[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze o tym nie wie. Moim zdaniem za mało interesuje się kopalniami i stąd te
problemy. Jak często Chester tam bywał?
- O ile wiem, wcale, proszę mi jednak powiedzieć, co się stało.
- Najgorsze. Przykro mi to mówić, ale jego ostatnia czynna kopalnia zawaliła
się ostatniej nocy, zabijając siedmiu ludzi. Obowiązkiem właściciela jest
dopilnowanie, aby górnicy mogli odpowiednio zabezpieczać tunele, w których
pracują. Powinien dostarczać deski i belki do podtrzymywania stropów. Kopalnia pani
ojca już w zeszłym roku dotarła do wody.
- Książę pokazał na modelu podziemne jezioro. - Złoże było niemal
wyczerpane. Szukali więc następnych. Przypuszczam, że kopali kolejne, coraz głębsze
szyby, nie odprowadzając porządnie wody, która zbierała się, podmyła szyby i dopro-
wadziła do ich zawalenia. Gdyby pani ojciec pozwolił szukać na swoim terenie
nowych złóż, nie musieliby kopać tak głęboko. Słyszałem jednak, że zawsze się
sprzeciwiał, bo takie poszukiwania są kosztowne i mogą długo trwać. To była z jego
strony głupota, bo teraz, kiedy siedmiu ludzi straciło tam życie, będzie musiał
zamknąć kopalnię i zwolnić pozostałych pracowników. To bardzo przykre i
nieprzyjemne zadanie. Każdy właściciel drży, żeby coś takiego mu się nie przytrafiło.
Bóg jeden wie, co się z nimi stanie. Kiedy pani ojciec otrzyma wiadomość, być może
przyjedzie i na miejscu podejmie jakieś kroki. Rodziny górników są bardzo zżyte i
zawsze sobie pomagają.
Chase objął ją ramieniem. Była mu wdzięczna za ten gest otuchy, ale czuła, że
też był w szoku. Pomyślała, że los sprzysiągł się przeciwko jej ojcu. Najpierw stracił
zarobek na bawełnie, teraz ten okropny wypadek, po którym będzie musiał zamknąć
ostatnią kopalnię. Zastanawiała się, co bardziej go dotknie, utrata dochodów z kopalni
czy to, że siedmiu ludzi straciło w niej życie?
- Przykro mi, że musiałem wam przekazać złe wieści - powiedział cicho książę.
- Przepraszam, że pytam, ale czy ta kopalnia była jedynym zródłem dochodu pani
ojca?
- 158 -
S
R
- Nie, Wasza Wysokość. Jestem pewna, że nie - odparła Caterina, myśląc o
plantacjach cukru i biednych niewolnikach, którzy na nich pracowali, aby ojciec mógł
co roku wykupywać weksle Harry'ego.
Pomyślała też o Hannah, która kiedyś była słodką młodą kobietą, zawsze
gotową sprawiać przyjemność jej ojcu, a teraz cierpliwie i w milczeniu znosiła
niewygody życia w zatłoczonym domu. Tak bardzo chciałaby podzielić się z mężem
swoim sekretem i wyznać mu kradzież dokumentów ojca. Może wcale nie powinna
ich zabierać?
Obserwowali koty ganiające się między rządkami młodej sałaty i tyczkami z
fasolą. Powiało i Caterina mocniej otuliła ramiona kaszmirowym szalem. Był to ich
ostatni dzień w Chastworth.
- Muszę ci o czymś powiedzieć. To bardzo ważne - powiedziała.
- Czy to dotyczy spraw twojego ojca? - Ujął jej dłoń.
- Jego i twoich też. Mam weksel Harry'ego na dwadzieścia tysięcy gwinei. Ten,
który oddałeś ojcu. Zabrałam go z jego biurka. Teraz widzę, że zle zrobiłam, ale wtedy
wydawało mi się, że mam prawo to zrobić. %7łałuję, bo ojciec będzie się martwił nie
tylko kopalnią, ale i utratą weksla. Myślisz, że powinnam mu go odesłać? -
Przemilczała kwestię transportu bawełny, której ojciec długo nie zdoła sprzedać. Nie
wspomniała też o niewolnikach i o łamaniu prawa przez Harry'ego. Uznała, że w tej
chwili to zbyt ryzykowne. - Jesteś na mnie zły? - zapytała z niepokojem.
- Nie jestem. Po prostu byłaś wściekła i postanowiłaś się zemścić. Po to właśnie
zabrałaś ten weksel?
- Chciałam, żeby ojciec się trochę pomartwił.
- Z pewnością osiągnęłaś swój cel. Możesz go odesłać ojcu albo zawiadomić,
go że weksel jest u ciebie. Możesz też go podrzeć i odesłać kawałki, informując, że nie
był nikomu do niczego potrzebny. Ja już dostałem to, czego chciałem, i weksel mnie
nie interesuje.
- Na pewno go nie chcesz?
- Nie chcę, kochanie. Nie wiem dlaczego, twój ojciec od razu go nie zniszczył.
Pomyślała, że gdyby weksel dostał się w nieodpowiednie ręce, mógłby się
okazać grozny, tak samo jak list Harry'ego, który mógł ojca ostatecznie pogrążyć.
- 159 -
S
R
Nadal nie wiedziała, czy jej mąż jest zamieszany w sprawy ojca i ta niepewność
stawała się nie do zniesienia.
- Odeślę mu go - zdecydowała.
- Jutro w południe powinniśmy być w Buxton. Wyślesz weksel, a przy okazji
ojciec dowie się, gdzie jesteśmy. Szkoda, że nie zaproponował, byśmy się zatrzymali
w Chester Hall.
- To prawda - przyznała z kamienną twarzą. - Też pomyślałam, że byłby to miły
gest, ale skoro sam nie zaproponował, nie prosiłam.
- Dobrze zrobiłaś. Zatrzymamy się w hotelu. Pamiętasz, jak się nazywa?
- Zwięta Anna przy Crescent. To bardzo porządny hotel.
Na niebie pojawiły się ciemne chmury i powiał zimny wiatr. Złe wieści
przyniesione przez księcia sprawiły, że Caterina przypomniała sobie o problemach, o
których przez ostatnich kilka dni nie myślała.
- Wracajmy do środka - powiedziała, wstając z ławki. - Jutro wyjeżdżamy, a
wiem, że książę chce zagrać w bilard. Liczy, że cię pokona. Myślisz, że mu się uda?
- Na pewno zapłaci mniej, niż gdyby zagrał ze mną w wista.
Następnego ranka padał deszcz. Ponieważ się ochłodziło, na drogę trzeba było [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •