[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odnieść.
 Doprawdy naiwna linia obrony.  Harald pokręcił głową.  Jaśnie pan wróci, to
zadecyduje, co z państwem zrobić.
 Kiedy wraca?  zapytał przygarbiony Net.
 Nie opowiada mi się. Podejrzewam, że jutro.
 Jutro?!  Net zerwał się z kanapy.  Nie mogę tu spędzić kolejnej nocy!
 Decyzja, co z państwem zrobić, należy do jaśnie pana.  Harald przyglądał mu
się z pogardą.  Do tego czasu pozostaną państwo w pokoju.
Wziął ze stołu szkatułkę i odwrócił się, by odejść.
 Nie ciekawi pana, co jest w środku?  zapytała niespodziewanie Nika.
Harald spojrzał na nią, potem na szkatułkę.
 Podejrzewam, że kosztowności. Jutro to sprawdzimy w obecności sir Ervina.
 Powinniśmy otworzyć to teraz  nalegała Nika.
 Dlaczego tak panienka uważa?
Felix cały czas myślał nad czymś intensywnie. Teraz wstał i oznajmił:
 To konieczne. Musimy ją otworzyć teraz, żeby udowodnić, że nie ma w niej
żadnych kosztowności. Chcemy, żeby Beatrice była świadkiem.
Kamerdyner parsknął, ale ziarenko ciekawości zostało zasiane. Chwilę przyglądał
się szkatułce i walczył ze sobą. Wreszcie spróbował ją otworzyć. Nie udało mu
się.
 Nie jest zamknięta  powiedziała Nika.
Harald obejrzał szkatułkę ze wszystkich stron. Nie było tam żadnego widocznego
zamknięcia, a jednak nie dawała się otworzyć. Położył ją na stole, obracał i na
różne sposoby próbował podnieść wieczko. Nie udało się go ani unieść, ani
przekręcić, ani przesunąć. Nika podeszła do stołu i po prostu otworzyła
szkatułkę. Brwi kamerdynera drgnęły.
 Proszę  powiedziała dziewczyna.  Nic tu nie ma poza starym listem.
Kamerdyner wyjął pożółkłą kopertę, odłożył na blat i zbadał wnętrze szkatułki.
Jej niewielki ciężar i rozmiary wykluczały istnienie tajemnych skrytek
z kosztownościami. Ponownie wziął list i bez większego zainteresowania obejrzał
z obu stron. Gdy dostrzegł imię i nazwisko adresata, wyraz jego twarzy zmienił
się gwałtownie. Zbladł, a ręce mu zadrżały. Trwał tak chwilę, po czym
w pośpiechu ruszył z listem w stronę korytarza.
 Proszę stąd nie wychodzić  rzucił przez ramię i zamknął za sobą drzwi.
Szczęknął zamek.
 Noż po prostu&  Net bezradnym gestem wskazał drzwi.  Co za maniery! Co tu
się w ogóle wydarzyło?
 Krata w tunelu była podłączona do alarmu  wyjaśnił Felix.
 Super.  Net zmierzwił sobie włosy w zdenerwowaniu.  Ale piłeczkę odzyskałeś.
 Nie zaczynajcie  poprosiła Nika.  To ja chciałam iść do wieży.
 Alarm był w podziemiach, nie w wieży.  Felix przyjrzał się szkatułce.  Nie
ma zamka. To zwykłe ozdobne pudełko z drewna.
 Jakie to ma znaczenie?  Net chodził nerwowo po pokoju.  Aresztują nas.
Będziemy siedzieli w lewostronnym więzieniu. Otwórz ten zamek. Przecież to jakiś
prostacki mechanizm.
 Może to zamek magnetyczny.  Przykładał scyzoryk do szkatułki, w różne jej
miejsca, ale nigdzie stalowe ostrze nie drgnęło, co oznaczało, że nie ma w nim
ukrytego magnesu.  A nawet jeżeli, to by nie wyjaśniało, dlaczego Harald nie
mógł jej otworzyć.
 O zamku w drzwiach do ciebie rozmawiam.  Net ostentacyjnie wskazał drzwi.
 Otwórz, zanim on wróci. Wymkniemy się. Jest jeszcze wcześnie. Dojdziemy do
stacji przed zmrokiem.
Nie mieli czasu, by się choćby zastanowić nad tym pomysłem. Szczęknął zamek i do
pokoju ponownie wszedł Harald. Zamknął za sobą drzwi i położył na stole list.
Nie wyglądał teraz na idealnie opanowanego kamerdynera, lecz na kogoś bardzo
wystraszonego, kto udaje opanowanie.
 Zrobimy tak  powiedział, unikając wzroku przyjaciół.  Dostarczą państwo ten
list pod wskazany adres i zapomnimy o sprawie włamania.
Net zerknął na kopertę.
 To w Londynie  stwierdził.
Harald przełknął ślinę i przytaknął.
 I tak zamierzali państwo nas opuścić. Proszę się spakować. Za kwadrans zawiozę
państwa na stację. Pociąg odjeżdża za niecałe dwie godziny.
 Na wszelki wypadek przykleję post-ita z adresem zwrotnym.  Felix wyciągnął
znacząco dłoń do Niki, która miała samoprzylepne karteczki do zaznaczania miejsc
w książkach.
 To nie będzie konieczne  oświadczył zdecydowanym głosem kamerdyner.  Lepiej
tego nie robić. List musi dotrzeć w postaci oryginalnej.
 Nie mamy się gdzie zatrzymać w Londynie  powiedziała Nika.  Wie pan, że
w wyniku pomyłki znalezliśmy się tu o miesiąc za wcześnie. Nocleg w Londynie też
mamy umówiony dopiero za miesiąc.
 Adresat tego listu ugości was z wdzięczności, że go dostarczycie.  Harald,
wciąż nie patrząc na przyjaciół, wyszedł.
* * *
Z trudem załadowali kufer do bagażnika Jaguara Mark V.
 Mam nadzieję, że pobyt w Beastlycrag się państwu udał.  Harald z nieszczerą
uprzejmością otworzył im tylne drzwi.
 Wybornie się udał.  Net przepuścił Nikę i wsiadł.  Nie licząc drobnych
niedogodności, jak na przykład brak ciepłej wody w prysznicu.
 A czemuż to miałoby nie być ciepłej wody?
 Tam jest tylko jedno pokrętło&  Net spojrzał na niego podejrzliwie.
 Trzeba je wcisnąć i przekręcić w lewo. Wtedy leci ciepła woda.  Zatrzasnął
drzwi.
Net zmarszczył brwi i prychnął.
 Luksusy&  rozejrzał się po wnętrzu.  Niby Jaguar, a szyby się otwiera
korbotronicznie.
W samochodzie wszystko było wielkie: chromowana atrapa chłodnicy, cztery wielkie
reflektory, cztery wielkie koła i niewiele mniejsza od nich kierownica. Miał
pewnie z siedemdziesiąt lat, choć jego lakier błyszczał jak nowy. Przy okazji
wyjaśniona została przyczyna, dla której parowy Coriolanus parkował w stajni
 wszystkie miejsca w garażu były zajęte. Co więcej, były zajęte przez
samochody, na których widok w innych okolicznościach Felix rzuciłby wszystko
inne. Teraz obejrzał się tylko tęsknie.
Nika rzuciła ostatnie spojrzenie na pałac. Beatrice nie było nigdzie widać.
Dziewczyna żałowała, że nie uda jej się przeprosić pokojówki i wytłumaczyć,
dlaczego tak się zachowali. Jednak gdy wyjechali za bramę, dominującym uczuciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •