[ Pobierz całość w formacie PDF ]
46
oporów, by występować w roli ideologów partii satelitarnych w stosunku do PZPR (cyt. za
Gazetą Wyborczą z 25 lutego 2005 r.).
Stwierdzenie abp. J. %7łycińskiego o SD wyraznie odnosi się do mnie, zawierając
wyraznie negatywne uogólnienie na mój temat jako ideologa partii satelitarnej wobec PZPR.
Przedstawiałem już wyżej fakty, wskazujące, że we władzach SD znalazłem się dopiero w
maju 1989 r. i robiłem dosłownie wszystko, aby zapewnić SD samodzielność od PZPR i
wejście w sojusz z Solidarnością . Jaką ideologię wówczas głosiłem, można łatwo poznać,
choćby z łamów tak ukochanej przez abp. J. %7łycińskiego Gazety Wyborczej , gdzie w
numerze z 19 września 1989 r. zacytowano moją wypowiedz drukowaną w Tygodniku
Demokratycznym z 17 września 1989 r. Stwierdzałem tam m.in.: Koalicja z Solidarnością
nie może w żadnym razie ograniczyć się tylko do parlamentu. Musi ogarnąć wszystkie
dziedziny życia publicznego, sięgać od Gdańska i Warszawy po najmniejsze nawet jednostki
administracyjne w tzw. terenie. Niezbędne jest konsekwentne współdziałanie z
Solidarnością wszędzie tam, gdzie toczy się bój o fachowość i kompetencje, przeciw
nomenklaturowym monopolom, o uspołecznienie radia, telewizji, prasy wojewódzkiej, resortu
spraw zagranicznych, o odpolitycznienie gospodarki wojska i milicji.
Zapytam więc: cóż było złego w lansowaniu przeze mnie takiej ideologii?
Także na łamach Rzeczpospolitej , w której abp %7łyciński publikuje swoje felietony,
można by było znalezć cytowane już wyżej informacje o mojej roli w presji wewnątrz władz
SD na rzecz zerwania z PZPR i wejścia w sojusz z Solidarnością . Pisze się o tym również w
cytowanym wyżej tekście J.M. Jackowskiego i S. %7łaryna z książki Interpelacje. Szkoda, że
wyraznie zle poinformowany w tej kwestii hierarcha J. %7łyciński przed dokonaniem
pomówienia nie zadał sobie trudu zajrzenia do tekstów, pokazujących, jaką to ideologię
propagowałem w SD po wejściu do władz tej partii. Ciekawe, czy tak znany ze skłonności
do moralizowania hierarcha zdobędzie się na godne chrześcijanina przeproszenie za
wypowiedzianą przez niego ewidentną nieprawdę? Jeśli zaś zaniecha przeprosin tego
typu, tym samym dowiedzie świadomego działania w oszczerczym duchu!
Moje krytyki powolności zmian po czerwcu 1989 r., w tym utrzymania dominacji
starych sił w MSW, MON-ie, MSZ-cie (grudzień 1989 r., styczeń 1990 r.)
Jako członek kierownictwa SD konsekwentnie należałem do osób najbardziej
krytycznie oceniających zbyt wolne tempo zmian po czerwcu 1989 r. 24 grudnia 1989 r. w
publikacji Wprost na temat 100 dni rządu Mazowieckiego moja wypowiedz była jednym
z dwóch najkrytyczniejszych głosów (na siedem zamieszczonych wypowiedzi). Twierdziłem,
że: Rząd Mazowieckiego wykazuje jednak mało stanowczości w rozrachunku z nomenklaturą
(...). Uważam, że błędem było nieodwołanie wszystkich wojewodów. W obszernym artykule
Czas przyspieszyć zmiany ( Kurier Polski z 27-29 stycznia 1990 r.) krytykowałem
powolność tempa zmian realizowanych przez Chłopickich z OKP, ubolewałem, że rząd
wciąż daje kredyt MM Miłosierdzia Mazowieckiego starej nomenklaturze.
Krytykowałem odstawanie Polski pod względem zmian w stosunku do Czechosłowacji i
Węgier, brak działań dla odpolitycznienia i odpartyjnienia tak kluczowych instytucji jak
MSW i MON, to, że oba te wielkie resorty zmieniały się bardzo powoli, znacznie wolniej
niż w NRD, Czechosłowacji i na Węgrzech. Przypomniałem, że w reformującej się
Czechosłowacji natychmiast powierzono nadzór nad MSW nowemu wicepremierowi Janowi
Czarnogórskiemu, staremu zatwardziałemu więzniowi politycznemu, który już dobrze wie, jak
ma ten nadzór wyglądać. Tak pisałem pod koniec stycznia 1990 r., a jak wiadomo, C.
