[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zesztywniał.
- Jeśli nie będzie innego wyjścia - odpowiedział
niebezpiecznie cichym głosem.
Nie puścił jej. Lekko głaskał skórę jej ramion, a ta
pieszczota znów wprowadzała zamęt w jej myśli
i uczucia. To nie do pomyślenia, by tak gubić się
w jego bliskości!
- Jordan, jest coś, co muszę wiedzieć - powiedziała
łamiącym się głosem.
- Tak?
Nie mogła oderwać wzroku od jego oczu i wydawało
jej się, że za chwilę utonie w ich ciemnej głębi.
- Czy jest ktoś w twoim życiu? Inna kobieta?
- spytała słabym głosem i natychmiast skarciła się
- po co zadawała to pytanie?! Teraz będzie wiedział,
jak bardzo jej na nim zależy!
- Owszem, był ktoś taki - przyznał, przeczesując
palcami jej włosy. - Ale nasze spotkanie wszystko
zmienia. Natychmiast z niÄ… porozmawiam i powiem,
że to koniec. Będzie musiała zrozumieć. Gini, jesteś
jedyną kobietą, jaką kiedykolwiek kochałem.
Szczery ton, jakim wyznał jej miłość i zamiar
szybkiego pozbycia się tamtej kobiety przyprawiły
Gini o dreszcz. A jeśli zmęczy się swą odnalezioną
miłością, czy też pozbędzie się jej tak łatwo, jak teraz
pozbywa siÄ™ tamtej?
I co ona wtedy zrobi? Jak to przeżyje?
Wyczuł jej rozterkę.
- Gini, zapomnij wszystko, co o mnie czytałaś
i słyszałaś. Większość to dziennikarskie kłamstwa.
Przez te lata miałem różne kobiety, a ten ostatni
WRÓ DO MNIE 77
związek był może ze wszystkich najważniejszy. Ale
z żadną nie udało mi się odnalezć tego, co było
między nami. Może dlatego tak bardzo pragnę twojego
powrotu.
Och, jak bardzo chciała mu wierzyć.
Pochylił się, pragnąc ją przekonać o swojej miłości
w jedyny znany mu sposób. Poczuła ciepło oddechu
na karku i nacisk jego warg na szyi, za uchem, we
włosach. Jego dłonie przesunęły się po jej ciele,
przytulając mocniej. Zadrżała i znów poczuła krążącą
w żyłach namiętność.
- Obiecaj, że spróbujesz odnalezć do mnie drogę,
Gini. Tylko o to cię proszę - powiedział z ustami
w jej włosach, łapiąc lekko zębami koniuszek ucha.
- Nie mogę myśleć, gdy robisz takie rzeczy - od
dychała nierówno.
- Nie chcę, żebyś myślała. Chcę, byś czuła - mruczał
Jordan z twarzą wciąż schowaną w jej włosach.
W tym właśnie był problem. Jej uczucia do niego
zawsze były zbyt intensywne. Nie mogła mu nic
obiecywać, gdy cała drżała z pożądania.
Odepchnęła go, wyrwała się, uciekła od pokusy
jego objęć. Wciąż nie mogła się opanować. Jordan nie
odrywał od niej wzroku.
- Dobrze - powiedział chrapliwym głosem, usiłując
odzyskać spokój. - Niech będzie jak chcesz. Zobaczy
my się za dwa tygodnie. Ale nie wykręcisz się wówczas
z przyjazdu, choćbym miał cię siłą wsadzić do
samolotu.
- Zrozum, że dla mnie nie jest to takie proste jak
dla ciebie - powiedziała ze znużeniem. - Jak mogę
tak łatwo składać ci obietnice? Namiętność niekoniecz
nie oznacza miłość. Jeśli coś postanowimy dzisiaj,
zanim zyskamy pewność, jutro będziemy tego żałować.
- Tu właśnie się różnimy, Gini. Bo ja nie dbam
o jutro.
78 WRÓ DO MNIE
Objął ją w pasie. Przestraszyła się, że znowu chce
ją pocałować, a nie czuła się na siłach jeszcze raz mu
się przeciwstawić. Jedno muśnięcie jego warg i obieca
mu wszystko.
Ale Jordan tylko popchnął ją lekko naprzód.
- Skoro wszystko ustaliliśmy, pójdę sobie. Ale
chyba najpierw powinniśmy powiedzieć Melanii, że
szczęśliwie podjęliśmy decyzję? - ironiczny uśmiech
i lekki ton głosu zadawały kłam gorzkiej udręce ich
serc.
Jego twarz była teraz chłodną maską, lecz nie
spuszczał z Gini spojrzenia czarnych oczu. Zastana
wiała się bez tchu, czy kiedykolwiek będzie w stanie
zaspokoić jego pragnienia.
ROZDZIAA SIÓDMY
Gdy samolot Jordana zaczął podchodzić do lądo
wania nad międzynarodowym lotniskiem w Los
Angeles, Gini przechyliła się nad ramieniem Melanii
w stronę okna. Samanta miauczała rozpaczliwie
i bezustannie, zamknięta w stojącej po drugiej stronie
przejścia klatce.
- Myślisz, że tata będzie czekał na lotnisku?
- spytała Melania z nadzieją w głosie.
- Powiedział, że się postara - odpowiedziała Gini,
starając się, by jej głos brzmiał obojętnie. Od chwili,
gdy opuścił jej dom dwa tygodnie temu, Jordan
telefonował kilkakrotnie, ale ich rozmowy zawsze
były krótkie i chłodne.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]