X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mają się zachować.
 O czym ty mówisz, Elwiro?  zająknął się Amadeo.
Machnęła ręką i opadła na najbliżej stojący fotel.
 Daj spokój, to i tak do niczego nie prowadzi. Nie mam nawet ochoty
urządzać wam awantury za to, że nikczemnie chcieliście porwać i skom-
promitować moją córkę. Sama zresztą nie jestem bez winy, bo ją wam wy-
LR
T
dałam, wierząc w waszą uczciwość. Nie wypomnę wam też, że za plecami
obaj wyrażacie się o mnie lekceważąco i plotkujecie...
 Ależ droga ciociu...
 Zamknij się, Affonso! Nie musisz się tłumaczyć. Chciałam wam tylko
udowodnić, że jestem dobrze poinformowana o tym, co się stało i jak mnie
traktujecie. Pan von Malteck był u mnie na hacjendzie i opowiedział mi o
wszystkim.
 To bydlę!  wrzasnął rozwścieczony Amadeo.
Elwira przeciągnęła ręką po oczach.
 To bardzo porządny człowiek, więc powstrzymaj się z wyzwiskami 
rzekła.  Jestem mu wdzięczna, że pokrzyżował wasze plany, bo jak mo-
głabym potem spojrzeć córce w oczy? Radzę wam po dobroci i w waszym
interesie nie podejmować następnych nie przemyślanych działań. Felicja
wyjedzie jutro z ojcem. Już się z nią pożegnałam i znów będzie tak jak
dawniej, z tym, że obudziło się we mnie coś, co łączy mnie z córką i teraz
sprawia mi ból, jakiego nie czułam nigdy w życiu. Być może z czasem
ustąpi, a być może nie... Nie mówmy już o tym, ale spróbujcie mnie cho-
ciaż zrozumieć. Nie będę wam robić wyrzutów, ale żądam, abyście zosta-
wili dyrektora Maltecka w spokoju. Jeżeli coś mu zrobicie, to drogo was to
będzie kosztowało.
Mówiła spokojnie, ale zdecydowanie, a jej słowa zrobiły na obu widoczne
wrażenie. W tym momencie jednak Amadeo nie wytrzymał:
 Chyba nie sądzisz, Elwiro, że zostawię Maltecka na stanowisku dyrekto-
ra? Nie wyobrażam sobie, jak mógłbym z nim rozmawiać o interesach!
Wstała powoli.
 O ile dobrze go znam, to on nie zechce z tobą w ogóle rozmawiać, ale
pozostawmy decyzję jemu. Ja żądam tylko, abyście we własnym interesie
nie robili dalszych głupstw i nie kompromitowali się jeszcze bardziej. O
LR
T
skandal nietrudno w naszym środowisku. Mogę ręczyć, że Malteck nie pi-
śnie ani słówka, bo na pewno zależy mu na reputacji Felicji. Dobranoc, pa-
nowie. Jestem już tak zmęczona, że idę prosto do łóżka.
Obaj zerwali się, by pocałować ją w rękę. Obrzuciła ich obojętnym wzro-
kiem.
 Przepraszam, Elwiro!
 Przepraszam, droga ciociu!
Cofnęła gwałtownie rękę.  Nie mnie przepraszajcie... Sama też nie je-
stem bez winy  rzekła bezbarwnym głosem i wyszła.
Amadeo i Affonso popatrzyli na siebie, a stryj spytał:
 Co o tym sądzisz, Affonso?
Młody Corada zacisnął pięści.  Mam ochotę ukatrupić jak psa tego
Niemca, ale ciotka Elwira ma rację  trzeba unikać skandalu.
 Poczekajmy więc do jutra i zobaczymy, co się stanie. Mówił, że do po-
łudnia tu przyjedzie.
 Nie będzie to sympatyczna wizyta, stryju. Na pewno będzie chciał poka-
zać, że trzyma nas w garści. Poza tym ciotka za karę będzie nas cholernie
krótko trzymała.
 Tego akurat się nie boję, bo do pieniędzy ona nigdy nie przywiązywała
wielkiej wagi. Ten parszywy Niemiec może nam jednak narobić kłopotów.
Wstali od stołu w dość kiepskim nastroju.
LR
T
X
Se�orę Elwirę czekała ciężka, niespokojna noc, jak zawsze, kiedy się nad-
miernie zdenerwowała i dokuczały jej bóle serca. Prawie nie zmrużyła oka.
O świcie wstała, narzuciła na siebie obszytą futerkiem jasnoniebieską je-
dwabną podomkę, którą trzymała w pogotowiu w sypialni na wypadek,
gdyby musiała w nocy wstać po lekarstwa.
Dziś w nocy serce jej nie dokuczało, ale czuła wokół niego dziwny, palący
ból. Stanęła w oknie i patrzyła w stronę zatoki, którędy zazwyczaj płynęły
parowce opuszczające Brazylię.
Kiedy zbliżyła się  Germania", Elwira odruchowo wyjęła chustkę, machnę-
ła nią kilka razy, a z oczu same popłynęły jej łzy.
Parowiec zniknął za horyzontem, a ona odeszła od okna i zobaczyła swoje
odbicie w wielkim lustrze. Zatrzymała się i pierwszy raz od długiego czasu
przyjrzała się sobie dokładnie. Wybuchnęła szlochem, rzuciła się na swoje
łoże i na kilka godzin zasnęła.
Zbudziła się i zobaczyła Pepitę przygotowującą jej poranną toaletę. Kiedy
pokojówka zaczęła układać jej włosy w misterną fryzurę, Elwira potrząsnę-
ła głową i rzekła:
 Uczesz mnie gładko, Pepito. W tych lokach wyglądam jak podstarzała
kokietka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •  
     

    Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.