[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pohamować ciekawości.
Masz dużą... skalę porównań?
Zaczerwieniła się, ale nie odwróciła wzroku.
Hm, może ty pierwszy odpowiedz.
Skrzywił się.
W porządku, wycofuję pytanie.
Roześmiała się.
Tak, zdecydowanie mądrzejszymi.
Trzymała rękę opartą o skrzynię biegów. Ethan ją pogładził.
Co robimy, Claire? Nie możemy wrócić do przeszłości.
Wcale nie chcę. Możemy natomiast iść przed siebie. Razem. I patrzeć,
dokąd zaprowadzi nas ta droga.
A jeśli zaprowadzi nas donikąd? Bo może się zdarzyć, że wędrując
razem, będziemy podążać w dwóch różnych kierunkach.
Przez moment milczała.
Wtedy przynajmniej uzyskamy pewność. Więc pytanie brzmi: czy
chcesz się przekonać?
Podniósł jej dłoń do ust i złożył na niej pocałunek.
Bardzo chcę.
116
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Kiedy Claire zapłaciła za śniadanie, Ethan stwierdził, że w tej sytuacji
musi się jej zrewanżować zaproszeniem na kolację. %7ładne z nich nie
wspomniało o tym, że wspólna kolacja oznacza ponownie przesunięcie daty
powrotu do Chicago.
Tanio mnie kosztowało twoje śniadanie powiedziała żartobliwym
tonem, odwożąc Ethana do domu. Wieczorem jednak nie zamierzam jeść jak
wróbelek. Na przystawkę zamówię owoce morza, jako główne danie krwisty
befsztyk, do tego najlepsze wino.
Nie szampana?
Zależy, czy będę w nastroju do świętowania. Puściła do niego oko.
A deser?
Musi być. Koniecznie. I kawa.
Jeśli zawsze tak dużo jadasz, nic dziwnego, że uprawiasz sport. Inaczej
byłabyś pulchniutka.
Roześmiała się, po czym wzięła głęboki oddech.
Ciekawe, jak zakończy się ten wieczór.
A jak byś chciała, żeby się zakończył? %7łartobliwa nuta znikła z jego
głosu.
Oblizała wargi.
Może spacerem w blasku księżyca? Trzymalibyśmy się za ręce, patrzyli
na gwiazdy...
I każde wypowiedziałoby w myślach marzenie? Serce waliło jej jak
oszalałe.
Czemu nie?
O czym marzysz, Claire?
117
RS
O tobie, chciała odpowiedzieć, ale ugryzła się w język.
Jeśli ci powiem, marzenie się nie spełni.
E tam, to przesąd.
W takim razie ty pierwszy. O czym marzysz?
Coś mi tam kołacze się po głowie odparł wymijająco. No dobra,
czyli trzymamy się za ręce, każde z nas wypowiada w myślach marzenie, a co
potem?
Potem mnie całujesz.
W blasku księżyca? Skinęła głową.
Tak, pod rozgwieżdżonym niebem.
Wciąż trzymam cię za rękę?
Jeżeli chcesz.
A jeżeli zechcę czegoś więcej? Przewracając oczami, westchnęła
teatralnie.
Faceci myślą tylko o seksie.
Miała wrażenie, że szepnął: Nie tylko", ale nie była tego pewna. Resztę
drogi do domu odbyli w milczeniu.
Dzięki za śniadanie powiedział Ethan, kiedy zatrzymała samochód na
podjezdzie.
Cmoknął Claire w policzek, po czym wysiadł, okrążył auto i na migi dał
znać, by opuściła szybę. O ile pocałunek Ethana był czysty i niewinny, o tyle
jego spojrzenie ją parzyło.
Wpadnę po ciebie o szóstej. Będę czekać.
Całe popołudnie spędziła, jeżdżąc po butikach w Glen Arbor i okolicy.
Chciała znalezć szałowy strój na randkę z Ethanem.
Na randkę z Ethanem.
118
RS
Uśmiechając się do siebie, oglądała wiszące na wieszaku sukienki. Przed
ślubem wielokrotnie wychodzili gdzieś razem, ale nigdy nie czuła się tak jak
dziś.
Dawniej, owszem, bywała ciekawa, jak przebiegnie ich randka, czasem
miewała wyrzuty sumienia. Dziś nie gnębiły jej żadne wyrzuty, nie zżerała
ciekawość. Dziś po prostu była podniecona, no i odrobinę niepewna. Bądz co
bądz minęło dużo czasu ba! dziesięć lat! odkąd kochała się z Ethanem.
Dwie godziny przed wyjściem napełniła wodą staromodną wannę na
zakrzywionych nóżkach, dolała olejku o zapachu jaśminowym i zanurzyła się
w kąpieli. Czterdzieści minut pózniej, pachnąca, stała przed lustrem, na-
kładając makijaż. Rzęsy pociągnęła tuszem nieco mocniej niż zazwyczaj,
następnie zabrała się za włosy.
Obcięła je tuż przed wyjazdem do Chin. Podczas wyprawy po prostu
myła je i pozwalała im wyschnąć na wietrze. Nie używała żelu, pianki czy
lakieru. Bo i po co, skoro cały dzień jechała w kasku? Od powrotu do Stanów
próbowała jednak zapanować nad włosami: najlepiej sprawdzała się duża
szczotka i suszarka. Z początku nie bardzo była zadowolona z efektów, ale
powoli nabierała wprawy. Dziś uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze.
Przeszedłszy z łazienki do pokoju, sprawdziła godzinę, po czym włożyła
czarną koronkową bieliznę, którą położyła wcześniej na łóżku. Ponieważ w
miejscowym salonie kosmetycznym nie było dziś wolnych miejsc, sama
pomalowała sobie paznokcie. Wybrała czerwony lakier o nazwie Ognista
Namiętność.
Ubrana i umalowana chwyciła długi wełniany płaszcz, nowo zakupioną
wieczorową torebkę i kilka minut przed szóstą ruszyła na dół.
Aadnie pani wygląda powiedziała June, kiedy Claire zeszła do holu.
119
RS
Dziękuję. Kupiłam tę sukienkę dzisiaj, w małym butiku na sąsiedniej
uliczce.
Znam ten sklepik. Mają tam genialne ciuchy, chociaż podejrzewam, że
pani świetnie by wyglądała nawet w jutowym worku.
Claire uśmiechnęła się, wdzięczna za komplement. Jako osoba szczupła
unikała obcisłych i zbyt skąpych strojów. Dziś jednak się przełamała i była
bardzo zadowolona z efektu. Może wpływ ma jej umięśniona sylwetka? Może
zmiana, jaka się dokonała w jej psychice? Może chęć przeżycia przygody? Tak
czy inaczej na dzisiejszy wieczór Claire wybrała całkiem odważną kreację.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]