[ Pobierz całość w formacie PDF ]

104
Epilog
Trzej przyjaciele dotarli do Hotelu de Trville dopiero następnego dnia po południu, gdyż
trzeba było starać się o powóz, by przewiezć ciężko rannego Atosa. Acz dzięki cudownemu
balsamowi d Artagnana rany nie okazały się groznymi, to jednak nie pozwoliły Atosowi na
konną jazdę przez szereg dni.
W Hotelu Muszkieterów dowiedzieli się, że Grimuad przybył tu z chłopcem i spotkawszy
Gerwazego ruszył w dalszą drogę. %7łe jednak Atos nie wiedział, dokąd udał się Gerwazy,
trzeba było czekać na jego powrót.
Dowiedział się również, że Mousqueton przyjeżdżał trzykrotnie w poszukiwaniu Portosa, a
za trzecim razem przybyła sama madame Coquenar, przyrzekając zjawić się tu ponownie. Ta
nowina nie bardzo Portosowi przypadła do gustu.
D Artagnan przebandażował swoje rany i po kolacji usiadł do pisania listów. Jeden z nich
zaadresował do madame de Chevreuse i bez wszelkich komentarzy wsunął do koperty
pozostałość z testamentu Thounenina. Papier zbryzgany krwią mówił sam za siebie. Drugi list
zaadresowany do Jego Eminencji kardynała de Richelieugo brzmiał jak następuje:
 Monseigneur!
Mam honor zakomunikować Waszej Eminencji, że dwie misje, jakie mi raczył powierzyć,
spełniłem.
Ustne polecenie dostarczyłem, nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, gdyż osoba, którą ta
misja dotyczyła, zemdlała. List adresowany do Paryża również dostarczyłem. Ponieważ
Wasza Eminencja nie polecił mi czekać na odpowiedz, natychmiast stamtąd odjechałem.
%7łałuję niewymownie, że nie mogę zdać relacji osobiście, lecz jestem ranny, napadli mnie
bowiem bandyci. W oczekiwaniu Waszych rozkazów, Monseigneur, piszę się oddanym sługą
Artagnan .
D Artagnan pokazał list Atosowi, który przeczytał go uważnie.
 Musisz to przepisać.
 Dlaczego? Czy zrobiłem jakie błędy?
 Nie. Musisz napisać, że zadano ci ciężką ranę...  która złożyła mnie do łóżka . To zrobi
dobre wrażenie na kardynale. Nikt nie wie, co zaszło pomiędzy tobą, Bassompierrem i Heleną
de Sirle. Sam Bassompierre nie zna szczegółów. Richelieu, dowiedziawszy się, że Raoul nie
był synem królowej, lecz madame de Chevreuse, uzna twoją ranę za dostateczną karę i
zostawi cię w spokoju.
 Tak, ale w rzeczywistości nie muszę leżeć w łóżku...
 Więc połóż się na jedną noc; lekarz chętnie zrobi dopisek do listu.
 Ale ty, Atosie...
 Ja występuję ze służby, mój synu. W chwili, kiedy będę w możności napisać list, prześlę
moją rezygnację. Nie ma się czego obawiać, wierzaj mi. Jeżeli król umrze, Richelieu jest
zgubiony. Jeżeli król będzie żył, więksi ludzie stracą wolność lub życie. W tym zamęcie o nas
zapomni.
D Artagnan niezupełnie zgadzał się z poglądami Atosa, lecz poszedł za jego radą i list
przepisał.
Ani on ani Atos nie mieli już okazji oglądać Portosa w tym czasie. Gdy następnego ranka
zeszli na śniadanie, dowiedzieli się, że jakaś dama przyjechała w powozie, wezwała do siebie
Portosa i zabrała go ze sobą. Biedaczysko nie miał nawet czasu, by napisać kilka słów do
105
przyjaciół. Jedynie Grimaud był świadkiem sceny i opowiedział, że Portos na widok damy
podniósł ręce do góry, jakby błagał o przebaczenie. Rozkaz damy wypełnił natychmiast.
W tydzień pózniej Atos wyjechał do swego majątku, a d Artagnan do służby.
W dniu, kiedy lekarze orzekli, że Ludwik XIII umrze, stało się wręcz przeciwnie. Król
powrócił do zdrowia. Przyrzekł jednak matce potajemnie, że skoro tylko zawrze pokój z
cesarstwem, zwolni Richelieugo z obowiązków ministra.
Dwór powrócił do Paryża. Królowa matka do pałacu luksemburskiego, a król do Wersalu.
Maria de Medici poczęła naraz okazywać wiele przyjazni kardynałowi, co wzbudziło w nim
podejrzenia. Dowiedział się wkrótce o przyrzeczeniu króla i posłał co prędzej gońca do ojca
Józefa, by pokoju nie zawierał.
Goniec przybył za pózno. Pokój był podpisany. Królowa posłała natychmiast po syna.
Pewnego ranka w listopadzie król przyjechał tylko w towarzystwie Bassompierre a do
Luksemburga. Richelieu dowiedział się o tej cichej wizycie i pospieszył do pałacu, by być
obecnym na konferencji króla z matką. Niestety spóznił się. Królestwo konferowało już w
sali. Służbie polecono, by nikogo nie wpuszczano.
W sali tymczasem królowa zmusiła Ludwika do podpisania dymisji Richelieugo.
Naraz rozwarły się potajemne drzwi, wiodące z kaplicy i ukazał się w nich kardynał.
 Otóż on, wszystko stracone!  zawołał król. Kardynał udając, że nic nie słyszał, postąpił
kilka kroków naprzód.
 Mam wrażenie, że ich Królewskie Moście rozmawiały o mnie  rzekł uśmiechając się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •