[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wrażenie. Chyba że z czasem zdoła wymyślić lepszą wymówkę...
Przypomniała sobie, jak podziałał na nią jego uśmiech.
Zachował się niegrzecznie dopiero wtedy, gdy zraziła go szorstką
odpowiedzią. Ciekawe, czy tylko z tego powodu odnosił się do niej obcesowo, czy
naprawdę nie odpowiadała mu rola opiekuna jej i jego siostry?
75
Gdy dotarli do rezydencji małżeństwa Nicholasa i Reginy Edenów, Georgina
natychmiast ruszyła na poszukiwanie Reginy, zostawiając Gabrielle pod opieką
swego potężnego brata. Ten zaś odprowadził ją do zatłoczonego salonu,
pozdrawiając po drodze kogoś znajomego, i nadal dotrzymywał jej towarzystwa.
Poczuła pewną ulgę, gdyż początkowo nie poświęcał jej żadnej uwagi. Nagle
zaskoczył ją pytaniem:
 Czy pani rzeczywiście przyjechała tu, żeby złapać męża, pani piratko?
Gabrielle ze świstem wciągnęła powietrze. A więc jemu także powiedziano o
jej ojcu! Ciekawe, czy chciał ją obrazić, czy rzeczywiście wierzył, że jest piratką?
Jako człowiek obyty z żeglugą, na pewno wiedział o istnieniu kobiet
parających się korsarskim rzemiosłem  zwłaszcza na Karaibach w złotym okresie
dla piractwa. Pierre nawet związał się z taką kobietą, znaną pod przezwiskiem
Ruda, o której mówiono, że potrafi walczyć zacieklej niż niejeden mężczyzna.
Może właśnie to mu się w niej podobało, jako że zło ciągnie do zła.
Gabrielle wzdrygnęła się na wspomnienie tego diabolicznego kapitana.
Dopóki mieszkała na Karaibach, nigdy nie wyzbyła się strachu przed nim, nawet
kiedy usłyszała o jego związku z Rudą. Dopiero po powrocie do Anglii nabrała
pewności, że więcej go nie zobaczy; przecież cały ocean dzielił ją teraz od jego
normalnych rewirów.
 Zimno pani?  zgadywał Drew.  A może wcale nie chce pani wychodzić za
mąż?
A więc zauważył jej drżenie! Ciekawe, dlaczego skojarzył je z pierwszym
pytaniem o poszukiwanie męża? I czemu w jego głosie przebijała jakby nuta
nadziei? Zadał jej zbyt osobiste pytanie, aby mogła na nie odpowiedzieć, tym
bardziej że użył obrazliwego dla niej zwrotu  pani piratko .
 Proszę posłuchać, kapitanie...
 Nazywam się Drew, Drew Anderson  wszedł jej w słowo.
 Wiem, bo zdążyłam już dzisiaj porozmawiać z pana siostrą.
76
 Naprawdę? Dziwię się, że zgodziła się panią promować, a jeszcze bardziej
się dziwię, że chce przestawać z piratami. Ale nie, przepraszam, cofam, zrobiła to
już wcześniej.
Znów ją obraził, więc się zjeżyła. Na zakończenie jednak powiedział coś, co
ją zaintrygowało. Nie była pewna, czy usłyszy coś więcej, nawet gdyby spytała o
szczegóły. Z ciekawości spróbowała:
 Jak mogło do tego dojść?
 Och, całkiem przypadkowo. Nie wiedziała, że zadaje się z piratem, czy 
ściślej mówiąc  z byłym piratem.
 Chodzi o jej męża, prawda? Mnie bardziej dziwi, jak mogła wyjść za
takiego brutala.
Pożałowała, że zadała to pytanie, zanim Drew grymasem dał jej do
zrozumienia, że posunęła się za daleko. To normalne, że chciała wiedzieć jak
najwięcej o ludziach, z którymi ma przebywać pod jednym dachem, ale on także
był jednym z nich, więc powinna była uważać na słowa. A już na pewno nie miała
prawa używać niepochlebnych zwrotów pod adresem jego szwagra, któremu
wpakowała się na kark. Już chciała przeprosić za tę uwagę, gdy powtórnie ją
zadziwił, pytając:
 Czy pani naprawdę uważa mojego szwagra za brutala? Bo moi bracia i ja
też tak myślimy, ale zawsze byłem ciekaw, jak go postrzegają kobiety.
 Robi wrażenie brutala, ale pana siostra chyba jest innego zdania.
 Ach, moja siostra go uwielbia  rzucił.  Trudno w to uwierzyć, prawda?
Gabrielle wyczuła w jego głosie nutkę wesołości i zastanawiała się, czy Drew
śmieje się z niej, czy jest po prostu zadowolony, że ona podziela jego zdanie.
Wolała jednak zbytnio nie dociekać i spojrzała w inną stronę, bo na kogoś tak
przystojnego nie można było patrzeć obojętnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •