[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kobiety. Miała piętnaście lat, kiedy cię urodziła.
Ostatnią rzeczą potrzebną szefowej redakcji wielkiego nowojorskiego
czasopisma jest dwudziestotrzyletnia pamiątka z przeszłości.
- Tym bardziej nie powinnam jej towarzyszyć przez pół dnia.
- Nie ma powodów, żeby podejrzewała, że jesteś jej córką.
- Tato, jestem córką Travisa i Lauren Claytonów. DNA tego nie
zmieni.
- Wiem, aniołku.
- Ja tylko bardzo bym chciała ułożyć sobie miłe stosunki z Finolą.
- Czujesz z tą kobietą jakiś związek?
Jessie westchnęła. Jedyne, co ją łączyło z Finolą Elliott, to
czasopismo. Wydawało się, że jej biologiczna matka nie ma żadnego
innego życia.
- Jesteśmy do siebie podobne.
- Nie o taki związek mi chodzi.
- Wiem. Obserwowałam ją, jednocześnie unikając. Przez chwilę
milczał, po czym westchnął.
- Może powinnaś się z nią spotkać.
- Zarejestrowała się na stronie w portalu, gdzie rodzice poszukują
oddanych do adopcji dzieci. To może oznaczać, że mnie szuka.
- Mam wątpliwości. %7łyje w innym świecie i jest pracoholiczką.
Nigdy nie wychowywała dzieci, a z twoich opowieści nie wygląda na typ
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
matczyny. \
Nie była taka jak matka Jessie, która uwielbiała i rozpieszczała córkę.
- No tak - przyznała smutno.
- Po prostu nie chcę, żebyś została zraniona. Przez nikogo z tych
ludzi.
- Masz rację, jak zawsze. Usłyszała w słuchawce śmiech.
- Gdyby istniał sposób, żeby się przekonać, czy faktycznie cię
szuka, byłoby ci łatwiej, a ja byłbym spokojniejszy, -wiedząc, że
wyznałaś jej prawdę.
- Ja również. Teraz żyję w kłamstwie i bardzo mi się to nie podoba.
- Domyślam się. Może ten staż ułatwi ci sprawę. Poznasz ją lepiej i
wyczujesz, czy chce się zmierzyć z przeszłością.
- Pewnie masz rację. Przyjmując staż, będę mogła trochę poszperać.
- Nie będzie cię podejrzewała - zapewnił ojciec. - Bądz sobą i
wykorzystaj okazję.
- Postaram się, choć czuję się z tym wszystkim okropnie. To
zadanie to wyraz uznania. Przyszłam do redakcji z tajną misją, ale
polubiłam tę pracę i jestem w niej dobra.
- Nie mam co do tego wątpliwości. Czy to oznacza, że zostaniesz w
Nowym Jorku? - spytał, nie potrafiąc ukryć rozczarowania w głosie.
- Wrócę do domu - obiecała. Przed oczyma stanął jej Cade.
Uwielbiała nie tylko pracę w redakcji, lecz również jego towarzystwo.
On jednak mógł nie podzielać jej uczuć, a ojciec potrzebował otuchy. -
Wiesz, jak bardzo cię kocham - zawołała serdecznie do słuchawki.
- Pragnę tylko twojego szczęścia.
- Wiem - odparła.
Cade w ekspresowym tempie dotarł do budynku, w którym mieszkała
Jessie, i uprosił jednego z wychodzących lokatorów, żeby go wpuścił do
środka. Odnalazł numer mieszkania na skrzynce pocztowej i popędził na
górę, na czwarte piętro, pokonując po dwa schody naraz. Stanął przed
drzwiami mieszkania z zawieszoną w powietrzu ręką, zamierzając
zapukać. Serce łomotało mu w piersi. Przez cienkie drewniane drzwi
usłyszał jej głos, ale gdy dotarły do niego słowa, skamieniał.
%7łyję w kłamstwie i bardzo mi się to nie podoba. Przysunął się bliżej.
Przyjmując staż, będę mogła trochę poszperać. Zcisnęło go
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
nieprzyjemnie w żołądku. Jej kolejne sło-wa ugodziły go głęboko w
serce. Odwrócił się i odszedł jak najdalej od Jessie Clayton.
Cleo Davenport, stojąca przy długim regale z segregatorami, który
zajmował ścianę biegnącą wzdłuż gabinetów Cade'a i Finoli, rzuciła
Jessie krótkie spojrzenie.
- Nie ma go. Diany również. - Każda asystentka była służbowo
przydzielona do jednego z szefów, często jednak wzajemnie się
zastępowały.
- Będzie jeszcze dzisiaj? - spytała Jessie, poprawiając okulary i
przyglądając się ładnej brunetce. Odnotowała w myślach, że nigdy
wcześniej nie widziała Chloe w tej je-dwabnej sukience.
- Zaraz przyjdzie. Jesteś z nim umówiona?
- Nie. - Może powinna się wpisać do jego terminarza spotkań, gdyż
to jedyny sposób, żeby z nim porozmawiać Dlaczego nie zadzwonił do
niej przez cały wieczór? Sprawdziła nawet, czy linia telefoniczna nie jest
uszkodzona, wywołując drwiny Lainie. %7łeby uniknąć docinków, Jessie
poszła sama do kina, a kiedy wróciła, jej współlokatorka na szczęście już
spała. Rano wstała o piątej i wymknęła się do pracy, zanim przyjaciółka
wstała.
- Kiedy się pojawi, poproszę, żeby do ciebie zadzwonił.
-Asystentka zmrużyła niebieskie przenikliwe oczy. - Jak się czujesz?
Wczoraj Scarlet mówiła, że jesteś chora.
- Już dobrze i jestem gotowa do nowych zadań, które czekają mnie
u Finoli.
- Gratulacje. - Twarz Chloe rozjaśniła się. - Szefowa przychodzi
zazwyczaj przed ósmą, ale dziś coś jej wypadło. Dam ci znać, gdy się
pojawi.
- Super. Nie mogę się już doczekać.
- Czego?
Na dzwięk głosu Cade'a Jessie poczuła, że uginają się pod nią nogi.
Odwróciła się, a on z wyrazem obojętności ruszył do gabinetu.
- Stażystka-cień melduje się na posterunku - zasalutowała
żartobliwie.
- Cieszę się, że wróciłaś do zdrowia - rzucił znacząco,
przyprawiając ją o gęsią skórkę. Zatrzymał się przy biurku asystentki,
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
wziął różowe karteczki z wiadomościami i zaczął je przeglądać, nie
obdarzając Jessie nawet krótkim spojrzeniem. Ogarnęło ją
rozczarowanie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]