[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mu zainteresowania. Po co trzymasz go przy sobie?
Bo tobie na nim zależy. Na twarzy Hectora malowało się czyste zło. Pewnie w końcu bym ci
go oddał, gdybyś wreszcie spokorniała. Ale teraz, po tym, jak się wydałaś za Gage a, możesz o tym
zapomnieć. No, chyba że& Postąpił krok do przodu, chwytając jej łokieć w żelazny uścisk.
Chyba że się z nim rozwiedziesz i wrócisz do mnie.
Idz do diabła! rzuciła mu w twarz, bezskutecznie próbując się uwolnić.
Obejrzyj się za siebie. Zobacz, kto siedzi w niebieskim lexusie, tam, pod dębami.
Bethany odwróciła się i zdrętwiała na widok przyciśniętej do szyby, zalanej łzami twarzyczki syna.
David! krzyknęła, rzucając się w jego kierunki, ale Hector potężnym szarpnięciem przyciągnął
ją do siebie.
Pochyliwszy się ku niej tak, że ich usta niemal się stykały, wysyczał:
Jeżeli chcesz kiedykolwiek go odzyskać, musisz do mnie wrócić. Wrócić do mojego łóżka.
W przeciwnym razie nigdy więcej go nie dotkniesz, nigdy więcej go nie pocałujesz.
Bethany nie miała pojęcia, jakim cudem zdołała się wyrwać. Splunąwszy Hectorowi w twarz,
rzuciła się przez parking w kierunku niebieskiego lexusa.
Mamo! dobiegł ją zza szyby szloch Davida, kiedy szarpała się rozpaczliwie z zamkniętymi
drzwiami. Płacząc z bezsilności, przyłożyła dłoń do szyby.
Już niedługo, kochanie! Wkrótce będziemy razem, obiecuję ci!
W chwili, gdy David przykładał do szyby swą małą rączkę, Halifax przekręcił klucz w stacyjce
i samochód ruszył z miejsca z piskiem opon.
Unosząc jej ukochanego synka.
Landon jeszcze raz przejrzał notatki, po czym zaczął je wpisywać do komputera. Z interkomu
odezwał się głos sekretarki.
Detektyw Harris chce się z panem widzieć, szefie.
Niech wejdzie.
Otworzyły się drzwi. Harris miał niepozorny wygląd i bystre oczka szpiega. Usiadł naprzeciwko
Landona i energicznym ruchem wyjął z teczki kopertę.
Pańska żona spędziła dzisiaj wiele czasu w mieście oznajmił.
Wiem, spotkaliśmy się przed lunchem odparł Landon z uśmiechem, kończąc wpisywanie uwag
do komputera.
Po południu też wyjechała. W pośpiechu.
A ponieważ detektyw zamilkł, Landon rzucił mu zniecierpliwione spojrzenie.
I co? Dokąd pojechała?
Na spotkanie z Hectorem Halifaxem. Harris otworzył kopertę i wysypał na biurko kilkanaście
fotografii.
Landon zamarł. Miał wrażenie, że się dusi.
Spotkała się z Halifaxem? wybąkał przez ściśnięte gardło.
Tak jest.
Jak mogła? Czyż jej nie ostrzegał? I czy nie obiecała, że tego nie zrobi? Czy ona nie rozumie, że
wszelkie kontakty z Halifaxem mogą jej tylko zaszkodzić?
To jakaś pomyłka powiedział bez przekonania. Harris rzadko się mylił.
Przykro mi, proszę pana.
Landon omiótł zdjęcia wzrokiem. Był zbyt wstrząśnięty, by od razu dokładnie im się przyjrzeć. Jak
mogła się z nim spotkać? I to dziś, kiedy wreszcie ustalili termin wniesienia sprawy do sądu.
Dopiero po chwili zaczął oglądać poszczególne fotografie. Kilka lat temu Harris zrobił mu podobny
prezent. Wtedy wpadł w furię. A dziś&
Stoją niemal przytuleni do siebie. Halifax ją obejmuje, Beth pozwala na to& Halifax pochyla się&
Na Boga, całuje ją! Nie, to niemożliwe!
Sam pan robił te zdjęcia? Widział pan to wszystko na własne oczy?
Robiłem zdjęcia z wnętrza restauracji, więc chwilami znikali mi z oczu. Ale w tych momentach,
które uchwyciłem, stali bardzo blisko siebie. Sam pan zresztą widzi.
Długo siedział jak skamieniały.
O której to było? zapytał martwym głosem.
O wpół do piątej.
Jak mógł być taki głupi? Niczego się nie domyślać mimo tylu znaków ostrzegawczych? Przecież
sama powiedziała kiedyś, że nie powinien jej ufać. Spotkanie z Halifaxem podczas zaręczynowego
przyjęcia też było podejrzane. No i to, że tak długo mu się opierała.
Co go tak oślepiło? Początkowo chyba żądza zemsty, a potem naiwna nadzieja, że zza zasłony zła
i nienawiści wyłoni się szczęśliwa przyszłość.
A może Bethany próbowała Halifaxa udobruchać, żeby po dobroci zgodził się oddać jej dziecko?
Tyle że Halifax mógłby użyć tych zdjęć przeciwko niej.
Landona ogarnęła frustracja.
Czy żona odjechała razem z tym człowiekiem?
Nie, kiedy wybiegłem z restauracji, wsiadała do swojego samochodu.
Landon popatrzył na rozłożone na biurku zdjęcia i zrobiło mu się ciemno przed oczami. Ten bydlak
chce mu ponownie odebrać żonę. A ona pobiegła do niego na pierwsze zawołanie, stawiając go
w roli, w jakiej przysiągł nigdy więcej się nie znalezć. W roli błazna.
Beth chodziła tam i z powrotem po salonie, wsłuchując się w szum deszczu i nerwowo obgryzając
paznokcie. Od ponad dwóch godzin zastanawiała się, jak opowiedzieć Landonowi o spotkaniu
z Halifaxem.
Ucieszyła się, słysząc jego samochód na podjezdzie.
Jak to dobrze, że już jesteś! zawołała, kiedy wszedł do pokoju, ociekając wodą. Podbiegła,
chcąc zarzucić mu ręce na szyję, ale odsunął ją od siebie z ponurą miną.
Podszedł do małego biurka i rzucił na nie teczkę.
Masz mi coś do powiedzenia, Beth? zapytał, mierząc ją zimnym spojrzeniem.
Serce jej zamarło. Miała wrażenie, że między nią a Landonem wyrósł nagle nieprzekraczalny mur.
Cały jej plan, aby go pocałować i okazać miłość, zanim opowie o spotkaniu z Hectorem, w jednej
chwili runął w gruzy.
Co się stało? Landon tymczasem otworzył teczkę, wyjął z niej grubą kopertę i podszedł do barku.
Cóż to, zapomniałaś mówić? zapytał, nalewając sobie drinka.
Dlaczego jesteś taki? wybąkała. I co takiego trzymasz?
Podał jej kopertę, obszedł biurko i usiadł w fotelu.
Sama zobacz.
Bethany trzęsącymi się rękami otworzyła tajemniczą kopertę. Zachowanie Landona wytrąciło ją
z równowagi. Nigdy dotąd nie zwracał się do niej ani nie patrzył na nią w ten sposób.
Czy poznajesz tę kobietę, droga żono?
Nie wierzyła własnym oczom. Kolejne fotografie ukazywały ją i Hectora stojących blisko siebie
twarzą w twarz, rozmawiających i& nie do wiary! całujących się. Zrobiło jej się słabo. Myślała, że
zemdleje.
Nie, Landon, to nie było tak! wyszeptała zbielałymi wargami, rzucając zdjęcia na biurko.
Jego wargi wykrzywiły się w nieprzyjemnym uśmiechu. Już otwierała usta, by wyjaśnić, jak było
naprawdę, ale zmroził ją wyraz jego oczu. Wyczytała z nich mieszaninę zazdrości i pogardy.
Cokolwiek powie, on jej nie uwierzy. O Boże, co zrobiła?
Przysięgam, że to nie było tak powtórzyła bezradnie. Zadzwonił i postawił mi ultimatum.
Musiałam pojechać, żeby się dowiedzieć, czego chce. Wygląda, jakby mnie całował, ale to
nieprawda. Zmusił mnie& Wcale się z nim nie całowałam.
Twarz Landona nawet nie drgnęła.
Czego więc od ciebie chciał? %7łebyś do niego wróciła?
Tak przyznała przez ściśnięte gardło.
Gdzieś niedaleko rozległ się grzmot. Wiatr ciskał o szyby strugami deszczu. Tak samo jak tamtej
nocy, kiedy pierwsza żona Landona zginęła w wypadku, jadąc na spotkanie z Hectorem.
W Bethany obudził się nagle bunt. Jest niewinna, nie da się pognębić!
Jak mogłeś mnie szpiegować? krzyknęła. Nie zrobiłam nic złego. To nie moja wina. Nie
porównuj mnie z Chrystine! Hector ma w rękach mojego syna. Jak mogłeś się spodziewać, że będę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]