[ Pobierz całość w formacie PDF ]
który pomógł matce chłopca począć go, żył na farmie; czasami, kiedy przyjeżdżał do
miasta, zachodził, żeby się przywitać. Matka Havzhivy była Spadkobierczynią Słońca.
Czasami Havzhiva zazdrościł swej kuzynce Aloe, której ojciec był tylko o sześć lat
starszy od niej i bawił się z nią jak starszy brat. Niekiedy zazdrości! dzieciom,
których matki nie były ważne. Jego matka stale pościła, tańczyła lub podróżowała;
nie miała męża i rzadko sypiała w domu. %7łycie z nią było ekscytujące, ale trudne.
Zawsze kiedy znajdował się w jej towarzystwie, musiał być ważny. Z wielką ulgą
zostawał w domu z ojcem, niewymagającą babką, jej siostrą Zimową Piastunką
Tańca, jej mężem oraz krewnymi z Innego Nieba z farm i innych pueblów, którzy
akurat przybyli z wizytą.
W Stse znajdowały się tylko dwa domostwa Innego Nieba, a Yehedarhedzi
przewyższali gościnnością Doyefaradów, toteż wszyscy krewni zatrzymywali się
właśnie u nich. Yehedarhedzi nie mogliby sobie na to pozwolić, gdyby krewni nie
przywozili rozmaitych produktów ze wsi, a Tovo nie była Spadkobierczynią Słońca.
Płacono jej hojnie za nauczanie, odprawianie rytuałów i pilnowanie protokołu w
innych pueblach. Całe zarobki oddawała rodzinie, która wydawała je na krewnych, a
także na ceremonie, uroczystości, obrzędy i pogrzeby.
Bogactwo nie może się zatrzymać powiedział Granit do Havzhivy. Musi płynąć
jak krew. Jeżeli je zachowasz, zablokuje się, atak serca murowany. Umierasz.
Czy stary Hezhe umrze? spytał chłopiec". Stary Hezhe nigdy nie wydawał nic
na rytuały ani na krewnych, a Havzhiva był spostrzegawczym dzieckiem.
Tak odparł ojciec. Jego araha już nie żyje.
Araha to radość, honor, cecha szczególna płci danej osoby, męskiej lub żeńskiej,
hojność, smak dobrego jedzenia lub wina.
Jest także nazwą pierzastego ssaka o barwie ognia, którego Havzhiva widywał
wieczorami nad stawami irygacyjnymi. Małe płomyki nurkowały błyskawicznie nad
ciemniejącą wodą.
Stse jest prawie wyspą, oddzieloną od wielkiego południowego kontynentu
mokradłami i bagnami, gdzie zbierają się miliony ptaków, by łączyć się w pary i
zakładać gniazda. Ruiny olbrzymiego mostu są widoczne od strony lądu, a inny, do
połowy zatopiony fragment ruin stanowi podstawę miejskiego nabrzeża i falochronu.
Całą powierzchnię planety Hain znaczą potężne budowle z innych epok, które
mieszkańcy darzą nie mniejszym ani nie większym szacunkiem i zainteresowaniem
niż resztę krajobrazu. Chłopiec stojący na nabrzeżu odprowadzał wzrokiem matkę,
która leciała na ląd, zastanawiał się, po co ludzie zbudowali most, skoro mieli
żaglowce i statki latające. Musieli lubić chodzić, myślał. Ja bym pożeglował albo
poleciał.
Jednak srebrne statki powietrzne przelatywały nad Stse nie lądując; leciały z dali w
dal, gdzie mieszkali historycy. Wiele żaglowców wpływało i wypływało z portu Stse,
ale ludzie z rodu Havzhivy na nich nie pływali. Oni mieszkali w pueblu Stse i robili
rzeczy właściwe ich narodowi i rodowi. Uczyli się tego, co było potrzebne ludziom, a
następnie wcielali wiedzę w życie.
