[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Å›liwoÅ›ciÄ…. Ona jak gdyby nigdy nic mówi:  Idziemy z S. do
Domu Kultury Instytutu Transportu. Nie mówiłam ci, że S.
siÄ™ przyznaÅ‚, że nigdzie z nikim nie chce iść na Nowy Rok,
bÄ™dzie spaÅ‚ w domu, nie znosi Å›wiÄ…t . No wiÄ™c Lenka kupiÅ‚a
im obojgu bilety na Nowy Rok w Domu Kultury Instytutu
Transportu, będzie szampan, prezenty, dyskoteka, filmy
amerykaÅ„skie i maskarada. Z ciekawoÅ›ci zapytaÅ‚am, jakie
bÄ™dÄ… filmy, ona na to, że amerykaÅ„skie i Å¼e wszystkie bilety
już wyprzedane, rzekomo poszła jeszcze po pieniądze, żeby
kupić dla mnie, ale już nie było. Bilety trochę drogie. Chcesz
iść razem z nami?, spytaÅ‚a. Bilecik uda siÄ™ kupić u kogoÅ›
o dziesiÄ…tej wieczór. OdpowiedziaÅ‚am, że jeszcze czego.
Ona na to, że dla mnie też może wymyślić kostium, ona
bÄ™dzie czarownicÄ… i wszystkim bÄ™dzie wróżyÅ‚a z kart, a S.
przebierze w ojcowskÄ… jedwabnÄ… koszulÄ™, chustkÄ™ na ba-
kier i przepaskÄ™ na jedno oko, za pirata. Potem poszÅ‚am do
domu jak zbity pies. Babcia z mamÄ… siÄ™ kłóciÅ‚y, że trzeba
mnie właściwie wychowywać, ona czyta po nocach, mó-
wiła babcia, rano są rezultaty: nawet na egzamin nie wsta-
nie. Wychowujcie lepiej swojego Andrieja, bo on pali! Tak!
1 stycznia. Sensacja. Lenki i S. nie byÅ‚o u transportow-
ców! PrzyszÅ‚am tam o dziesiÄ…tej wieczór jak idiotka w czar-
nej sukience babci, z różą we wÅ‚osach (Carmen z wachla-
rzem, dostałam od babci, babcia mnie szykowała), całkiem
spokojnie kupiÅ‚am bilet w kasie i byÅ‚am w zimnej na wpół
pustej sali na dzikim koncercie, sam krzyk i wycie, i jakieÅ›
balowe taÅ„ce prawie do dwunastej, potem stanęłam w nie-
dużej kolejce i kupiÅ‚am kieliszek szampana, tam też można
byÅ‚o kupić sobie torbÄ™ z prezentem. WypiÅ‚am szampana,
71
kiedy wskazówki na dużym zegarze się przesunęły, na
dyskotece już nie chciało mi się zostać, poszłam do domu.
Mama i babcia koÅ„czyÅ‚y siÄ™ kłócić przed telewizorem po
corocznej awanturze czerwone na twarzy. Tematem jak
zwykle był Andriej, którego nie ma już od trzech dni, jak
dzwonił, to babcia się rzuciła, ale mama wzięła słuchaw-
kÄ™ i dokÅ‚adnie wszystko mu wygarnęła, że do babci wzy-
wali pogotowie z powodu serca i tak dalej. A on w ogóle
cisnÄ…Å‚ sÅ‚uchawkÄ… i mama nie daÅ‚a babci porozmawiać
z Ukochanym.
5 stycznia. Lenka przyszła na konsultacje przed materia-
lizmem dialektycznym i powiedziaÅ‚a mi, że z maskaradÄ…
nic nie wyszło, więc trzydziestego wieczorem sama wsiadła
i pojechaÅ‚a do Pitra do ciotki i tam oglÄ…daÅ‚a telewizjÄ™ w to-
warzystwie licznej rodziny, a na dodatek maÅ‚ych dzieci,
które pÅ‚akaÅ‚y, bo kazali im pójść spać. PÅ‚acze i awantury
na caÅ‚y Å›wiat w Nowy Rok! Na konsultacjach S. nie byÅ‚o.
8 stycznia. Zdałam na dostatecznie, będę podchodzić
jeszcze raz. Bo w domu zrobi siÄ™ krzyk, że mogÄ… mi nie
dać stypy. S. jak zwykle przyszedÅ‚, zdaÅ‚ na pięć i poszedÅ‚.
