[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na policzki.
- Wyciągasz zbyt pochopne wnioski.
- Czyżby? - odpowiedział jedwabistym głosem.
- Rowan, tu chodzi o coś zupełnie innego. Uśmiechnął się
krzywo.
- Wiem od Maggie, że zarezerwowałaś pokój na dzisiejszą
noc.
- Miałam zamiar przespać się tutaj - najeżyła się - żeby
móc rano zrobić zakupy dla Thorny'ego.
- Nie potrzebuję twoich wyjaśnień. Nie interesują mnie.
Zgłosisz się do biura w poniedziałek rano. I proszę się nie
spóznić. - Odwrócił się i ruszył w stronę drzwi.
- Do diabła. - Karin opadła bezwładnie na krzesło.
- Przykro mi, Karin - wyszeptał Geoff.
- To nie twoja wina - powiedziała znużonym głosem. Nie
miała nic do ukrycia. Gdyby nie te jego głupie ograniczenia, nie
byłoby o czym gadać. Tak naprawdę to był jego problem.
Powie mu to, kiedy wróci. I tak musiało kiedyś do tego dojść.
Wstała.
- Jestem zmęczona. Idę na górę się położyć. Zobaczymy
się w poniedziałek.
Karin przewracała się z boku na bok, sny rwały się na ka-
wałki. W jednym z nich rozkoszowała się rzymską łaznią.
Wokół niej wirowała uperfumowana woda, a nasycona ciężkim,
słodkim zapachem para skraplała się na jej twarzy.
Nagle, jakby odsuwając welon, Rowan wstąpił w mgłę i
spojrzał na nią z góry. Luzna, jedwabna karmazynowa szata
spowijała jego kształtne ciało. Tors miał obnażony. Przebiegła
wzrokiem wypukłą klatkę piersiową i płaski brzuch. Puls
przyspieszył, zalało ją uczucie tak zmysłowe, tak intymne, że
przestała prawie oddychać. A więc tak się czuł człowiek,
którego pochłaniała namiętność. Ustaje oddech, ustają myśli.
Odurzająca umysł, jakże słodka ekstaza bólu...Niczym ktoś,
kto podgląda parę kochanków, zapatrzyła się na Rowana
spijącego wzrokiem jej ciało, małe, jędrne piersi z
brzoskwiniowymi obwódkami sutek, węże rdzawych włosów
wijących się w wodzie wokół głowy, ciemny trójkąt na
podbrzuszu. Jedną ręką rozwarł szatę, która spłynęła na
ziemię.
Jakże piękny był nagi. Zszedł po stopniach do wody, idąc
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
powoli w jej kierunku. Oddech jej zamarł. Wyciągnęła ku niemu
rękę. Podszedł blisko, chwycił jej wyciągnięte palce i
pociągnął ku sobie. Nachylił się ku niej, ale gdy tylko zwarły
się ich usta, dziwna rytmiczna muzyka rozbrzmiała w
powietrzu. Nigdy jeszcze czegoś podobnego nie słyszała, to
było zmysłowe tętnienie, mieszanie się pierwotnych żywiołów,
brzęk strun lutni, zawodzenie starego rogu, dudnienie bębna i
tamburynów.
Rowan zastygł, cały wsłuchany w muzykę. Cofnął się,
puszczając ją i zaczął powoli wychodzić z wody, ani na
moment nie odrywając od niej wzroku. Wyszedł z basenu i
zanurzył się w mgłę. Czekała, aż wróci, ale on nie nadchodził.
Muzyka w końcu przeszła w kakofoniczny finał. Napłynęło
zimne, nocne powietrze i ochłodziło jej błyszczące od wody
ciało.
Karin rozwarła powieki. Na zewnątrz padał deszcz, przez
otwarte okno obok łóżka wiatr wwiewał mokrą mgiełkę, która
opadała na posłanie, jej ramiona i twarz. Trzęsąc się, wstała i
zamknęła okno. Gdzieś w oddali rozdarła ciszę policyjna
syrena.
Sen odpłynął; zaciągnęła story, żeby odciąć się od ję-
czącego wiatru.
Mój Boże, jakże była samotna.
13
Robienie zakupów w Cairnbeck nie dostarczyło Karin
szczególnej uciechy. Po rozmowie z Geoffem i nieoczekiwanym
pojawieniu się Rowana w knajpie u Maggie opadło jej
zainteresowanie sprawunkami. Zaglądała do różnych sklepów i
cały czas zastanawiała się nad znaczeniem snu.
Rzecz jest prosta, pomyślała z nagłą jasnością. Zacho-
wanie się Rowana w tym śnie było odbiciem realnej rze-
czywistości. Kiedy miała już pewność, że jej pragnie, a może
nawet troszczy się o nią, wycofywał się, prawie okazując
złość. Jego reakcja w pubie, poprzedniej nocy, była jeszcze
silniejsza. Wyobrażał sobie, że ona sypia z Geoffem. Jeśli jest
zazdrosny, pomyślała, to znaczy, że zależy mu na niej. Czy z
tego powodu był aż tak zły? Poczuła przypływ nadziei.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Tak czy owak, tej nocy postanowiła wszystko roz-
strzygnąć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]