Kiszczak utrzymał ster nad MSW jeszcze aż do lipca 1990 r.
47
Moje krytyki nieudolności rządu Mazowieckiego
W licznych tekstach ostro krytykowałem nieudolność rządu T. Mazowieckiego, a
zwłaszcza jego tolerancję wobec dominujących wpływów starej partyjnej nomenklatury w
różnych resortach i w województwach. Np. w tekście Nasz rząd, ich aparat ( Wokanda z 26
sierpnia 1990 r.) pisałem: Najwięcej negatywnych skutków przyniosło długotrwałe
odkładanie zmian i prymat starego aparatu w tak kluczowym resorcie jak Ministerstwo
Spraw Wewnętrznych (moje obecne podkr. J.R.N.). Należałem do osób, które najszybciej
najostrzej domagały się radykalnej reorganizacji rządu Mazowieckiego. W publikowanym w
czerwcu 1990 r. artykule Ci ministrowie muszą odejść, domagałem się, jak najszybszego
odejścia 5 ministrów: M. Niezabitowskiej, I. Cywińskiej, T. Syryjczyka, A. Paszyńskiego i C.
Janickiego. Artykuł był publikowany w zamojskim Tygodniku Kresowym , ale miał szeroki
rezonans w Warszawie, był szeroko referowany m.in. w Prawie i %7łyciu . Najwięcej
satysfakcji sprawił mi komentarz Stefana Kisielewskiego (Kisiela). W wywiadzie udzielonym
W. Walendziakowi w Młodej Polsce z 4 sierpnia 1990 r. Kisiel powiedział o rządzie
Mazowieckiego, nawiązując do stwierdzeń mego artykułu: To ciekawy rząd. Jak powiedział
złośliwie prof. Nowak o ministrach: Wesoły pechowiec Paszyński, minister bezradności
Syryjczyk, lwica salonowa Cywińska, niedoinformowana rusałka Niezabitowska i teoretyk
rolnictwa to chyba najlepszy dowcipniś Janicki (...). Rzeczywiście bardzo prawicowy rząd,
cha, cha, cha (...).
Wystąpiłem z SD wiosną 1991 r. po zablokowaniu przez ówczesnego
przewodniczącego SD b. ministra w rządzie T. Mazowieckiego A. Mackiewicza szans na
prawdziwe głębokie zmiany w Stronnictwie i jego uradykalnienie.
To, co zrobiłem dla popularyzacji Węgier od 1963 do 1989 r.
Oszczerczy pomniejszacze mego dorobku przemilczają starannie również to wszystko,
co zrobiłem dla dużo głębszego poznania węgierskiej historii i kultury w Polsce. Przypomnę
tu, że już po obaleniu komunizmu Węgierski Związek Pisarzy przyznał mi godność
nadzwyczajnego członka tego Związku. Tytułem tym, jak dotąd uhonorowano niewiele osób
z zagranicy za zasługi dla węgierskiej kultury. Nie wiem, czy jest w Europie hungarysta,
który zrobił więcej choćby pod względem ilości i różnorodności publikacji dla popularyzacji
węgierskiej historii i kultury. Opublikowałem razem ok. 10 książek i kilkuset artykułów z
tematyki węgierskiej. Poza kilku książkami o najnowszej historii Węgier i kilku pracami na
temat Węgier publikowanymi w opracowaniach zbiorowych wydałem popularną książkę o
związkach polsko-węgierskich Węgry bliskie i nieznane. Wydałem Dzieje literatury
węgierskiej XX wieku w ramach Dziejów literatur europejskich. Opublikowałem dwa
pierwsze w Polsce dokonane przeze mnie wybory węgierskiego eseju: Węgierskie wyznania i
Odkrywanie Węgier oraz dwa dokonane przeze mnie wybory poezji największego
węgierskiego poety XX wieku Endre Adyego.
Była jeszcze jedna istotna sprawa w kontekście licznych moich publikacji i wystąpień
publicznych na temat historii Węgier. W czasach lat 70. i 80., gdy na Węgrzech ciągle nader
silne było schematyczne, wręcz dogmatyczne, ocenianie dziejów Węgier od 1919 do 1944 r.,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]