[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ku epilepsji, gdy przejeżdżała przez tory kolejowe. Richard
próbował wyciągnąć ją ze środka, ale miała zesztywniałe mięś-
nie i nie był w stanie jej ruszyć. Zwiadkowie opowiadali, że
wrócił do swojego samochodu i zepchnął nim jej małe autko.
Sam nie zdążył przejechać na drugą stronę. Zbliżający się pociąg
uderzył w tył jego luksusowego samochodu. Według świadków
pociąg ciągnął auto przez prawie półtora kilometra, zanim się
w końcu zatrzymał.
Laurze trzęsły się ręce, gdy dotarła do końca artykułu. Była
w nim także mowa o firmie Richarda, jego nagrodach i akcjach
charytatywnych.
Na dole zamieszczono fotografię Richarda przed wypad-
kiem, piekielnie przystojnego, w smokingu, na jakimś przyjęciu,
a obok, jak to często w gazetach bywa, drastyczne zdjęcie Ri-
charda na noszach. Lewa część jego ciała oraz głowa były
zupełnie zakryte. Ramię zwisało bezwładnie, całe zakrwawione.
Widać było jedynie sygnet.
Laura wzięła do ręki inny wycinek. Richard Blackthorne
w stanie krytycznym", głosił nagłówek. Blackthorne wyszedł
ze szpitala". Chirurdzy plastyczni twierdzą, że uszkodzenia są
zbyt rozległe". Blackthorne odmawia udzielenia wywiadu".
Jeden z artykułów dotyczył nagrody przyznanej mu przez mia-
sto Charleston za odwagę. Zamieszczono zdjęcie uratowanej
kobiety z niemowlęciem na ręku. W zastępstwie Richarda na-
grodę odebrała jego była żona. Jej jedyny komentarz brzmiał:
Rekonwalescencja mojego męża potrwa długo i będzie nieła-
twa. Nie zastanawiał się nad konsekwencjami, gdy spieszył na
pomoc pani Argyle. Mimo ciężkich obrażeń nie żałuje, że to
zrobił".
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
Nawet teraz komentarz Andrei Blackthorne wydawał się
Laurze oschły. Zajrzała do pudełka. Na dnie znalazła pamiątko-
wy medal. Za bezinteresowną odwagę miasto Charleston na-
gradza swojego najwspanialszego syna".
Bohater. Artykuły mówiły jeszcze o innych nagrodach i wy-
razach uznania. Richard ani razu nie odebrał ich sam.
Andrea Blackthorne zostawiła Richarda po wypadku. Nie
potrafiła zaakceptować człowieka, jakiego zobaczyła, gdy Ri-
chardowi zdjęto bandaże.
Laura westchnęła. Być może się myli. Może ich małżeństwo
już wcześniej było w rozsypce, a wypadek tylko ich ostatecznie
rozdzielił. Nie dawała jej spokoju myśl o tym, że to Andrea
odcisnęła tak silne piętno na psychice Richarda. To przez nią
krył się w cieniu. Kto może wiedzieć, jakim człowiekiem by
był, gdyby żona zaakceptowała jego wygląd i została z nim?
Nagle poczuła, że jest obserwowana.
- To koszmarne, Richardzie. Przestań. Któregoś dnia tak
mnie przestraszysz, że zrobię ci krzywdę. Gdzie jesteś? - wark-
nęła, bo nie mogła zlokalizować go w ciemności.
- Tutaj. Czemu jesteś taka zła jak osa?
Pomachał do niej. Stał w kącie, obok zbroi. Trudno było go
zauważyć.
- Znowu mam ci mówić, że ranisz Kelly? - zaczęła swoje
pretensje.
Skrzywił się, przesunął sobie krzesło poza zasięg światła
i usiadł.
- Mogłaś mi pomóc, Lauro. Wiesz przecież, że nie chciałem
jej skrzywdzić. - Usłyszała westchnienie. Miała wrażenie, że
zalewa ją jego cierpienie. - Ostatnio wszystko wychodzi mi nie
tak.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
- Wiem, że nie zrobiłeś tego celowo. Ale chciałabym, żebyś
popatrzył na sytuację obiektywnie. Ten układ nie działa. Musi
my wymyślić coś innego.
- Jak ja mam przyjąć lustro? Na litość boską, Lauro.
Laura zamrugała powiekami.
- O, Boże, Richardzie! Nie przyszło mi to do głowy. - Laura
aż zakryła dłonią usta.
W jej pokoju i w łazienkach były lustra, ale nigdzie indziej.
Nigdzie.
- Chciałam ją po prostu czymś zająć. To ona wpadła na
pomysł, że ci da lustro.
- Wiem, wiem - powiedział z żalem. - Muszę jej to jakoś
wynagrodzić.
- Wynagrodzisz - zapewniła go, choć wcale nie była pewna,
jak. - Czytałam o wypadku.
Pokazała mu wycinki prasowe. Zesztywniał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]