[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przespać.
Bez żenady ściągnął koszulę i odkręcił kran przy umywalce.
Zazgrzytało, zabulgotało i po chwili zaczęła się sączyć rdzawa
woda. Ku zaskoczeniu Davida była tu nawet zatyczka. Wetknął
ją i czekał, aż muszla wypełni się wodą.
- Claudia patrzyła skrępowana na jego nagi tors. Chciała się
zachowywać swobodnie, ale nie była przyzwyczajona do dzie
lenia pokoju z mężczyzną po pierwszym dniu znajomości, zwła-
R S
57
szcza z takim mężczyzną jak David Stirling. Czuła się przy nim
głupio i niezręcznie jak uczennica na pierwszej randce. Och,
gdyby mogła być jedną z tych błyskotliwych, pewnych siebie
trzydziestoletnich kobiet, które z pewnością wiedziałyby, jak
sobie poradzić w takiej sytuacji. Zaledwie minuty dzieliły ją od
urodzin, zamykających trzecią dekadę życia, ale tego wieczora
nie potrafiła lepiej zapanować nad swymi emocjami niż dwu
dziestolatka, a może nawet nastolatka.
Zerkając ukradkiem na Davida, stwierdziła, że choć nie na
zbyt przystojny, był jednak dobrze zbudowany. Wprawdzie
w samolocie, gdy groziła katastrofa, potrafił ją uspokoić, ale
poza tym traktował ją wyjątkowo nieuprzejmie, dlaczego więc
myśl o spaniu obok niego tak ją niepokoiła?
- Być może mogłabym przespać się w wozie - zapropono
wała z wahaniem. Powiedziałabym Amilowi, że znów pokłó
ciliśmy się.
- Sądzę, że nawymyślałaś już dosyć dziwnych historyjek.
- Spryskiwał twarz i pierś wodą. - I tak udało ci się. narobić
sporo szkody.
- O co ci chodzi tym razem?
- Miałem interesującą rozmowę z Amilem, gdy spałaś. -
Zaczął się namydlać. - Okazało się, że jest siostrzeńcem szejka.
- O! - Claudia była zbyt przejęta perspektywą spania we
wspólnym łóżku, by przejmować się stosunkami rodzinnymi
Amila. - Cóż za zbieg okoliczności.
- Prawda? - Nadal namydlał się energicznie. - Może nas
dowiezć pod same drzwi.
- No i co z tego? - Claudia czuła, że on oczekuje od niej
jakiejś odpowiedzi, ale nie bardzo wiedziała, o co chodzi.
- A to, że nie będę mógł pozbyć się ciebie i zostawić u Lucy,
kiedy dojedziemy na miejsce. - Opłukał się, sięgnął po ręcznik
i odwrócił się do niej z ironicznym spojrzeniem.
R S
58
- Dlaczego nie? - spytała, nie rozumiejąc.
- Ponieważ ty i ja musimy pozostać małżeństwem podczas
całego naszego pobytu w Telama'an. - Wycierał się nadał.
- Co!?-przeraziła się Claudia.
- Słyszałaś - rzekł ponuro. - Powiedziałaś Amilowi, że je
steś moją żoną i teraz będziesz musiała nią pozostać.
R S
ROZDZIAA CZWARTY
- Ale... to idiotyczne - wyjąkała Claudia. - Dlaczego mu
simy to robić?
- Spróbuj uruchomić swój móżdżek - zaproponował David
złośliwie. - Szejk zaprosił mnie, żebym mieszkał u niego w pa
łacu, w apartamencie dla gości. Amil przedstawi nas jako parę
małżeńską. Co on sobie pomyśli, gdy znikniesz zaraz po naszym
przyjezdzie?
- Jestem pewna, że wpadniemy na pomysł, co mu powie
dzieć. - Claudia była na krawędzi rozpaczy. -Możemy oświad
czyć, że Lucy jest chora albo...
- Wierz mi, że próbowałem wszystkiego - przerwał jej Da-
vid, rzucając ręcznik w nogi łóżka. - Nie mam większej niż ty
ochoty przedłużać tej głupiej sytuacji. Robiłem, co mogłem,
żeby przekonać Amila, że byłoby lepiej, gdybyś zamieszkała
u kuzynki. Ale nie chciał o tym słyszeć. Mamy oboje być ho
norowymi gośćmi jego wuja i kropka.
- Ale ja nie mogę spędzić dwóch tygodni, udając twoją żonę.
- Będziesz musiała - oświadczył niewzruszony.
- Ale... ale... Claudia była całkowicie zbita z tropu. Nie
mogła uwierzyć, że przez czysty przypadek wszystkie jej plany
zostały udaremnione. - Przecież Lucy czeka na mnie. Zepsuję
sobie cały urlop, jeśli będę musiała spędzić go z tobą.
- Szczerze mówiąc, Claudio, twój urlop zupełnie mnie nie
obchodzi - powiedział David ze złością. - Tu idzie o przyszłość
R S
60
GKS Engineermg i o wszystkie plany dotyczące Telama'an.
Z szejkiem Saldem niełatwo negocjować. Potrafi być czaru
jący, ale ma wiele szacunku dla więzi rodzinnych i jest bar
dzo drażliwy. Jeśli dojdą do niego plotki, że skłamaliśmy na
temat naszego małżeństwa, tylko po to, żeby jego siostrzeniec
nas podwiózł, domyśli się, że nie ufaliśmy Amilowi... - prze
rwał.
Claudia miała buntowniczą minę i oczywiste było, że nie ma
zamiaru pójść mu na rękę. David zacisnął usta. To przez nią
znalezli się w tym fatalnym położeniu. Powinna przynajmniej
próbować zrozumieć jego stanowisko. -"- ..
- Posłuchaj - ciągnął, starając się mówić rzeczowo, - Spę
dziłem ostatnie dwa lata, próbując nawiązać dobre stosunki
z szejkiem. Fakt, że mnie do siebie zaprosił, wskazuje, że ma
zamiar zawrzeć z nami kontrakt na następny etap budowy. Lecz
nic jeszcze nie zostało podpisane i czekają nas długie pertrakta
cje. Jeśli będzie wobec mnie życzliwie usposobiony, wszystko
pójdzie gładko. Ale jeśli będzie niezadowolony, gotów w każdej
chwili wycofać się i podpisać umowę z inną firmą. Nie starałem
się tak tylko po to, by ułatwić ci spędzenie urlopu w pogoni za
mitycznym przeznaczeniem w osobie Justina Darke'a.
Dlaczego w ogóle wspomniała o tej idiotycznej przepowied
ni?! Claudia żałośnie wpatrywała się w Davida. Wydawało jej
się, że to taki świetny żart, jeśli mu wmówi, że jest dość głupia,
by polować na zupełnie obcego faceta tylko dlatego, że wiele
łat temu ktoś przepowiedział jej coś na festynie. Najwyrazniej
jednak zagrała tę rolę nazbyt przekonująco.
- Nie mam zamiaru gonić za kimkolwiek - spróbowała się
tłumaczyć, ale David tylko parsknął śmiechem.
- Ależ tak, pozostawisz to przeznaczeniu... Twoje przezna
czenie albo ma poczucie humoru, albo też straciło poczucie
czasu. Jeśli chodzi o mnie, możesz sobie być szczęśliwa z Ju-
R S
61
stinem, ale to ja jestem tym nieszczęśliwym gościem, który
będzie borykał się z tobą przez następne dwa tygodnie.
- Posłuchaj... ja chcę jedynie spędzić urlop z kuzynką - po
wiedziała bezradnie. Jak wytłumaczyć mu, że tylko żartowała?
- W tej chwili zależy mi wyłącznie na tym.
- A zatem możesz równie dobrze udawać, że jesteś moją
żoną - oświadczył. - Apartamenty gościnne szejka przypomi
nają hotel. Będziesz mogła przychodzić, wychodzić, wracać,
kiedy tylko zechcesz. Ja będę zajęty naradami, więc nikogo nie
zaskoczy fakt, że siedzisz u Lucy całymi dniami.
Ale to nie dniami się przejmuję - rzekła ostro Claudia.
- Nie mam w planach długich nocy spędzanych na szaleń
czej, namiętnej miłości z tobą, jeśli tego się boisz - zadrwił.
- Nawet nie przyszło mi to do głowy. - Popatrzyła na niego
z niesmakiem.
- Więc na czym polega problem?
- Na tym, że przeżyłam najcięższy rok w moim życiu i mia
łam ochotę oderwać się od tego wszystkiego. A teraz muszę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]