Ludzie muszą się uczyć człowieczeństwa powiedział ojciec Havzhivy. Spójrz na
dziecko Shell. Ciągle mówi: Ucz mnie! Ucz mnie!
Ucz mnie" to w języku Stse aowa.
Czasami dziecko mówi ngaaaaa zauważył Havzhiva. Granit skinął głową.
Ona jeszcze nie potrafi dobrze wymawiać ludzkich słów powiedział.
Tej zimy Havzhiva nie odstępował dziecka na krok. Dziewczynka, należąca do jego
krewnych z Etsahin, była kuzynką w drugiej linii, która przyjechała w odwiedziny
razem z matką, ojcem i jego żoną. Rodzina przyglądała się z aprobatą, jak Havzhiva
cierpliwie mówi baba" i gogo" do tłuściutkiego, pogodnego dziecka, wpatrzonego
w chłopca szeroko otwartymi oczami. Chociaż Havzhiva nie miał siostry, a co za tym
idzie nie mógł być ojcem, gdyby nadal studiował pedagogikę z takim zapałem,
dostąpiłby pewnie zaszczytu i został adoptowanym ojcem dziecka, którego matka nie
miała brata.
Chłopiec uczył się też w szkole i w świątyni, uczył się tańca oraz miejscowej
odmiany piłki nożnej. Był pilnym uczniem. W piłce nożnej osiągał dobre rezultaty,
chociaż nie tak dobre jak jego najlepsza przyjaciółka, dziewczyna z Zakopanego
Kabla imieniem Iyan Iyan (tradycyjne imię dziewcząt z Zakopanego Kabla, będące
nazwą ptaka morskiego). Do dwunastego roku życia dzieci obojga płci uczyły się
razem i były jednakowe. Iyan Iyan była najlepszym graczem piłki nożnej w drużynie
dziecięcej. W połowie meczu zawsze włączano ją do drużyny przeciwnika, żeby wynik
się wyrównał, a dzieci mogły pójść do domu na obiad bez poniesienia klęski lub
zdobycia znacznej przewagi. To, że Iyan Iyan tak sobie dobrze radziła, zawdzięczała
po części temu, iż bardzo wcześnie urosła, ale przede wszystkim własnemu
talentowi.
Czy będziesz pracował w świątyni? spytała Havzhivę, kiedy usiedli na dachu jej
domu, oglądając pierwszy dzień Odgrywania Ról Niezwykłych Bogów, co odbywało
się raz na jedenaście lat. Nie działo się jeszcze nic niezwykłego, a wzmacniacze
szwankowały, więc muzyka na placu była cicha i pełna zakłóceń. Dzieci uderzały
piętami o pięty i rozmawiały przyciszonymi głosami.
Nie, myślę, że nauczę się tkania od ojca odparł chłopiec.
Szczęściarz z ciebie. Dlaczego tylko głupi chłopcy trafiają do warsztatów tkackich?
Było to pytanie retoryczne, więc Havzhiva puścił je mimo uszu. Kobiety nie były
tkaczkami. Mężczyzni nie wypałali cegieł. Mieszkańcy Innego Nieba nie prowadzili
łodzi, ale naprawiali urządzenia elektroniczne. Ludzie z Zakopanego Kabla nie
kastrowali zwierząt, ale obsługiwali generatory. Niektóre rzeczy można było robić,
innych nie; robiłeś coś dla ludzi, a oni coś robili dla ciebie. Zbliżając się do wieku
pokwitania, Iyan Iyan i Havzhiva po raz pierwszy próbowali dokonać wyboru zawodu.
Iyan Iyan postanowiła terminować przy budowie i remontach domów, chociaż dorosła
drużyna piłki nożnej miała jej pewnie zająć sporo czasu.
Kulista srebrna postać na pajęczych nogach mknęła ulicą długimi susami, a ilekroć
lądowała, wysyłała deszcz iskier. Za postacią biegło sześciu ludzi w czerwonych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]