[ Pobierz całość w formacie PDF ]

aby mnie powstrzymać. Chyba że chciałabyś wyjść z wan
ny - oznajmił szeroko uśmiechnięty.
Jęknęła i uderzyła dłońmi o wodę, oblewając Hallihana.
- Po co przyjechałeś? Chciałam się uwolnić od... -
przełknęła ślinę. - Chciałam spędzić miły, spokojny week
end Nie pozwolę, abyś wszystko popsuł. Odejdz i zostaw
mnie w spokoju!
Zrobił kilka skłonów, z zaciekawieniem obserwując re
akcję kobiety. Wzrok Caroline sunął w dół jego piersi
Anula & Irena
scandalous
i brzucha, ku pierwszemu, rozpiętemu guzikowi dżinsów.
Zmarszczyła czoło, jak gdyby zastanawiając się, co odsłoni
następny rozpięty guzik.
Tru odruchowo przeciągnął dłonią po torsie, a oczy ko
biety podążyły za jego gestem jak zaczarowane.
- Wiesz, czego mi trzeba? - spytał cicho.
Potrząsnęła głową. Zrobił następny skłon.
- Piwa.
- Co? - roześmiała się niepewnie.
- Napiłbym się piwa. Jest tu gdzieś?
- Jest... jest, w lodówce. - Nagle zrobiła się bardzo
uprzejma. - W kuchni. W głębi domu.
Uśmiechnął się lekko i niespiesznie wyszedł z pawilo
nu. Kusiło go, aby wrócić po ubranie Caroline, wiedział
jednak, że jedno spojrzenie na nagą kobietę rozbroi go
zupełnie. Nie zdoła trzymać rąk przy sobie. A przecież
chodziło o dwadzieścia tysięcy dolarów. Nie zamierzał
spłoszyć nagrody.
Wyjął z lodówki piwo. Kiedy robił sobie kanapkę
z szynką, do kuchni wpadła jak burza Caroline. Biała ko-
szula przywarła do mokrego ciała.
- Muszę przyznać, że nie spodziewałem się ciebie tutaj
- oświadczył. Brodawki Caroline odznaczały się na mokrej
bawełnie i kusiły, żeby ich dotykać i pieścić ustami. Tru
poczuł, że budzi się jego męskość. Z trudem przełknął kęs.
- Sądziłem, że nie lubisz wypadów na zieloną trawkę.
A może planowałaś spędzić weekend z Ellisem w za
mkniętym pomieszczeniu?
Wzrok Hallihana prześlizgnął się po całej jej postaci.
Porównał stopień atrakcyjności nóg, bioder, ust i piersi.
Zdecydowanie wygrały piersi.
Anula & Irena
scandalous
- Go ty sugerujesz? - spytała, marszcząc brwi. - Ellis-
tu nie został.
Tru zakrztusił się.
- Zabawne - wydusił z siebie. - Przysiągłbym, że na
niego czekałaś.
Wyglądała na zakłopotaną i zdezorientowaną. Może na
prawdę się mylił? Chrząknął.
- Czekałam.
Zacisnął zęby i z trudem powstrzymał gniew. Palce od
ruchowo zmiażdżyły kanapkę.
- Ellis wpadł tu na chwilę i zapomniał teczki. Sądziłam,
że po nią wróci. A co to ma wspólnego z twoją wizytą?
Położył na stole żałosne resztki kanapki. Zapragnął na
gle poznać całą prawdę. Nie poprzez żmudne śłedztwo nie
w teleobiektywie, lecz wprost z pięknych ust Caroline.
Spojrzał głęboko w zielone oczy.
- Masz z nim romans? - spytał otwarcie.
Zamrugała zaskoczona i wykrzyknęła:
- Co ?-
- Słyszałaś, co powiedziałem. Masz romans z Ellisem
Stone'em? Dlatego potrzebowałaś męża na przyjęcie? Aby
rozwiać podejrzenia? Czy uśpić podejrzliwość Marianne?
A może żeby wzbudzić w Ellisie... zazdrość?
Pokręciła głową i roześmiała się ochryple.
- Postradałeś zmysły! Chyba zwariowałam, że się z to
bą zadawałam!
- A więc nie masz romansu z Ellisem Stone'em?
- Nie! Ale i tak nie powinno cię to obchodzić. Zawarli
śmy układ, ściśle handlowy. Obie strony wywiązały się
z umowy. Chcę, żebyś wyniósł się z mojego życia!
Tru błysnął zębami w uśmiechu i pociągnął łyk piwa.
Anula & Irena
scandalous
Odpowiedz Caroline bardzo go zadowoliła. Nie była ko
chanką Ellisa Stone'a. To nie rokowało sowitego honora
rium i właściwie powinien się czuć nieco rozczarowany.
Jednak, o dziwo, poczuł ulgę, satysfakcję i coś jeszcze...
- Ależ ja nie jestem częścią twego życia.
- Nie? Zachowujesz się dokładnie jak zazdrosny mąż.
Siedzisz mnie, oskarżasz o oszustwo. Masz obsesję!
Zadrżał. W ciągu ostatnich kilku dni sam się o to podej
rzewał. Ale słowa wypowiedziane przez Caroline zabolały.
- Nie ma mowy - stwierdził chłodno. - W żadnym ra
zie, kochanie.
- To po co przyjechałeś?
- Nawet nie wiedziałem, że cię tu zastanę - odrzekł
wykrętnie. - Szukałem ciszy i spokoju. Chciałem trochę
powędkowac i spędzić weekend na luzie. I oto trafiłem na
ciebie i króla show-biznesu.
- Zawsze możesz wyjechać - zasugerowała.
- I zostawić cię samą na pastwę Casanovy?
- Ellisa tu nie będzie! Czy twoja zakuta głowa jaski
niowca może to wreszcie pojąć?
- Myślę, że pokręcę się po okolicy i sam sprawdzę.
Mężczyzna powinien chronić własność.
- Własność? - krzyknęła. Tru spodziewał się najgorsze
go, lecz Caroline zdołała pohamować gniew. - Zwietnie!
Rozgość się; Zostań tak długo, jak ci się podoba, ale trzy
maj się z daleka ode mnie. Nie chcę cię widzieć ani słyszeć
przez resztę weekendu. Zrozumiałeś?
- Ani widzieć, ani słyszeć. Zrozumiałem. - Uśmiechnął
się szeroko. - A dotykać? Smakować? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •