[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bojazliwa, dla wielu mężczyzn z pewnością będzie obiektem
pożądania, niezależnie od fortuny.
W głębi ducha lord Kirkly pomyślał też, że Otila zawsze
będzie w pewien sposób upośledzona przez swoje podejrzenia
co do prawdziwych motywów zalotów i prędzej czy pózniej
stanie się cyniczna, być może zgorzkniała, i bardzo jej to
zaszkodzi.
Był jednak przekonany, że Otila jest wystarczająco
inteligentna, by to zrozumieć, zresztą świetnie się, spisała
uciekając od Chalonów, na taki wyczyn zdobyłoby się
niewiele młodych kobiet.
Ale istniało jeszcze jedno poważne ryzyko, którego ona
nie rozumiała. Było to ryzyko uwikłania się w związek z
jakimś Anglikiem, którego zachowanie byłoby zdecydowanie
inne niż jego. Zacisnął lekko wargi i dumał. Zastanawiał się,
co by powiedzieli jego przyjaciele, i oczywiście wrogowie,
gdyby wiedzieli, że podróżuje właśnie z czarującą, atrakcyjną
dziewczyną, która oficjalnie figuruje w paszporcie jako jego
żona i ślepo wierzy w jego niechęć do kobiet.
Jest to sytuacja, w której nigdy nie powinna była się
znalezć" - pomyślał - i chciałbym mieć okazję, by
powiedzieć o tym jej wujowi".
Lorda Kirkly prześladowała jeszcze jedna przykra myśl -
wiedział doskonale, że wsadzenie Otili na pokład statku w
Genui nie położy kresu jego zmartwieniom, będzie się nadal
martwił o tę młodą i atrakcyjną dziewczynę.
Ale to mnie naprawdę nic nie obchodzi!" - starał się sobie
wmówić.
Tymczasem pociąg jechał i czas upływał, a lord Kirkly
powracał myślami do Otili i zastanawiał się, jaka przyszłość ją
czeka i jak w ogóle będzie sobie radzić bez niczyjej pomocy.
O wpół do pierwszej, gdy pociąg się zatrzymał, wniesiono
uprzednio zamówiony lunch. Jego wartość zdecydowanie
podniosła butelka szampana, zakupionego przez Batesa, i
półmisek najlepszego pate de foie gros.
Dla Otili było rzeczą nową i zabawną jeść w pociągu "jak
na pikniku". Gdy rozmawiali na różne tematy, lord Kirkly
śmiał się serdecznie z rzeczy, które mówiła, i z jej bardzo
wnikliwej krytyki Francuzów.
Opowiedziała mu o wielu zwyczajach Chalonów, które
wydawały się dziwne i, oczywiście, bardzo nieangielskie.
Lord Kirkly stwierdził, że Otila ma cudowny zmysł
obserwacji, podobnie zresztą jak on sam, co nawiasem
mówiąc bardzo sobie cenił.
Po skończonym lunchu powiedział:
- Zastanawiam się, czy na następnej stacji będzie
możliwość rozprostowania nóg.
- Miło byłoby odetchnąć świeżym powietrzem - rzekła
Otila.
- Sądzę, że błędem z pani strony byłoby opuszczać wagon
- odparł szybko.
Otila wydęła wargi i powiedziała:
- To nie fair, żeby tylko pan się rozerwał. Ja też
chciałabym się trochę przejść, a może coś ładnego bym kupiła.
- Bardzo w to wątpię - powiedział. - Myślę jednak, że
może pani wyjść na peron, o ile będzie pani wyglądała tak, jak
w drodze na dworzec. I proszę nie zapomnieć o okularach.
- O, to przykra sprawa - powiedziała Otila. - No cóż, ale
będzie to mały przerywnik w tej monotonii!
- Nie jest to szczególny komplement dla mnie -
powiedział lord Kirkly. - Powinna pani powiedzieć, że czas
minął pani błyskawicznie, gdyż toczyliśmy tak zajmującą
rozmowę.
- Czy coś takiego mówią panu kochanki, gdy pan z nimi
przebywa?
- Nie powinna mi pani zadawać tego typu pytań -
odpowiedział lord Kirkly - a słowo kochanka" nie brzmi
dobrze w ustach młodej dziewczyny!
Otila naburmuszyła się i rzekła rozgniewana:
- Nie jestem młodą dziewczyną! Teraz jestem pana żoną,
a żony, zdaje się, mają swoje przywileje, prawda, i mogą
mówić, co im się podoba. Ich mężom trudno zmienić tę
sytuację.
- Z pewnością nie pozwoliłbym mojej żonie, gdybym
oczywiście takową miał, zabierać głos na temat rzeczy, które
uważałbym za niewłaściwe i niezgodne z jej pozycją! - rzekł
lord Kirkly.
Otila zaśmiała się kpiąco.
- Teraz widzę, jaki pan byłby nadęty, no i trudny jako
małżonek - powiedziała. - A ponieważ jest pan rozpustnikiem,
to śmiem twierdzić, że byłby pan o wiele surowszy dla swojej
biednej, nieszczęśliwej żony, niż przeciętny mężczyzna.
- Kto powiedział, że jestem rozpustnikiem? - spytał,
domagając się wyjaśnień.
- Jestem pewna, że słyszałam to od ludzi, którzy
opowiadali o wyścigach konnych urządzanych przez pana -
odparła. - Poza tym na przykład w Paryżu był pan
niezadowolony i czymś zdenerwowany. A jaki mógł być tego
powód w takim mieście jak Paryż? Tylko kobieta! To
oczywiste.
- Ocenia mnie pani według kategorii Chalonów -
zaprotestował lord Kirkly.
- Nie tylko według kategorii Chalonów, ale ich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]