Lenka powiedziaÅ‚a, że dzwoniÅ‚ S. i Å¼e S. poszedÅ‚ na Nowy
Rok do kolegów z klasy kolegi ze szkoÅ‚y. Lenka powiedziaÅ‚a,
że S. jest na pewno homo. Tak się uśmiałyśmy.
12 stycznia. S. przyszedÅ‚ do biblioteki uczyć siÄ™ z T. I.
z trzeciego roku, wszystkim znanÄ… prostytutkÄ…. UÅ›mie-
chali się do siebie, potem S. wstał, podszedł do niej od tyłu
i narzuciÅ‚ na niÄ… swojÄ… marynarkÄ™. Sam zostaÅ‚ w czarnym
swetrze. Lenka siedziała, uśmiechała się nerwowo, na po-
liczkach miaÅ‚a czerwone plamy. Potem w toalecie paliÅ‚y-
Å›my i Lenka pÅ‚akaÅ‚a. A ja nie pÅ‚akaÅ‚am, bo w Å›rodku czu-
łam zupełną pustkę. Na tym świecie marne życie, proszę
państwa. Kocham cię, S., chociaż ty mnie nie dostrzegasz.
72
ChcÄ™ mu podarować swoje zdjÄ™cie z jednym jedynym pod-
pisem  Pamiętaj . Ale jak? T. I. jest starą prostytutką, ma
już dwadzieÅ›cia lat. A ja w grudniu skoÅ„czyÅ‚am siedem-
naÅ›cie. S. bÄ™dzie miaÅ‚ siedemnaÅ›cie dopiero w lutym, bo
poszedł do szkoły, jak miał sześć lat. Samo się nasuwa po-
równanie. Lenka ma dziewiętnaście lat. Lenka to dobra
koleżanka, ale jest za wielka, będzie miała ciężko na ni-
wie życiowej. Chudnie. SkórÄ™ na czole ma caÅ‚Ä… w prysz-
czach. Ja mam też czasem w kÄ…cikach nosa. Ona bardzo
dużo pali! Nie mówiÅ‚a mi, ale już byÅ‚a z chÅ‚opakami. Po-
wiedziała, że wie wcale nie mniej od T. I., zna pozycje
i wszystko. S. to nie mężczyzna, jest tego pewna.
15 stycznia. Leżę. Nie mając nic do roboty, udaję, że się
przygotowujÄ™ i piszÄ™, zapisujÄ™ rozmowÄ™ matki z babciÄ….
 Ty? Ty wszystkie naczynia już wytłukłaś! (to mówi
matka).
 O czym ty mówisz, jakie naczynia, caÅ‚kiem ci na mózg
padÅ‚o!  krzyczy babka.  Jakie, gdzie? Wystraszysz mnie
tu na śmierć!
 Ty popatrz, ty się tylko popatrz, uszko od filiżanki
stłuczone! Gdzie ja to dostanę? Gdzie teraz kupię spodek?
 To nie ja! Nie ja! Oj, ratujcie mnie, pomóżcie! Oj, Boże,
czego ona chce! Boże! Ludzie! O co jej chodzi! Ratunku!
Na kolanach mogę przysiąc, że to nie ja (długo klęka, są-
dząc po hałasie). O! Przysięgam!
 Ooooj, wstawaj, wstawaj, no coÅ› ty, po co takie rzeczy,
no, rozbiłaś, to rozbiłaś.
 (DÅ‚ugi jÄ™k). Ludzie, ratujcie! No gdzieżbym ja&  gdzież-
bym (stÄ™ka, pewnie wstaje) coÅ› rozbiÅ‚a?! (Z pÅ‚aczem) Kie-
dy ty mi rozbiłaś niebieską filiżankę&
 Aha, aha, teraz powiedz coÅ› o swoim trudnym dzie-
ciństwie&
73
 A kiedy ja jedyny raz coÅ› obtÅ‚ukÅ‚am, to tylko dzióbek
imbryka& (Skrzypi krzesło. Widać siadła, żeby dopić her-
batę). Tak, to była moja wina, ale to przecież da się przy-
kleić& Schowałam dzióbek&
 Jaki?!!
 Dzióbek od niebieskiego imbryczka i już. Przyklei siÄ™
i nic nie bÄ™dzie.
 Jakiego& Co!!! Proszę bardzo! Zaczyna się! Obtłu-
kła dzióbek od serwisu! Najlepszego imbryczka! Kto teraz
z niego czegoÅ› naleje?! Oj oj oj (zaczyna pÅ‚akać).
 Ty filiżankę, ja dzióbek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •