[ Pobierz całość w formacie PDF ]
posiłku. Wybór dyktowany jest raczej pochodzeniem społecznym, statusem i wiekiem
biesiadników. Dla pana wino zlewane przed wytłoczeniem, lekkie i klarowne, dla
słu\by zaś - wino z wytłoczyn z resztek po winobraniu. Zciślej rzecz ujmując -
dla klas wy\szych produkuje się wina białe i bladoczerwone, delikatniejsze i
l\ejsze. Wina ciemne, bardziej sycące i - co wa\ne - nie tak drogie, pijają
zazwyczaj rzemieślnicy. Młodzie\y lekarze polecają wina białe i młode, do
których powinno dolewać się - w zale\ności od wagi ciała - mniej lub więcej
wody. Starcom radzą pić wina czerwone i stare - bez wody. Rozgrzewają one i
rozweselają.
Kto pije wino w ilościach umiarkowanych, pisze Aldebrandyn ze Sieny, "zgodnie ze
swymi naturalnymi potrzebami i mo\liwościami, zgodnie z obyczajem danego regionu
i porą roku, temu wino smakuje, oczyszcza krew i o\ywia cerę; tak pite wino
umacnia ciało i sprawia, \e człowiek staje się szczęśliwy i dobroduszny".
Niezale\nie od tych ogólnych uwag na temat satysfakcji, jaką mo\e przynieść
jedzenie i picie, spróbujemy obecnie - na konkretnym przykładzie Ba\anciej uczty
- przeanalizować elementy składowe przyjemności stołu, które przynajmniej wśród
arystokracji nie polegają wyłącznie na trawieniu po\ywienia.
UCZTY
Uczta z Ba\antem
Po zdobyciu Konstantynopola przez Turków Filip Dobry, ksią\ę burgundzki, władca
lubiący przepych, postanawia walczyć z niewiernymi. Rycerstwo zostanie
przekonane do idei wyprawy krzy\owej podczas wspaniałych świąt, które na długo
pozostaną wszystkim w pamięci.
Zwięta owe rozpoczynają się posiłkiem, jakim ksią\ę Jan z Cleves, bratanek
Filipa, podejmuje swego wuja i jego dwór w Lilie, 14 stycznia 1454 roku. Z kolei
hrabia d' Etampes kilkanaście dni pózniej, 5 lutego, wydaje "przyjęcie bardzo
bogate i obfitujące w nowe dania". Korona organizatora ostatniej uczty zostaje
następnie uroczyście przekazana Filipowi. Uczta z Ba\antem wydana przez księcia
Burgundii odbyła się na jego zamku w Lilie 17 lutego 1454 roku. Olivier de la
Marche, marszałek dworu i dowódca stra\y Karola Zmiałego, pozostawił nam
szczegółowy opis lego wydarzenia.
O umówionej porze biesiadnicy zjawiają się w sali, w której Filip przygotował
bardzo bogatą ucztę. Gospodarz przybywa w towarzystwie ksią\ąt i rycerzy, dam i
panien. Wszyscy podziwiają przystawki.
Sala jest olbrzymia, wchodzi się do niej przez pięcioro drzwi, przy których na
stra\y stoją łucznicy ubrani w suknie z szarego i czarnego materiału. Rycerze i
giermkowie zajmujący się obsługą gości noszą szaty z tkaniny damasceńskiej oraz
czarnego i szarego jedwabiu. Na ścianach wiszą arrasy przedstawiające przygody
Herkulesa.
Na środku trzy stoły; średni, du\y i mały. Na średnim stoi przezroczysty i
udatnie odtworzony kościół z krzy\em, dzwonnicą i czterema śpiewakami
kościelnymi. Obok mały, nagi chłopczyk na skale siusia bez przerwy ró\ową wodą;
do tego zakotwiczony stateczek, pełen luksusowych towarów i marynarzy; piękna
fontanna ze szkła i ołowiu; na małej łączce, otoczonej skalami z topazu i innych
dziwnych kamieni, stoi mały święty Andrzej - przed nim krzy\, a z jednego z
ramion krzy\a wytryska fontanna.
