[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Co robimy? zapytała.
Nie wiem. Wzruszył ramionami. Zaraz zo-
baczymy. Facet chyba odzyskuje przytomność. Cześć,
Nathan. Ja jestem Liam, a to jest Nikki. Jesteśmy
lekarzami.
Młody człowiek poruszył wyschniętymi wargami.
Noga... Boli... Wszystko mnie boli.
Lewą nogę miał nienaturalnie wykręconą. Nikki
spojrzała pytająco na Liama.
Złamana szyjka kości udowej?
Na to wygląda potwierdził jej diagnozę, po czym
uniósł głowę rannego i założył mu maskę tlenową. Nikki
wyjęła słuchawki.
Zobaczę, jak oddycha. Przez chwilę go osłuchi-
wała. Całkiem niezle, sprawdzę teraz brzuch.
Liam spojrzał na nią z aprobatą. W podobnym
przypadku koniecznie trzeba ustalić, czy nie doszło do
krwotoku wewnętrznego. Sprawnie założył rannemu
wenflon.
Trzeba mu podać jakiś środek przeciwbólowy.
Nikki objęła wzrokiem niewielką postać młodzieńca.
Tylko nie za dużo, jest bardzo drobny.
Podamy morfinę, pięć miligramów, i maksolon.
Powinno wystarczyć na czas transportu. Resztę zrobią
w szpitalu. Przygotowała lekarstwa. Jesteś na coś
uczulony, Nathan?
Pokręcił z trudem głową.
ZWITA NA ANTYPODACH 83
Zaraz przestanie cię boleć. Szybko zrobiła za-
strzyk. Za chwilę zacznie działać.
Pacjent pod wpływem środka przeciwbólowego tro-
chę się uspokoił, a jego oddech stał się bardziej regular-
ny. Liam założył łupki na złamaną nogę, a Nikki owi-
nęła je grubym elastycznym bandażem.
Zajmie się nim lotnicze pogotowie ratunkowe,
prawda? Spojrzała na Liama pytająco.
Zerknął na zegarek.
Już ich zawiadomiono. Zawieziemy go karetką na
pas startowy. Jest bezchmurna noc, lot będzie bezpiecz-
ny. A teraz każemy sobie tu spuścić nosze.
Odszedł kawałek i straciła z oczu zarys jego postaci.
Wzdrygnęła się. Ciemna jama nagle zrobiła się grozna.
Gdzieś w mroku czaiło się coś złego, słyszała jakieś
szumy i trzaski, które milkły, kiedy tylko zwróciła
głowę w ich stronę.
Trzymaj się, powiedziała sobie w duchu. Jesteś tu na
służbie, zaraz masz podać temu chłopcu następny za-
strzyk...
Spojrzała na Nathana, ledwo widocznego w szarawym
świetle. Jego twarz wydała jej się nagle biała jak papier,
spod półprzymkniętych powiek widać było białka oczu.
Działo się z nim coś bardzo niedobrego.
Liam! krzyknęła rozpaczliwie.
Nie czekając na odpowiedz, rozerwała koszulę na
piersiach chłopca i rozpoczęła masaż serca. W tej samej
chwili wyrósł obok niej cień Liama.
Co się dzieje?
Zator płucny!
Liam rzucił się w stronę plecaka i wyciągnął z niego
sprzęt ratujący życie.
84 LEAH MARTYN
Trzeba go zaintubować!
Przez chwilę szukał odpowiedniego przyrządu. Ręce
mu drżały; liczyła się każda sekunda. W końcu się udało.
Oddychaj! Teraz oddychaj!
Nikki z przerażeniem patrzyła na palec, jakim uciskał
szyję chłopca w poszukiwaniu pulsu.
Musimy się spieszyć! rzucił przez zęby. Inaczej
go stracimy. Uciskaj z całej siły, liczę na ciebie!
Odwrócił się i wyciągnął z plecaka defibrylator. Po
chwili ciało Nathana podskoczyło w rytm impulsów
elektrycznych pobudzających serce do prawidłowej pra-
cy. Każdy taki impuls oznaczał szansę powrotu do życia.
Nikki zaczerpnęła powietrza, jakby tym sposobem
chciała zmusić Nathana do wysiłku.
Liam, szybko...
Wiedziała, że teraz wszystko zależy od ich opanowa-
nia i zgrania. Jeśli nie popełnią żadnego błędu, chłopiec
ma jeszcze szanse. Pot lał się jej z czoła. Zerknęła na
monitor i spostrzegła, że linia w dalszym ciągu jest
płaska. Serce nie wznowiło pracy.
Podam mu adrenalinę zadecydował Liam.
Spojrzenia obojga znowu niemal wbiły się w ekran
monitora. Coś drgnęło, a potem linia zaczęła pulsować,
słabo, a potem coraz bardziej wyraznie.
Mamy go! Mamy go, Nikki!
Usłyszała krzyk Liama i jednocześnie poczuła, że łzy
płyną jej po policzkach. Otarła je wierzchem dłoni.
Co z tobą? Liam objął ją i lekko przytulił. Już
wszystko w porządku, uratowaliśmy go.
Dzięki Bogu wykrztusiła, wtulając twarz w jego
ramię.
Zobacz, odzyskał przytomność.
ZWITA NA ANTYPODACH 85
Liam skierował jej głowę w stronę pacjenta. Nathan
zamrugał powiekami i otworzył nieprzytomne oczy.
Już dobrze. Nikki ujęła go za rękę.
Jeszcze tylko jeden mały zastrzyk, żeby ci przy-
jemniej minęła podróż. Liam sięgnął po midazo-
lam.
Nikki była szczęśliwa, że tym razem to on zrobił
chłopcu zastrzyk. Nie miała pewności, czy zdołałaby
utrzymać strzykawkę. Po chwili usłyszeli obok głos
Baza.
Dobra robota! odezwał się. W nagrodę przyta-
szczyłem wam nosze.
Nikki głęboko odetchnęła. Czuła się strasznie; zupeł-
nie jakby odbyła podróż do piekła i z powrotem.
Można go zabierać oznajmiła opanowanym gło-
sem. Pacjent jest gotów do transportu. Nie wolno tylko
z niego spuszczać wzroku. Miał małe załamanie.
Baz z doświadczenia wiedział, co to znaczy.
W takim razie jedziemy, młody człowieku.
Ostrożnie razem z Liamem przenieśli chłopaka na
nosze i przymocowali pasami. Założyli liny i Nathan
został wyciągnięty na powierzchnię. Baz wydostał się
również i zostali sami.
Byłaś świetna rzekł Liam z podziwem.
Liam...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]