[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obok przemieszanych ze sobą ciał Cranscoców i ludzi. - Oprócz tego, że
bardzo mi przykro.
- Pewnie, że tak - rzucił sztywno Binalie. - Tobie jest przykro,
komandorowi Roshtonowi jest przykro, mistrzowi Dorianie jest przykro.
Jestem przekonany, że cała Rada Jedi też wyrazi swój żal, o ile tylko
przerwie na moment poszukiwania odpowiedzialnego za ten czyn -
popatrzył pusto na Toriesa. - Co to da?
Tories potrząsnął głową.
- Nic - przyznał - Nie przypuszczam też, by&
- Dało się ją odbudować? Gdy niemal wszyscy twillerzy zginęli? -
Binalie potrząsnął głową. - Nie. I to przynajmniej przez ich jedno
pokolenie. I jeszcze jeśli będą chcieli nam ponownie zaufać - odwrócił się.
- Ja, na ich miejscu, z pewnością bym tego nie zrobił. Ufać słowom
człowieka to naprawdę głupota.
Tories skrzywił się.
- Przykro mi - to było wszystko, co potrafił w tej chwili powiedzieć.
- Jestem przekonany, że jeszcze się zobaczymy, Mistrzu Tories
powiedział, nie odwracając się Binalie.
To było pożegnanie.
- Tak, oczywiście - odpowiedział Tories. - %7łegnam, Lordzie Binalie.
%7łegnaj, Corf.
%7ładen z nich nie odpowiedział. Wzdychając i czując, że serce zamienia
mu się w kawał poczerniałego metalu, Tories odwrócił się i powlókł w
kierunku zniszczonej ściany, przez którą dostali się do zniszczonej fabryki.
A więc tak się to skończyło. Pomimo wszystkich jego wysiłków, pomimo
wysiłków Republiki i nawet sił Separatystów, Spaarti Creations została
zniszczona. Zniszczona przez nieudolność, głupotę i arogancję.
Nieudolność, głupotę i arogancję pewnego Jedi.
Zamknął na chwilę oczy, czując jak głęboki smutek przepływa mu
przez duszę. Utrata fabryki była wystarczająco przykra, ale Tories czuł, że
stracił także coś o wiele cenniejszego. Binalie, bardzo wyraznie, osobiście
obwiniał go za przylot Jedi, mimo że Tories nie miał z tym nic do
czynienia. I choć grzeczność i uprzejmość w ich wzajemnych relacjach
może w końcu powrócą, zaufanie i przyjazń, które żywili ku sobie,
prawdopodobnie zniknęła na zawsze.
A Corf, który kiedyś patrzył na starego Jedi z podziwem i szacunkiem,
przynależnym zwykle wielkim bohaterom, teraz go nienawidził. I chyba
pozostanie mu tak do końca życia.
Doszedł do ściany i przedarł się przez rumowisko, czując gniewne
ostrze w studni wypełniającego go smutku. Rada Jedi może sobie mówić
tak głośno, jak chce, że nic nie wiedziała o tym, co się dziś wydarzyło. Ale
we wraku transportowca były szaty Jedi i połamane miecze świetlne, które
Tories widział na własne oczy. Ktoś na Coruscant wiedział, skąd pochodzili
ci Jedi i kto dokładnie ich tu przysłał.
W ten czy inny sposób, Jedi Jafer Tories, go wyśledzi.
***
Zakapturzona twarz Dartha Sidiousa zamigotała nad holoprojektorem
Doriany.
- Melduj.
- Operacja okazała się sukcesem, mój panie - zaczął Doriana. -
Spaarti Creations została zniszczona.
- A Jedi?
- W oczach opinii publicznej, wina leży całkowicie po ich stronie -
odrzekł Doriana.
- Doskonale - powiedział z satysfakcją Sidious. - Czy ktokolwiek
wyrażał większe zainteresowanie dokładniejszym zbadaniem statku?
- Komandor Roshton zasugerował, że powinno być to zrobione - odparł
Doriana. - Ale była to uwaga, rzucona tak jakoś bez entuzjazmu i mająca
raczej na celu sprawdzenie, czy jest możliwa identyfikacja załogi pojazdu,
na podstawie wzorów znalezionych we wraku mieczy świetlnych.
- Zachęć go, żeby podążał tym tropem - rozkazał Sidious. - Zanim
odkryje, że wiedzie on donikąd, wszystkie dowody, w postaci systemu
zdalnego sterowania transportowcem znikną w trzewiach maszyny do
recyklingu - lekko się uśmiechnął. - Jedna z wielu małych korzyści ze
stykania się z Jedi, Doriana. Używając kilku małych rekwizytów: szaty,
miecza świetlnego i nierozpoznawalnego ciała, łatwo można było stworzyć
iluzję upadłego bohatera.
- To prawda, mój panie zgodził się Doriana. - Zakładam, że ten, kto
zdalnie sterował statkiem, niebawem opuści Cartao?
- Już opuścił - nastąpiła krótka pauza i Doriana miał uczucie, jak gdyby
te niewidzące oczy sondowały jego twarz. - Nadal nie pochwalasz tej
operacji, prawda?
- Ależ nie, mój panie pospieszył z zapewnieniem Doriana. - Ale nadal
jestem zdziwiony. Dlaczego trzeba było celowo zniszczyć Spaarti? Mogła
oddać nieocenione usługi Separatystom. Dlaczego nie zachować jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]