pokręciła głową z niedo-
wierzaniem. Bez obaw, będę się zachowywała tak,
jak tego oczekujesz, ale tylko do końca balu.
Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju weszła
Serena.
Och, jesteście zauważyła i uśmiechnęła się
szeroko, widząc gniew na twarzy Megan i smutek
na obliczu Luigiego. Luigi, jesteś mi potrzebny.
Trzeba napełnić kieliszki, północ już blisko.
Przyjdziemy za minutę poinformował asy-
stentkę.
Miał świadomość, że muszą usiąść i porozma-
wiać, wyłożyć karty na stół. Początek nowego roku
to zawsze dobry moment na wprowadzanie zmian.
Gdy Serena zamknęła za sobą drzwi, wziął Me-
gan za ręce. Wyglądała tak nieszczęśliwie, że miał
ochotęją pocałować, ale gdy siępochylił, gwałtow-
nie odsunęła głowę.
Wracajmy na bal warknęła.
Przez resztę nocy była duszą towarzystwa. Głoś-
no śpiewała razem z gośćmi, bezustannie wybucha-
ła śmiechem. Była zbyt radosna i przesadnie zado-
wolona. Luigi świetnie zdawał sobie sprawę z tego,
jak nienaturalne jest jej zachowanie.
Serena również wyczuwała, że w duszy Megan
rozgrywa się dramat, lecz Luigi nie miał pojęcia
o przemyśleniach swojej asystentki.
Megan nie wiedziała, jak udało jej siędotrwać do
końca zabawy. Luigi okazał się bezczelnym kłam-
PREZENT NA GWIAZDK 123
cą. Czy naprawdę sądził, że może ją bezkarnie
oszukiwać?
Gdy goście opuszczali ich dom, uprzejmie poda-
wała im rękę, wygłaszając grzecznościowe formuł-
ki pożegnalne. W końcu została sama z Luigim.
Popatrzyła mu w oczy z nienawiścią.
Koszmar prychnęła z irytacją. Dobrze, że
ta żałosna impreza wreszcie sięskończyła. Idęspać,
dobranoc.
Luigi nawet nie chciał o tym słyszeć.
Wykluczone! sprzeciwił się. Musimy po-
rozmawiać. Natychmiast!
To na nic. Zastanawiała się, czy jej mąż jest
ślepy, czy głupi? A może i jedno, i drugie? Od
dawna nie czuła się tak dobrze, jak jeszcze kilka
godzin temu. Wszystko się zmieniło, gdy Serena
uświadomiła jej, jakim łgarzem jest Luigi. Z sa-
mego rana pakuję się i wyjeżdżam.
Luigi wyglądał tak, jakby ktoś zaklął go w ka-
mień.
Wracam do swojego normalnego życia ciąg-
nęła Megan. Do szczęścia i spokoju. A ty możesz
sobie romansować, ile wlezie.
Była tak wściekła, że nawet sięnie zorientowała,
gdy zaczęła tracić przytomność. Przed jej oczyma
pojawiły się czerwone plamy, a potem zapanowała
ciemność. Luigi w ostatniej chwili chwycił ją na ręce.
Ocknęła się w jego ramionach, gdy niósł ją po
schodach na piętro. Zaczęła się miotać, niepewna,
jak trafiła w objęcia męża.
124 MARGARET MAYO
Nie ruszaj się! ostrzegł ją. Zemdlałaś.
Niosę cię do twojego pokoju. Musisz się położyć.
Megan zamknęła oczy. Nie chciała widzieć miło-
ści i czułości w jego wzroku.
Nigdy w życiu nie straciłam przytomności
oświadczyła. Jeśli wymyśliłeś jakiś dowcip...
Nic podobnego. Przez cały dzień i noc byłaś
na nogach, więc z przemęczenia i nadmiaru wra-
żeń...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]