Na drugim, dłu\szym stole na czołowym miejscu le\y pasztet, na którym
dwadzieścia osiem postaci gra na ró\nych instrumentach. Druga przystawka to
jakby zamek Lusignan z wie\ą, na której szczycie umieszczono Meluzynę w postaci
wę\a; stąd, poprzez dwie mniejsze wie\e, w razie potrzeby spływa do fos sok
pomarańczowy. Trzecia przystawka to wiatrak - z dachu sterczy długa tyczka, na
której siedzi sroka; wokół ludzie ró\nego stanu, z łukami i kuszami. Ka\dy
celuje do ptaka, co ma ukazywać, i\ wszyscy polują na sroki i chodzi tu o
zajęcie wspólne wszystkim stanom. Czwarta przystawka ma kształt beczki, z której
wypływają dwa rodzaje napojów: jeden dobry i słodki, drugi kwaśny i zły; na
beczce siedzi okrakiem bogato ubrany człowiek i trzyma w ręku kartkę papieru z
napisem: "Kto chce, ten pije." Biesiadnicy mogą równie\ podziwiać pustynię, na
której tygrys toczy wspaniałą walkę z wę\em; dzikus dosiada wielbłąda, obok zaś
jakaś postać uderza patykiem w krzew, który obsiadły piękne ptaki; nieopodal sad
z obsadzoną ró\ami altanką, a w niej rycerz i jego dama przy drobnym posiłku;
jakiś obłąkany galopuje na niedzwiedziu pośród dziwnych gór zbudowanych z
ró\nych kamieni; wokół jeziora kilka miasteczek i zamków, a na samym jeziorze -
stateczek.
Na trzecim stole, najmniejszym ze wszystkich, widać cudowny las, w którym
biegają - jak \ywe - dzikie zwierzęta; na dziedzińcu, przywiązany do drzewa,
spaceruje lew; przez miasteczko wędruje kupiec: w zawieszonym na szyi koszu
niesie swój pstrokaty towar.
Ka\de danie składa się z czterdziestu ośmiu potraw, a pieczyste podawane jest na
wozach pokrytych złotym i błękitnym materiałem.
Na wysokim bufecie le\ą złote i srebrne naczynia, obok zaś stoją kryształowe
dzbany ozdobione zlotem i klejnotami; bufet odgrodzony jest od reszty sali
drewnianą barierką, nikt więc, poza tymi, którzy podają wino, nie mo\e się doń
zbli\yć.
Tłum panów i dam jest tak wielki, \e trudno się przecisnąć. Wielu gości nie
uczestniczy bezpośrednio w uczcie, a jedynie przygląda się jej z estrady;
większość zaproszonych nosi jakieś przebranie. Przybyli z daleka, aby obejrzeć
przyjęcie, którego sława sięga daleko.
Nasyciwszy oczy przystawkami, uczestnicy zajmują swoje miejsca, kierowani przez
marszałków dworu. Gości jest tak wielu, \e siedzą po obu stronach stołu.
Rozpoczyna się obiad. O potrawach i winach kronikarze piszą niewiele, ich uwagę
bowiem przykuwają znowu przystawki.
Kiedy wszyscy ju\ usiedli, z kościółka na pierwszej przystawce dochodzi wyrazny
dzwięk dzwonu. Dzieci intonują pieśń. Muzycy z pasztetu grają na przemian z
muzykami z kościoła. Rozpoczyna się przedstawienie w ośmiu odsłonach. Najpierw
bogato ozdobiony czerwonym jedwabiem koń - posuwając się do tyłu - przemieszcza
się wolno wzdłu\ sali. Dziwne monstrum - pół gryfon, pół człowiek dosiada dzika
ustrojonego w zielony jedwab. śongluje dwoma sztyletami i mieczem, na jego
ramionach zaś stoi na rękach mę\czyzna, machając w powietrzu nogami. Opada
skrywająca du\ą scenę zasłona z zielonego jedwabiu i widzimy Jazona walczącego z
potę\nymi bykami. Po pierwszym akcie Aventures de Jason a Colchis i kolejnym
przerywniku muzycznym na salę wkracza cudowny jeleń o złotych rogach, przykryty
czerwoną jedwabną derką. Dosiada go dwunastoletni chłopiec, w czerwonym
aksamitnym ubranku, i śpiewa pieśń Je ne vis jamais la pareille. Kolej teraz na
drugą część przygód Jazona: bohater zabija wstrętnego wę\a. Za chwilę przez salę
przelatuje plujący ogniem smok, po czym znika w niewyjaśniony sposób... Z sufitu
sfruwa czapla, na którą rzucają się dwa sokoły - jeden z nich uderza tak silnie,
\e czapla pada na ziemię. Czterech trębaczy obwieszcza kolejną odsłonę
przedstawienia i oto Jazon sieje zęby, które wyrwał z paszczy smoka: natychmiast
z ziemi wyłaniają się zbrojni mę\owie i walczą między sobą; kiedy masakra
dobiega końca, zasłona opada. W kościele rozlegają się organy, koncert zaś
pasztetowej orkiestry naśladuje odgłosy polowania. ,,Takimi to światowymi
rozrywkami bawiono nas podczas owego święta."
Ale oto pojawia się olbrzym w długiej zielonej sukni z jedwabiu, na której tu i
ówdzie widać drobne paski. W lewej ręce trzyma olbrzymi topór o dwóch ostrzach,
prawą zaś prowadzi słonia przykrytego jedwabiem, a na słoniu zamek - w nim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]