[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pośpiechu spożyć śniadanie.
- Go za miły początek dnia - zauważył Joe.
- A co z twojÄ… pracÄ…?
- W tej chwili zostało mi już tylko kilka szczegółów
do dopracowania przy urzÄ…dzaniu baru. A potem zamierzam
założyć w Mission Creek własną firmę architektoniczną. -
Był to pomysł, który od dawna chodził mu po głowie, ale
dopiero wczoraj w nocy przybrał postać ostatecznej decyzji,
głównie dlatego, że małżeństwo z Ginger wymagało, by
przynajmniej na najbliższy rok osiedlił się na stałe w ro
dzinnym mieście.
- Czy w takim niewielkim miasteczku znajdzie siÄ™ do
syć pracy? - spytała Ginger z troską w głosie.
- Martwisz się o mój los?
- Troszeczkę - przyznała. - Ja bardzo lubię Mission
Creek. Ale ty mieszkałeś dotąd w Chicago. Bałam się... to
znaczy byłoby zrozumiałe, gdybyś wolał tam wrócić.
Joe uśmiechnął się.
- Do niedawna też tak myślałem, ale zmieniłem zdanie.
Dobrze mi tutaj na starych śmieciach, blisko rodziny.
- SÄ… tacy mili.
- Owszem, dadzą się lubić. Chociaż potrafią dobrać się
człowiekowi do skóry. Dzięki za śniadanie. Muszę się szyb
ko ubrać i ogolić. Naczynia zostaw w zlewie, sprzątaczka
Anula & Irena
scandalous
je pozmywa. Powinna tu być... - W tym momencie rozległ
się dzwonek. - To ona. - Pobiegł otworzyć drzwi. - Dzień
dobry, Mario. Chodz prędko, chcę cię przedstawić mojej żo
nie. - Dopiero idąc do kuchni, zdał sobie sprawę, że winien
jest Marii wyjaśnienie. - Bo musisz wiedzieć, że w ciągu
ostatniego weekendu w moim życiu nastąpiła ważna zmia
na. Ożeniłem się. Poznaj moją żonę, ma na imię Ginger.
Postawił na stole filiżankę i nalał Marii kawy.
- Bardzo panu dziękuję, ale muszę się najpierw zająć
pracą - odparła kobieta, uprzejmie kłaniając się Ginger.
- Proszę wyjaśnić żonie, czym się pani u mnie dotąd
zajmowała. Być może żona zechce zlecić pani jakieś inne
zajęcia, a w ogóle to byłbym wdzięczny, gdyby zechciała
nam pani poświęcić dodatkowy dzień, nie tylko wtorek, ale
także, powiedzmy, piątek? Co pani na to?
- Czemu nie. PiÄ…tek mam akurat wolny, bo pan Wilson
już mnie nie potrzebuje.
- To świetnie. Więc zostawiam was same. - Pocałowa
wszy Ginger w policzek, Joe ulotnił się z kuchni.
Jednakże zamiast do swojej łazienki, udał się do pokoju
Ginger, gdyż dopiero teraz przyszło mu do głowy, iż Maria
nie może zobaczyć, że on i Ginger zajmują osobne sypial
nie. WyjÄ…Å‚ z szafy i szuflad komody skromny dobytek Gin
ger i zaniósł go do swojego pokoju. Wróciwszy po resztę
rzeczy, natknÄ…Å‚ siÄ™ na niÄ… samÄ….
- Gdzie jest Maria? - zapytał ściszonym głosem.
- Sprząta w kuchni - odparła.
Właśnie zamierzała powiedzieć, że niepotrzebnie płaci
Anula & Irena
scandalous
sprzątaczce za to, z czym ona sama świetnie dałaby sobie
radę, kiedy spostrzegła, że Joe wynosi z pokoju stos jej ksią
żek i zeszytów.
- DokÄ…d to niesiesz?
- Do mojego pokoju. Maria nie powinna siÄ™ zoriento
wać, że ze sobą... że nie mieszkamy w jednym pokoju.
- Mogłaby komuś powiedzieć?
- Nie wiem, ale ktoś mógłby ją zapytać.
- A po co miałby ją ktoś o nas wypytywać?
- Ludzie bywają ciekawscy. Bądz taka miła i pozbieraj
resztę rzeczy. Aha, i nie zapomnij o ręczniku.
Ginger poczuła się nieswojo, wchodząc do sypialni Joego.
Pokój był ogromny, większy niż całe mieszkanie, jakie razem
z matką zajmowały w Estonii, a do tego Joe gdzieś znikł.
Dopiero po chwili z łazienki dobiegł ją szum prysznica.
Serce zabiło jej w piersi, kiedy sobie wyobraziła jego ciało
obmywane strumieniami wody.
Joe należał do tych nielicznych członków klubu, którzy
nie gustowali w grze w golfa. Był natomiast zapalonym te
nisistą. Kiedy pewnego razu kazano jej podać kawę na kort,
przystanęła na dłuższą chwilę, obserwując Joego w trakcie
gry. Był smukły, dobrze zbudowany, szybki i zwinny w ru
chach.
Potrząsnęła głową, jakby dla pozbycia się niestosownych
myśli i przypomnienia sobie, po co tutaj przyszła. Umie
ściwszy przyniesione rzeczy w obszernej garderobie, udała
siÄ™ do kuchni.
Anula & Irena
scandalous
- O! - wykrzyknęła, widząc, że Maria zdążyła pozmy
wać po śniadaniu.
- Czy coś zrobiłam nie tak?
- Nie, skąd. Chciałam tylko wypić jeszcze trochę kawy,
ale skoro...
- Zaraz pani podam - odparła służąca, zdejmując z pół
ki czystą filiżankę i spodek.
- Nie, nie, proszę nie robić sobie kłopotu - zaoponowała
Ginger.
- Przecież za to mi państwo płacicie - zdziwiła się Ma
ria. - Czy wypije pani kawÄ™, oglÄ…dajÄ…c telewizjÄ™?
Ginger nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nigdy nie oglą
dała telewizji, gdyż w jej biednym pokoiku nie było tele
wizora. Wolała jednak nie sprzeciwiać się Marii.
- Tak, bardzo chętnie - odparła, udając się do salonu
w ślad za Marią, która po włączeniu telewizora i umiesz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]