[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Lesley Ferrier?  zamruczał.  Lesley Ferrier. Chwileczkę. Wie pan, że niemal
o nim zapomniałem. Tak, tak, oczywiście. To ten, którego zasztyletowano?
 Właśnie o nim myślałem.
 Ale doprawdy, nie sądzę, abym mógł panu o nim dużo powiedzieć. Zdarzyło się
to parę lat temu. Którejś nocy zarżnięto go koło  Zielonego Aabędzia . Nikogo nawet
nie aresztowano w związku z tą sprawą. Sądzę, że policja miała podejrzanego, ale nie
potrafiła zebrać dowodów.
 Czy powody były natury emocjonalnej?  wypytywał Poirot.
 O tak. Jestem tego niemal pewien. Wie pan, zazdrość. Związał się z zamężną
kobietą. Jej mąż prowadził knajpkę w Woodleigh Common,  Zielonego Aabędzia . To
takie skromne miejsce. Zdaje się, że w pewnym momencie Lesley zaczął kręcić z inną
młodą kobietą lub, jak mówiono, więcej niż z jedną. Podobał się dziewczynom. Raz
czy dwa było z tym trochę kłopotu.
 Czy jako chlebodawca był pan z niego zadowolony?
 Muszę przyznać, że niezupełnie. Miał swoje zalety. Potrafił rozmawiać z
klientami, ale byłoby znacznie lepiej, gdyby bardziej zwracał uwagę na swoją pracę i
przyzwoite zachowanie, zamiast zajmować się coraz to inną dziewczyną, z których
żadna, według mojego staromodnego gustu, nie dorastała do jego poziomu. Aż pewnej
nocy zdarzyła się w  Zielonym Aabędziu awantura i zakłuto go, gdy wracał do domu.
 Jak pan sądzi, czy odpowiedzialna była za to któraś z tych dziewcząt, czy pani
na  Zielonym Aabędziu ?
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
 Naprawdę, niczego tu nie można wiedzieć na pewno. O ile wiem, policja
uważała to za zabójstwo z zazdrości, ale&  Wzruszył ramionami.
 Pan nie jest pewien?
 Ot, zdarzyło się  powiedział pan Fullerton.   Furia wzgardzonej kobiety
przerasta piekielną. Wciąż to cytowano w sądzie. Czasami to prawda.
 Widzę jednak, że nie jest pan do końca przekonany, że tak się rzeczy miały.
 Powiedzmy, iż wolałbym więcej dowodów. Policja również. Oskarżyciel
publiczny nie zaakceptował tych, które dostarczono.
 Czy mogło to wyglądać całkiem inaczej?
 Ależ oczywiście. Można by wysnuć kilka teorii. Młody Ferrier nie miał zbyt
statecznego charakteru. Był starannie wychowany, miał miłą matkę, wdowę. Ojciec już
nie był tak przyzwoity. Ledwie wykaraskał się ze swoich kłopotów. %7łona miała z nim
ciężkie życie. Nasz młodzieniec w znacznej mierze był do niego podobny. Związał się z
dość podejrzanymi osobnikami. Wątpliwości rozwiązywałem na jego korzyść. Był
jeszcze młody, ale często ostrzegałem go, że schodzi na złą drogę. Zbyt często ocierał
się o drobne interesy, które niosą za sobą konflikt z prawem. Mówiąc szczerze, nie
trzymałbym go, gdyby nie jego matka. Był młody i zdolny. Ostrzegałem go parę razy w
nadziei, że odniesie to jakiś skutek, ale tyle teraz degeneracji dookoła. Przez ostatnie
dziesięć lat jeszcze jej przybyło.
 Nie sądzi pan, że ktoś go w to wciągał?
 Całkiem możliwe. Te grupy czy gangi, jeżeli użyjemy tego bardziej
melodramatycznego określenia, są dość niebezpieczne, kiedy się z nimi zadrze. Jeżeli
zdradzi się jakąkolwiek ich sprawę, łatwo dostać nożem między łopatki.
 Nikt nie widział, jak to się stało?
 Nie, nikt nic nie widział. Nie było szans cokolwiek zobaczyć. Ktokolwiek podjął
się tej roboty, miał wszystko doskonale przygotowane: alibi, wybrane miejsce i czas.
 Ale mogło się zdarzyć, że ktoś to widział. Ktoś zupełnie nieoczekiwany. Na
przykład dziecko.
 Pózną nocą? W sąsiedztwie  Zielonego Aabędzia ? To mało prawdopodobne,
monsieur Poirot.
 Dziecko  upierał się Poirot  które mogło zapamiętać. Dziecko wracające z
domu przyjaciół. Przechodziło ścieżką lub widziało coś zza żywopłotu.
 Cóż za wyobraznia, monsieur Poirot. To, co pan mówi, wygląda absolutnie
nieprawdopodobnie.
 Dla mnie nie jest to takie nieprawdopodobne  stwierdził Poirot.  Dzieci
dużo widzą. Często są tam, gdzie nie możemy się ich spodziewać.
 Ale na pewno po powrocie do domu opowiadają, co widziały.
 Niekoniecznie  zaoponował Poirot.  Widzi pan, mogą nie być pewne, co
właściwie widziały. Zwłaszcza jeżeli przestraszyły się tego, co zobaczyły. Dzieci nie
zawsze opowiadają w domu o wypadku lub nieoczekiwanej awanturze, którą widziały.
Potrafią świetnie strzec swoich sekretów. Zachowują tajemnicę i rozmyślając niej.
Czasami lubią sprawiać wrażenie, że coś ukrywają.
 Powiedziałyby swoim matkom  upierał się pan Fullerton.
 Nie jestem tego pewien  odparł Poirot.  W swojej praktyce często
spotykałem się ze zdarzeniami, o których dzieci nie wspominały matkom.
 Czy mogę wiedzieć, co tak bardzo zainteresowało pana w sprawie Lesleya
Ferriera? Go dna pożałowania śmierć młodego człowieka, gwałt, z którym, niestety,
spotykamy się dziśtak często?
 Nic o nim nie wiem, a chciałbym się dowiedzieć, gdyż jego gwałtowna śmierć
nastąpiła dość niedawno. To może mieć dla mnie znaczenie.
 Wie pan, panie Poirot  powiedział pan Fullerton z pewną dozą goryczy 
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
naprawdę nie mogę pojąć, po co pan przyszedł do mnie i co pana właściwie interesuje.
Przecież na pewno nie podejrzewa pan żadnego związku między śmiercią Joyce
Reynolds i pewnego, dość obiecującego, młodego człowieka, niestety z lekka
zamieszanego w działalność kryminalną, nieżyjącego od paru lat?
 Można podejrzewać różne rzeczy  odpowiedział Poirot.  Należy jednak
zebrać więcej informacji. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •