[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przestępstwem była kradzież samochodu. Potem popełnił wiele innych. Rozboje, napady, kradzieże
samochodów, narkotyki. Ponadto był członkiem agresywnego gangu. Zgadnij, jak nazywał się ten
gang.
Myron wzruszył ramionami.
- Josie i Kociaki?
- Blisko. Plamy. To skrót od Plam Krwi. Nosili koszule poplamione krwią ofiar. Coś w
rodzaju odznaki skauta.
- Czarujące.
- Errol Swade i Curtis Yeller byli kuzynami. Swade mieszkał u Yellerów przez miesiąc, od
kiedy wyszedł z więzienia. Zobaczmy, co tu jeszcze mamy. Swade był narkomanem. Też mi
niespodzianka. Zażywał kokainę. Następna. I był kompletnym świrem.
- No to jak zdołał się wymknąć z obławy?
Jake podniósł swojego hamburgera i odgryzł kawałek. Duży kawałek. Co najmniej pół
hamburgera.
- Nie zdołał - rzekł z pełnymi ustami.
- Słucham?
- W żaden sposób nie mógłby tak długo trzymać się z dala od kłopotów. To niemożliwe.
- Zaczekaj. Czyżbym czegoś nie dosłyszał?
- Oficjalnie policja wciąż go szuka - rzekł Jake. - Jednak nieoficjalnie są przekonani, że on
nie żyje. Ten chłopak był głupim ćpunem. Nie umiałby oburącz złapać się za własny tyłek, nie
mówiąc już o tak skutecznym ukrywaniu się przed pościgiem.
- Co więc się stało?
- Plotka głosi, że mafia oddała przysługę senatorowi. Załatwili Swade a.
- Senator Cross kazał go sprzątnąć?
- Czy to cię dziwi? Ten facet jest politykiem. W porównaniu z nim pedofil to wzór cnót.
- Czy ty czasem nie zostałeś wybrany na szeryfa?
Jake skinął głową.
- Sam widzisz.
Myron zaryzykował i ugryzł kanapkę. Smakowała jak gąbka do zmywania garnków.
- Czy masz rysopis Errola Swade a? - zapytał, niemal mając nadzieję, że usłyszy przeczącą
odpowiedz.
- Mam coś lepszego. Mam jego zdjęcie.
Jake otrzepał dłonie, a potem jeszcze na wszelki wypadek otarł je o koszulę. Pózniej sięgnął
do teczki i wyjął fotografię. Podał ją Myronowi. Ten powstrzymał chęć wyrwania mu jej z ręki.
Zdjęcie nie przedstawiało Duane a.
Ten chłopak wcale nie był do niego podobny. I nie byłby, nawet po operacji plastycznej.
Przede wszystkim Errol Swade miał o wiele jaśniejszą skórę i kanciastą głowę, niepodobną do
okrągłej czaszki Duane a. Zbyt szeroko rozstawione oczy. Po prostu wyglądał zupełnie inaczej. I
podano, że miał metr osiemdziesiąt cztery, a więc był dziesięć centymetrów wyższy od Duane a. W
żaden sposób nie można udawać niższego. Myron miał ochotę odetchnąć z ulgą.
- Czy w tych aktach występuje nazwisko Valerie Simpson? - zapytał.
W oczach Jake pojawił się błysk zaciekawienia.
- Czyje?
- Słyszałeś.
- O rany, Myronie, to chyba nie jest ta sama Valerie Simpson, która wczoraj została
zamordowana?
- Dziwnym zbiegiem okoliczności właśnie jest. Czy w tych aktach znajduje się jej
nazwisko?
Jake podał mu połowę dokumentów.
- Niech mnie diabli, jeśli wiem. Pomóż mi szukać.
Przejrzeli akta. Nazwisko Valerie wymieniono tylko na jednej stronie. Na liście gości.
Wśród stu innych. Myron zanotował nazwiska i adresy trzech przyjaciół Alexandra Crossa -
świadków morderstwa. W aktach nie znalazł już niczego interesującego.
- A więc - naciskał Jake - co śliczna i martwa Valerie Simpson ma z tym wspólnego?
- Nie mam pojęcia.
- Jezu Chryste! - Jake pokręcił głową. - Nie możesz przestać?
- Przecież nic ci nie robię.
- Co masz?
- Mniej niż nic.
- To samo mówiłeś, kiedy chodziło o Kathy Culver.
- Tylko że tym razem to nie twoje śledztwo, Jake.
- Może mógłbym ci pomóc.
- Naprawdę nic nie mam. Valerie Simpson przed kilkoma dniami odwiedziła moje biuro.
Chciała wrócić na kort, ale ktoś ją zabił. Chcę się dowiedzieć kto, to wszystko.
- Wciskasz mi kit.
Myron wzruszył ramionami.
- W telewizji mówili coś o tym, że załatwił ją jakiś maniak.
- Mógł to zrobić. Pewnie zrobił.
Zamilkli.
- Znowu coś ukrywasz - stwierdził Jake. - Tak samo jak wtedy, z Kathy Culver.
- Tajemnica zawodowa.
- Nie powiesz mi?
- Nie. Tajemnica zawodowa.
- Znowu kogoś osłaniasz?
- Tajemnica zawodowa - rzekł Myron. - Nie mogę jej wyjawić. To poufne informacje i
muszę zachować je w sekrecie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]