[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wpatrywał się w nas, kręcąc z niedowierzaniem głową.  Nie mogę uwierzyć, że żyjecie. Przez wiele
tygodni mówiono o was we wszystkich wiadomościach.
Poszliśmy za nim, ale po drodze do magazynku przechodziliśmy obok damskiej toalety.
 Możecie chwilkę zaczekać?  spytałam. Przystanęli, a ja weszłam do środka i zamknęłam za sobą
drzwi. Znalazłam się w ciemności. Namacałam dłonią kontakt i gdy rozbłysło światło, mój wzrok
przesunął się od sedesu przez umywalkę i wreszcie do lustra.
Kompletnie zapomniałam, jak wyglądam.
Podeszłam do lustra i przyjrzałam się sobie. Moja skóra miała kolor ziaren kawy i T.J. miał rację 
oczy wydawały się przez to bardziej niebieskie. Przybyło mi kilka nowych zmarszczek. Włosy miałam
w absolutnym nieładzie i o dwa tony jaśniejsze, niż pamiętałam. Wyglądałam jak rozczochrana, dzika
wyspiarka.
Oderwałam wzrok od lustra, spuściłam szorty i usiadłam na sedesie. Sięgnęłam po papier toaletowy.
Odwinęłam kawałek i potarłam nim policzek, rozkoszując się jego miękkością. Potem spuściłam wodę
i umyłam ręce, zachwycając się wodą płynącą z kranu. Otworzyłam drzwi. T.J. i doktor Reynolds stali
w korytarzu, czekając na mnie.
 Przepraszam, że to tyle trwało.
 Nie szkodzi  odrzekł T.J.  Ja też skorzystałem z toalety.  Uśmiechnął się do mnie.  To było
dziwne.  Wziął mnie za rękę i udaliśmy się za doktorem Reynoldsem do magazynku.
 Wkrótce wrócę. Muszę zbadać kilku pacjentów, a potem zadzwonić na miejscową policję. Będą
chcieli z wami porozmawiać. Zobaczę też, czy uda mi się znalezć coś do jedzenia.
W brzuchu zaczęło mi burczeć na wzmiankę o jedzeniu.
 Dziękujemy  powiedział T.J. Gdy lekarz wyszedł, usiedliśmy na podłodze. Otaczały nas półki
z zapasami leków. Było ciasno, ale za to cicho i spokojnie.
 Zadzwoń pierwsza, Anno.
 Jesteś pewny?
 Tak.
Podał mi telefon. Zastanawiałam się przez długą chwilę, ale w końcu przypomniałam sobie numer
telefonu rodziców. Ręce mi się trzęsły, wstrzymałam oddech, przyciskając klawisze. Usłyszałam
kliknięcie. Zaczęłam już mówić, gdy włączył się automat:  Numer, z którym próbujesz się połączyć,
został wyłączony lub nie występuje w serwisie .
Spojrzałam na T.J.
 Ich numer został wyłączony. Musieli się przeprowadzić.
 Zadzwoń do siostry.
 Może najpierw zadzwonisz do rodziców?
 Nie, śmiało.  T.J. był podekscytowany oczekiwaniem.  Chcę, żeby ktoś odebrał telefon.
Wybrałam numer Sarah, serce tłukło mi się w piersi jak szalone. Ktoś odebrał po czterech sygnałach.
 Halo?
Chloe!
 Chloe, możesz natychmiast poprosić mamusię do telefonu?
 Czy mogę spytać, kto dzwoni?
 Chloe, kochanie, po prostu poproś mamusię, dobrze?
 Zawsze muszę pytać, kto dzwoni, a jeśli ktoś nie chce się przedstawić, mam odłożyć słuchawkę.
 Nie, nie! Zaczekaj, Chloe.  Czy ona mnie w ogóle pamięta?  Mówi ciocia Anna. Powiedz
mamusi, że dzwoni ciocia Anna.
 Dzień dobry, ciociu Anno. Mama pokazywała mi twoje zdjęcia. Powiedziała, że jesteś w niebie.
Masz anielskie skrzydła? Mama zabiera mi telefon, więc muszę kończyć.
 Posłuchaj  usłyszałam głos siostry  nie wiem, kim jesteś, ale to chore robić coś takiego dziecku.
 Sarah! To ja, Anna, nie odkładaj słuchawki, to naprawdę ja!  Wybuchnęłam płaczem.
 Kto mówi? Bawią cię tego rodzaju durne kawały? Nie sądzisz, że mogą komuś sprawić wielką
przykrość?
 Sarah, T.J. i ja nie zginęliśmy w katastrofie samolotu. %7łyliśmy na wyspie i gdyby nie tsunami,
pewnie dalej byśmy tam byli. Jesteśmy w szpitalu w Male.  Teraz, gdy zdołałam wykrztusić te słowa,
rozszlochałam się jeszcze bardziej.  Proszę, nie rozłączaj się!
 Co takiego? O mój Boże. O mój Boże!  Zawołała Davida, ale również płakała i mówiła tak
szybko, że nie mogłam kompletnie niczego zrozumieć.
 Anno? Ty żyjesz? Naprawdę żyjesz?
 Tak!  Krzyczałam na cały głos, a T.J. podskakiwał w miejscu, tak był rozemocjonowany. 
Siostrzyczko, dzwoniłam najpierw do rodziców, ale ich telefon został wyłączony. Czy oni sprzedali dom?
 Dom został sprzedany.
 Jaki mają teraz numer?  Rozejrzałam się za czymś do pisania, ale niczego nie było pod ręką. 
Zawiadom ich, Sarah, gdy tylko skończymy rozmowę. Powtórz, że najpierw telefonowałam do nich.
Zadzwonię do ciebie pózniej, gdy tylko znajdę jakieś pióro czy ołówek. Powiedz, żeby czekali na telefon
ode mnie.
 Jak dostaniesz się do domu?  spytała.
 Jeszcze nie wiem. Posłuchaj, T.J. nie dzwonił jeszcze do rodziców. W tej chwili nie wiem jeszcze
nic, ale podam jego rodzicom twój numer, żeby mogli wszystko z tobą uzgodnić. Czekaj na wiadomość od
nich, dobrze?
 Dobrze. Och, Anno, naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć. Urządziliśmy twój pogrzeb.
 No cóż, żyję. I nie mogę się doczekać, kiedy będę w domu.
ROZDZIAA 40
T.J.
Anna podała mi komórkę. Wybrałem numer i czekałem, by ktoś odebrał telefon. Odbierzcie,
odbierzcie, odbierzcie.
 Słucham? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •