X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

najszybciej zawiezć go w bezpieczne miejsce. Mo\e powinna
zatelefonować do Donalda i... i usłyszeć, \e ma zostawić tego
mę\czyznę i jak najszybciej wracać.
Wjechała na parking motelu, po czym wybrała osłonięte miejsce za
budynkiem, gdzie samochód był niewidoczny z drogi. Wnętrze motelu
wydało jej się jeszcze bardziej obskurne ni\ jego fasada. Mę\czyzna
siedzący za kontuarem i oglądający telewizję sprawiał takie wra\enie,
jakby od dawna się nie kąpał.
- Chciałabym dostać dwuosobowy pokój - powiedziała.
Przez chwilę mę\czyzna gapił się na nią bez słowa.
Dokładnie otaksował jej ubranie, więc poczuła się tak, jakby wło\yła
supermodną suknię od znanego projektanta na rajd motocyklowy.
- Tu zatrzymują się tylko ludzie, których nie stać na nic lepszego.
Miejscowi chłopcy ze szkoły średniej i...
- Uśmiechnął się wzgardliwie. - I panienki, które robią
coś, czego nie powinny, z kimś, z kim nie powinny tego
robić.
Emily nie czuła się w nastroju do rozmów z tym mę\czyzną, a tym
bardziej do udzielania mu wyjaśnień. Có\ zresztą mogłaby mu
powiedzieć oprócz tego, \e ma rację?
- Ile mam dać, \eby pan nie gadał? - spytała znu\onym głosem.
- Pięćdziesiąt gotówką.
Bez zbędnych słów zapłaciła mu wymaganą sumę, wzięła klucz do
pokoju i wyszła. Parę minut pózniej Michael le\ał na dość brudnym
mał\eńskim ło\u.
Na ile się na tym znała, wcią\ był bliski omdlenia, ale gdy chciała
odejść, wyprostował się i chwycił ją za nadgarstek.
- Musisz ją wyjąć - wyszeptał.
- Co?
- Kulę. Musisz wyjąć mi kulę z głowy. Emily
wytrzeszczyła na niego oczy.
- Oglądał pan za du\o westernów - powiedziała.
- Zawiozę pana do lekarza i...
- Nie! - krzyknął i poderwał głowę, zaraz jednak bezsilnie opadł na
poduszki. - Proszę panią, Emily. Niech pani wspomni, co dla pani
zrobiłem.
- Dla mnie? - \achnęła się. - Ciekawe, co takiego. Mo\e to, \e kazał
mi pan łazić po rynnie? I \e załatwił mi pan publikację podobizny w
liście gończym? A mo\e...
- Zawołałem pani matkę, jak wpadła pani do stawu
- powiedział cicho.
Emily raptownie się cofnęła. Była to jedna z rodzinnych legend. Jako
mała dziewczynka wbrew zakazowi rodziców poszła łapać kijanki w
stawie, no i wpadła do wody. Na szczęście błyskawicznie zjawiła się jej
matka i wyciągnęła ją na brzeg. Pózniej matka przysięgała na wszystkie
świętości, \e  ktoś" kazał jej iść nad staw po córkę.
- Kim pan jest? - spytała szeptem, cofając się jeszcze dalej.
- W tej chwili człowiekiem, który potrzebuje pani pomocy. Proszę,
Emily. Nie sądzę, \eby ta powłoka cielesna mogła wytrzymać du\o
dłu\ej taki ból. Nie chcę, \eby mnie odwołano, zanim wykonam to, po
co mnie tu przysłano.
- Nie wiem... nie wiem, co robić. Nie znam się na
medycynie.
- Ma pani takie coś do wyrywania brwi - powiedział bardzo cicho, z
zamkniętymi oczami.
- Pęsetkę. Ale ona nie obejmie czegoś tak wielkiego jak to... jak to w
pana głowie. - Usiadła obok niego i odgarnęła mu włosy z twarzy. -
Chciałabym panu pomóc, ale to mo\e zrobić tylko lekarz. Pierwszy
lepszy człowiek nie mo\e wziąć kombinerek do ręki i wyciągnąć
komuś kuli z głowy. Rana zaczęłaby krwawić, doszłoby do zaka\enia
i... - Uśmiechnęła się do niego, chocia\ nie mógł jej w tej chwili
widzieć. - Mózg by panu wyciekł przez otwór - powiedziała, chcąc i
jego skłonić do uśmiechu. - Muszę jak najszybciej zawiezć pana do
lekarza. O FBI będziemy się martwić pózniej.
- Słusznie, kombinerki. Ma pani kombinerki w zestawie narzędzi
samochodowych. Musi pani je przynieść i wyciągnąć mi to coś.
Emily zaczęła wstawać z łó\ka. W pokoju nie było telefonu, a
wiedziała, \e zanim kierowca ambulansu znajdzie to miejsce, ona
zdą\y odwiezć Michaela do miasteczka, do przychodni. A mo\e
powinna od razu jechać do szpitala w większym mieście. Michael
złapał ją za rękę.
- Musi pani, Emily. Musi pani mi to wyjąć. Zwrócenie się o pomoc
do lekarza oznacza dla mnie śmierć.
Znów doznała tego samego dziwnego spokoju, który ogarniał ją przy
ka\dym jego dotknięciu. Jak we śnie wstała, wzięła kluczyki, poszła
do samochodu i przyniosła stamtąd torbę z narzędziami. Znalazłszy się
z powrotem w pokoju, wyjęła z niej parę kombinerek.
Czuła się trochę tak, jakby to nie ona usiadła na krawędzi łó\ka, oparta
plecami o wezgłowie, i poło\yła sobie głowę Michaela na kolanach.
Jedynym zródłem światła w pokoju była lampka przy łó\ku, ale nie
miało to większego znaczenia, bo Emily i tak niewiele widziała. Miała
wra\enie, \e oczy przesłania jej mgła. Częścią ja wiedziała, \e gdyby nie
ten dziwny trans, nie byłaby w stanie zrobić tego, co robiła. Jak, na
Boga, ona, zwykła bibliotekarka, miała wyciągnąć kulę z głowy
postrzelonego mę\czyzny?
Posługując się bardziej dotykiem ni\ wzrokiem, sprawnie znalazła
kulę, zacisnęła na niej szczęki kombinerek i pociągnęła. Za pierwszym
razem narzędzie się ześlizgnęło, więc za drugim razem skoncentrowała
się na utrzymaniu zwartych szczęk i szarpnęła ponownie. Nagle znalazła
w sobie siłę kilkunastu mę\czyzn. Wydobyła kulę.
Ciało Michaela, le\ącego w poprzek jej kolan, zwiotczało. Wiedziała,
\e zemdlał. Nie pozwoliła sobie jednak na zastanawianie się, jak
straszny ból musiała mu zadać.
Niby spodziewała się widoku krwi, ale wewnętrzny głos podszeptywał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • goskas.keep.pl
  •  
     

    Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.