[ Pobierz całość w formacie PDF ]

według niej pomagały w rozwoju duchowym. W tym czasie do galerii
weszła wysoka, świetnie zbudowana blondynka w obcisłej bluzce i
spodniach. Cate uśmiechnęła się uprzejmie.
- Za chwilę będę wolna. Proszę tymczasem się rozejrzeć.
- Dobrze.
Chodząc po galerii, blondynka głośno stukała wysokimi obcasami i
fałszywie nuciła popularną melodię.
Po pewnym czasie Cate zapakowała piękną kulę z akwamaryny, klientka
podziękowała i wyszła. Cate podeszła do blondynki, oglądającej właśnie
obsydiany.
- Szuka pani czegoś konkretnego? - zapytała. - Może czegoś, co przynosi
radość i spełnienie marzeń?
- Wierzy pani w takie brednie? - drwiąco spytała blondynka.
Cate pominęła szyderstwo milczeniem.
- Kamienie szlachetne są cenione od zarania ludzkości - powiedziała
miłym tonem. - Znajdowano je w grobowcach starożytnego Egiptu,
Babilonii, Chin. Amerykańscy Indianie, afrykańskie ludy, Celtowie
przypisywali im magiczną moc. Wielu ludzi jest przekonanych, że działają
uzdrawiająco. Klientka, która przed chwilą wyszła, jedne wykorzystuje w
czasie medytacji, innymi zabezpiecza się przed niekorzystnymi fluidami. To
rozległa, ale niezbadana dziedzina wiedzy...
- Darujmy sobie wykład. - Blondynka odłożyła bryłkę szkliwa
wulkanicznego i obrzuciła Cate taksującym spojrzeniem od stóp do głów. -
Pani Cate Costello, prawda?
- Tak.
- Jestem Poppy Gooding. Pewna ptaszyna świergotała o tym, że ostatnio
spędza pani dużo czasu z moim narzeczonym. Jest nim Jude Conroy.
Cate zdołała ukryć zaskoczenie.
- Jaka ptaszyna tyle wie? - zapytała spokojnie.
- Mniejsza o gatunek. - Poppy uniosła cieniutkie brwi. - Mam nadzieję,
że jeszcze nie wylądowaliście w łóżku, bo bardzo cenię wierność. Jude i ja
mamy się pobrać.
- Gratuluję - powiedziała Cate z ironią. - Pewno kochacie się jak dwa
gołąbki i będziecie żyli długo i szczęśliwie.
Poppy poczerwieniała ze złości.
RS
91
- %7łarty się pani trzymają, a ja mówię poważnie - wycedziła. - Specjalnie
przyjechałam do tej zapadłej dziury, żeby panią ostrzec. Niech pani odczepi
się od mojego narzeczonego.
Cate spojrzała nad jej ramieniem.
- Właśnie przyjechał, więc może mu pani przedstawić swoje żądania.
- Wspaniale! - Poppy pobiegła tak szybko, że niemal zgubiła sandały. -
Jude! - krzyknęła piskliwym głosem. - Jude!
Cate stanęła przy oknie i obserwowała ich. Nie zważając na nic, Poppy
uwiesiła się narzeczonemu na szyi i zaczęła go całować. Cate pomyślała, że
po takich gwałtownych pocałunkach Jude będzie musiał leczyć wargi.
- Jaka ja głupia - jęknęła. - Czemu zapomniałam, że mężczyzni są
bezczelnymi kłamcami?
Jude niedawno kochał się z nią do szaleństwa. Czy możliwe, że chce
poślubić tę wyzywającą blondynkę? Mężczyzni są słabi, nie potrafią
opanować żądzy.
- Zabierajcie się stąd! - szepnęła. - Precz mi z oczu!
Tego ranka wydawało się jej, że Jude to mężczyzna stworzony dla niej,
ale znowu się zawiodła. I będzie musiała zamieszkać gdzie indziej. W
Nowej Zelandii? Za blisko. Na Fidżi? Nie. Miała ochotę powiedzieć
uwodzicielowi, co o nim myśli, ale tylko powiesiła na drzwiach tabliczkę z
napisem  Zamknięte". Poszła do sypialni i spuściła rolety.
Po odjezdzie narzeczonych otworzy sklep. Tylko po co?
Czy to ma sens? W tej chwili nie wiedziała, co zrobi. Przez pół roku
łudziła się, że zła passa minęła, ale widocznie to jeszcze nie koniec.
Jude domyślał się, co czuje Cate, ale najpierw musiał zająć się Poppy.
- Co powiedziałaś Cate? - zapytał ostro. Poppy roześmiała się beztrosko.
- Ze jesteś moim narzeczonym i że niedługo się pobierzemy. Kochanie,
chcesz się ze mną ożenić, prawda?
- Nie bądz śmieszna. Czas najwyższy, żebyś zrozumiała, że nie możesz
dostać wszystkiego, na co masz chętkę. Na przykład mnie nie dostaniesz.
Małżeństwo to poważna sprawa, a ty łowisz mężczyzn dla zabawy.
- Też wymyśliłeś! - Poppy zalotnie zamrugała wymalowanymi rzęsami. -
Czy mój przyjazd tutaj nie oznacza, że traktuję cię poważnie? Chcę być z
tobą.
- Skąd wiedziałaś, że tu jestem?
- Mój drogi, kto bardzo chce, ten wszystkiego się dowie. Nawet
słyszałam, że spotykasz się z tą rudą. Wybaczam ci, bo pewnie robiłeś to z
nudów.
RS
92
- Nie nudziłem się. Jestem nieprzytomnie zakochany i szczęśliwy.
Kocham Cate.
- Kochasz? - krzyknęła Poppy. - Taką przeciętną dziewczynę bez figury,
bez biustu? Ona ma okropne, zle ufarbowane włosy.
- Kolor włosów jest naturalny. Według mnie Cate jest bardzo piękna i
kobieca. A ty? Oszukujesz się, wmawiasz sobie, że mnie kochasz. To nie
jest prawdziwe uczucie. Wcale mnie nie znasz. A przede wszystkim nie
wiesz, co to miłość.
- Znam cię bardzo dobrze. - Poppy przysunęła się bliżej i jej oczy
gniewnie rozbłysły. - Czy przez cały czas wiedziałeś, jak to się skończy? Z
premedytacją mnie oszukiwałeś, tak? I zwiodłeś ojca, który cię
zaakceptował. Co powie, gdy usłyszy, że mnie rzuciłeś?
- Nie wiem. Powinnaś powiedzieć mu prawdę, ale pewno się wstydzisz.
Wobec tego powiedz, że to było zadurzenie i już ci przeszło.
Poppy popatrzyła na niego z pogardą.
- Mnie... nikt... nie... rzuca. - Przy każdym słowie uderzała go pięścią. -
To nie ujdzie ci płazem.
- Znam takich, co cię rzucili. I wiem, że jesteś mściwa.
- Jude odwrócił się. - Zamierzam odejść z firmy.
- Bez referencji? - W głosie Poppy zabrzmiała grozba.
- Uważaj!
- Ty też uważaj, żebyś sobie nie napytała biedy. Reputację masz nie
najlepszą. Mogę oskarżyć cię o molestowanie, i to w miejscu pracy.
- Coś powiedział? - Poppy wsparła się pod boki. - Powtórz, draniu.
- Słyszałaś. Przemyśl to sobie. Nie zasługujesz na moje względy, ale dam
ci dobrą radę: powiedz ojcu, że to ty mnie rzuciłaś.
Jude zastukał do drzwi.
- Cate, wpuść mnie. Cisza.
Zadzwonił. Cate nie odebrała telefonu. Zostawił na sekretarce
wiadomość, że miłość wymaga zaufania. Cate nie zareagowała.
Uparcie próbował dalej. Tym razem powiedział:  Ta rozkapryszona
pannica nigdy się nie liczyła. Obraziła się i na pewno doprowadzi do tego,
że stracę pracę".
Cate milczała jak zaklęta, a miał dla niej bardzo ważną wiadomość.
- Przywiozłem dokument dotyczący twojego ojca. Mógłbym wsunąć pod
drzwi, ale włączy się alarm. Dziewczyno, jesteś niedojrzała. Chcesz znowu
wpaść w depresję?
Cate zerwała się z łóżka, przybiegła i otworzyła drzwi na oścież.
RS
93
- Jak śmiesz tak mówić! - Zielone oczy ciskały błyskawice. - To ty jesteś
niedojrzały. A ta twoja Poppy jest bezczelna i bezwstydna. Widziałeś jej
opięte spodnie i bluzkę? Powiedziała, że niedługo się pobierzecie.
- I uwierzyłaś? Zapomniałaś, co ci mówiłem?
- Powiedziałeś, że ona się nie liczy.
- Poppy jest ładna, ma posągową figurę, ale jej mąż umrze z nudów.
Na twarzy Cate odmalowała się pogarda.
- Osobiście stwierdziłeś, że przy tej posągowej figurze umiera się z
nudów?
- Przestań! - Jude wszedł do środka. - Jeżeli mamy być razem, musisz mi
ufać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •